Panie Marszałku, nikt nie zazdrości nam regulacji. Jest wręcz odwrotnie

Technologie Zagranica Dołącz do dyskusji
Panie Marszałku, nikt nie zazdrości nam regulacji. Jest wręcz odwrotnie

Czego można zazdrościć Europie? Wysokiego standardu życia? Strefy Schengen? Różnorodności kulturowej? A może dostępu do edukacji, opieki socjalnej i rozwiniętej infrastruktury? Jeśli zostałbym o to zapytany, to wybrałbym jedną z tych rzeczy. Na pewno nie pomyślałbym za to o regulacjach. Marszałek Szymon Hołownia twierdzi inaczej – inni podobno ich nam zazdroszczą.

Europejski regulacjonizm

Ameryka wynajduje, Chiny naśladują, Europa reguluje. Powiedzenie funkcjonuje w internecie już od dłuższego czasu. W szczególności stało się popularne, gdy cały świat zaczął się interesować rozwojem sztucznej inteligencji. Choć wszystko to, co widzimy obecnie, zaczęło się pod koniec 2022 roku wraz z premierą ChatGPT, to sztuczna inteligencja była rozwijana wcześniej. Co lepsze – nie tylko rozwijana, ale również regulowana.

Co przychodzi nam pierwsze do głowy, gdy skojarzymy z AI kolejno USA, Chiny i Europę? Odpowiednio ChatGPT, DeepSeek i AI Act? Myślę, że wiele z was stwierdziłoby tak samo. Coś tu jednak nie gra, w końcu pierwsze dwa pojęcia to modele AI, a ten ostatni to obszerny dokument regulujący AI. Zestawienie ze sobą tych trzech haseł idealnie rozwija przytoczone na początku powiedzenie.

Europa jeszcze kilka tygodni temu nie miała nic poza regulacjami. Na próżno było szukać konkretnej strategii rozwoju AI. Europejskie inicjatywy prędzej działały pomimo, a nie dzięki Unii Europejskiej. Unijne regulacje nie robiły i nie robią na twórcach wrażenia. Bardzo często kończy się po prostu tym, że pewna usługa jest na terenie UE niedostępna. To jest ta zazdrość o regulacje?

Nikt nie zazdrości nam regulacji

Na portalu X (ex-Twitter) krąży krótkie wideo z wypowiedzią Marszałka Sejmu, Szymona Hołowni. W trakcie toczącej się w Parlamencie Europejskim dyskusji powiedział on coś, co wprawiło mnie i wielu internautów w osłupienie:

Owszem, to inni tworzą sztuczną inteligencję, ale wielu zazdrości nam regulacji, które my tworzymy w ten sposób, aby sztuczna inteligencja nadal służyła człowiekowi.

No nie, po prostu nie. Zamiast walczyć z tym, co sprawia, że Europa staje się coraz mniej atrakcyjna dla świata, to mamy się w tym urządzać? Kto miałby nam zazdrościć? Europa swoim przejadaniem bogactwa i krępowaniem innowacyjności niemal się zatrzymała. W kwestii AI widać to wyraźniej, niż w przypadku innych branż. Nie trzeba być ekspertem, aby wiedzieć, że Europa w tym wyścigu odstaje. Nawet takie inicjatywy jak francuski Mistral AI jest jeszcze daleko od tego, co potrafi amerykańska technologia.

Unijne regulacje są dla świata niczym więcej niż memem. Regulujemy coś, nad czym nie mamy rzeczywistej kontroli. Coraz częściej można odczuć, że Europa po prostu traci swoją kartę przetargową. Dobrym przykładem było wystąpienie wiceprezydenta USA, JD Vance’a, w trakcie AI Action Summit w Paryżu. Unijne przepisy zostały po prostu zjechane. Ameryka nam nie zazdrościła. Nic dziwnego, skoro jedną z pierwszych decyzji Donalda Trumpa było odejście od szeregu regulacji AI nałożonych przez administrację Joe Bidena.

Zapewne ktoś zarzuci mi, że chcę, aby Europa bezwarunkowo poddała się temu, co chce od niej Ameryka. Co jednak sprawiło, że Europa jest zdana na Amerykę bardziej niż kiedykolwiek? Regulacje czy ich brak? Tak, deregulacja stworzy nowe okazje dla amerykańskich technologii. Pamiętajmy jednak o najważniejszym. Małe, europejskie inicjatywy nie będą musiały w pierwszej kolejności toczyć boju z armią unijnych urzędników. Więcej o AI Act przeczytasz tutaj.