Kolejne tarcze antykryzysowe mają na celu – w mniejszym lub większym stopniu – wspierać przedsiębiorców. Pracownicy jednak mają czego się obawiać. Już wcześniej wiadomo było, że na mocy nowych przepisów pracodawca będzie mógł wysłać pracownika na urlop w dowolnym momencie, a w razie zwolnienia – wypłacić mu niższą odprawę. Teraz okazuje się, że być może będzie mógł mu płacić mniej, niż wynosi pensja minimalna.
Pensja mniejsza niż minimalna? Zdaniem ekspertów jest takie ryzyko
Tarcze antykryzysowe miały nie tylko pomóc przedsiębiorcom utrzymać firmę, ale także – ochronić miejsca pracy. Stąd np. dofinansowanie pensji pracowników z FGŚP czy uzależnienie tego, ile subwencji zwróci przedsiębiorca, którzy skorzystał z tarczy finansowej.
W rzeczywistości jednak tarcze antykryzysowe to też liczne furtki dla pracodawców. Wystarczy zapoznać się z tarczą 4.0 i kwestią urlopów, odpraw czy odszkodowań. Możliwe też będzie obcięcie pensji pracowników – tarcza również na to pozwala.
Teraz jednak, zdaniem części specjalistów, specustawa wprowadza jeszcze jedną furtkę. Dzięki niej możliwa byłaby pensja mniejsza niż minimalna.
Jeśli ktoś nie jest zatrudniony na pełen etat, oczywiście może otrzymać mniej niż wynagrodzenie minimalne
Do takiego wniosku można dojść po wypowiedzi radcy prawnego Pawła Korusa (partner w kancelarii Sobczyk&Współpracownicy) dla prawo.pl. Chodzi m.in. o art 15g ust. 6 ustawy o COVID-19:
Pracownikowi objętemu przestojem ekonomicznym pracodawca wypłaca wynagrodzenie obniżone nie więcej niż o 50%, nie niższe jednak niż w wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę ustalanego na podstawie przepisów o minimalnym wynagrodzeniu za pracę, z uwzględnieniem wymiaru czasu pracy.
Oczywiste wydaje się, że jeśli ktoś nie był zatrudniony na pełen etat, po objęciu przestojem ekonomicznym może się zdarzyć, że będzie otrzymywał mniej niż wynagrodzenie minimalne. Jest jednak jeszcze jedna sytuacja, w której zdaniem specjalisty może do tego dojść. Chodzi o obniżenie wymiaru czasu pracy, które tylko w teorii chroni pracownika przed zarabianiem mniej niż pensja minimalna (art. 15g ust. 8):
Podmioty, o których mowa w ust. 1, mogą obniżyć wymiar czasu pracy pracownika maksymalnie o 20%, nie więcej niż do 0,5 etatu, z zastrzeżeniem, że wynagrodzenie nie może być niższe niż minimalne wynagrodzenie za pracę ustalane na podstawie przepisów o minimalnym wynagrodzeniu za pracę, z uwzględnieniem wymiaru czasu pracy.
Zdaniem radcy ze względu na to, że pracodawca nie dodał na końcu przepisu zwrotu „przed jego obniżeniem”. Może zatem dojść do tego, że jeśli pracownik pierwotnie (na pełen etat) otrzymywał pensję minimalną, to może mieć ją obniżoną o 20 proc. (czyli do 2080 zł).
Na razie trudno stwierdzić, czy pracodawcy faktycznie będą próbować w ten sposób interpretować ten przepis i korzystać z nie do końca precyzyjnej ustawy. Cała sprawa pokazuje jednak, że ustawodawca w okresie epidemii niespecjalnie przejmuje się prawami pracownika, skoro formułuje przepisy tak, by pracodawca w wielu kwestiach miał sporą dowolność.