Ach ten Twitter
Udzielam się na Twitterze, a obecnie X, od ponad sześciu lat. To nie miejsce, aby teraz opisywać, co zdążyłem już zobaczyć. Mało co mnie już szczerze mówiąc zaskakuje. Czy jest to mój ulubiony portal społecznościowy? Patrząc po zaangażowaniu, liczbie spędzonych godzin – zdecydowanie. Jeśli by jednak patrzeć na zachowanie samej społeczności i pojawiające się tam czasami treści, to musiałbym się zastanowić.
Nie będzie przecież tajemnicą, że X jest siedliskiem wielu trolli, anonimowych radykałów, którzy ze względu na swoje tchórzostwo, nie mają odwagi wygłaszać swoich kosmicznych tez pod imieniem i nazwiskiem. Właściwie tylko X umożliwia robienie tego na taką skalę.
Twitter nie jest dla każdego. Niektórym sam sposób działania jak i panujący klimat, zupełnie nie odpowiadają. Mnie udało się przekuć anonimowe pisanie dla zabawy w coś więcej. Można tu wymieniać rozmaite znajomości, kontakty, pewną rozpoznawalność w niektórych środowiskach oraz to, że tak naprawdę dzięki „ćwierkaczowi” piszę teraz dla Bezprawnika.
Sprawdź polecane oferty
RRSO 21,36%
Pierwszy raz jednak tematem artykułu jest bezpośrednio mój tweet. Niestety, myślałem, że stanie się to w przyjemniejszych okolicznościach. Tak, to była ta rzecz, która mnie jeszcze na tym portalu zaskoczyła. Bo bezczelność i kłamstwo jest tu tak ewidentne, że aż dziwne, że robią to osoby publiczne. Chociaż… przecież po politykach można się wszystkiego spodziewać.
Zmieniłem imię, nazwisko i zostałem posłem
Przynajmniej tak wychodzi z rewelacji postowanych w mediach społecznościowych partii Konfedracja Korony Polskiej Grzegorza Brauna. Wszystko rozchodzi się o mojego tweeta sprzed kilku dni, który opisywał piękny gest kardynała Matteo Maria Zuppiego, który podczas nabożeństwa w wigilię Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, wyczytał imiona ponad 12 tysięcy palestyńskich dzieci i 16 izraelskich, które zginęły w wyniku działań w Ziemi Świętej.
Post zrobił naprawdę niezłe zasięgi – ponad 200 tysięcy wyświetleń, 11 tysięcy polubień, czyli jak na warunki X-owe, rzeczywiście nieźle. Ludzie komentują, udostępniają, chwalą czyn duchownego, co niektórzy czepiają się mnie, że we wpisie nie dopisałem narodowości wspomnianych nazistów. Rozumiem, ale miałem w tym pewien cel, ale na pewno nie chodziło o wybielanie Niemiec, jak niektórzy myśleli.
W sobotę wieczorem wchodzę na Facebooka i wyświetla mi się post posła Konfederacji Korony Polskiej, Włodzimierza Skalika. To już jest samo w sobie dziwne, bo na Facebooku nie obserwuję żadnych polityków i partii. Moją uwagę przykuwa obrazek, który „gdzieś” już widziałem – w końcu sam go wrzuciłem.
Zagłębiam się w treść i przecieram oczy ze zdumienia. Słowo w słowo to samo, co u mnie w poście. Jedyna zmieniona rzecz, to dodanie słowa „niemieckich”. Fajne zachowanie? Oczywiście, że nie. To wiele mówi o kreatywności prowadzącego ten profil, skoro stać go było na dodanie tylko jednego słowa, nie mówiąc już o źródle.
Kradzież
„Najlepsze” było jednak przede mną. W niedzielę wchodzę na X i wyskakuje mi post z oficjalnego konta partii Konfederacji Korony Polskiej, w której treść mojego wpisu jest znów przeklejona 1:1 z dodaniem słowa „niemieckich” i podpisana, że powiedział to sam Włodziemierz Skalik.
Cóż za bezczelność i kłamstwo. Niepodanie źródła bym przełknął, ale przypisywanie sobie, że jest się autorem czyichś słów, to już zbyt grube. Sam fakt, że moje treści wylądowały na profilu Konfederacji Korony Polskiej nie jest też czymś, co napawa mnie dumą.
Głęboko wątpię, że publikując takie treści, „brauniści” kierują się troską o los palestyńskich dzieci. Obym się mylił. Mam jednak w pamięci to, jak to ugrupowanie podchodzi do wszystkiego, co kojarzy się z żydami. Jestem bardziej skłonny uwierzyć, że jest to post, by dalej karmić swój elektorat i utwierdzać go w swoich racjach, aniżeli zabiegać o pokój w Strefie Gazy. To jest ten styl prowadzenia polityki, że gdyby w Polsce pojawili się palestyńscy uchodźcy, to za chwilę słyszelibyśmy hasła o „palestynizacji Polski”. I tyle by było z tej troski.
Zresztą próba racjonalnego tłumaczenia sobie wypowiedzi członków tego ugrupowania to droga donikąd. Z jednej strony są w stanie przez lata wmawiać swoim wyborcom, że wydarzenia na Ukrainie „to nie nasza wojna”, po czym masowo udostępniać stanowiska „Teheran – Warszawa, wspólna sprawa” po ataku Izraela na Iran. Chodzi przede wszystkim by siać strach, niepokój i być zawsze „anty-wszystko”, co mainstreamowe. W końcu nawet zepsuty zegar pokazuje w ciągu doby dwa razy poprawną godzinę. Panu posłowi i samej partii radzę zastanowić się, czy aby na pewno obecny administrator mediów społecznościowych radzi sobie z wykonywaną przez siebie pracą.