Sporo nam przez te przeszło trzy dekady wolnej Polski nie wyszło. Nie udało nam się zbudować porządnej demokracji i państwa prawa. Na polu gospodarczym mamy już spore sukcesy, choć okupione gigantycznym wysiłkiem. Tym co wyszło nam natomiast bezsprzecznie, są place zabaw w Polsce.
Zróbmy sobie takie wyzwanie intelektualne i pomyślmy, co jest lepsze w Polsce niż przed upadkiem komunizmu. Jasne – mamy większe możliwości, granice są otwarte, jesteśmy w Unii, żyjemy nieporównywalnie lepiej. A na takim zwykłym, codziennym poziomie? Czy polskie nowe osiedla są lepsze niż te pamiętające jeszcze dawne lata? Tu można się spierać. Czy lepsza jest kuchnia? Mamy dziś mnóstwo możliwości – są knajpy wegańskie, są diety pudełkowe… Czy jednak naprawdę lepiej jemy dziś niż kiedyś? Tu też można się spierać. I tak dalej, i tak dalej…
Jak sobie natomiast przypomnimy, jak wyglądały niegdyś place zabaw, a jak wyglądają dzisiaj – możemy z ulgą stwierdzić: coś jednak nam naprawdę świetnie wyszło.
Place zabaw w Polsce wreszcie nie wyglądają jak scenografia do horroru
Nie każdy może to pamiętać, ale kilka dekad temu place zabaw w Polsce były strasznymi miejscami. Obdrapane, metalowe zjeżdżalnie wyglądały paskudnie, a do tego były zwyczajnie niebezpieczne. No bo jak dziecko zjechało po nagrzanym metalu, to oparzenie gotowe (niestety, wiem to z autopsji). Karuzele i inne huśtawki nie były wówczas zbyt często konserwowane – i często korzystanie z nich łatwo kończyło się wypadkami.
Place zabaw nie były zbyt przyjemnymi miejscami dla dzieci, ale też nie było tak, że to dzieci najchętniej z nich korzystały. Były to raczej popularne miejsca wieczornych spotkań nieco starszych osób – stąd wszędzie walały się butelki (i nie tylko butelki), a na sprzęcie „do zabaw” były wszędzie – delikatnie rzecz ujmując – niezbyt wyrafinowane napisy.
Dziś wszystko wygląda inaczej
Nawet nie zauważyliśmy, jak place zabaw stały się naprawdę fantastycznymi miejscami do… zabawy. Na placach pojawił się nowiutki sprzęt i naprawdę fajne atrakcje, jak trampoliny, „bocianie gniazda”, domki czy nawet gadżety edukacyjne. Zwykle place zabaw są zamykane na klucz wieczorami, więc nie są to już miejsca rozrywek dla dorosłych. Place zabaw są nowiutkie i wykonane z takich materiałów, żeby jak najbardziej ograniczyć ryzyko poważnego wypadku. Jednym słowem – stały się po prostu bezpiecznymi miejscami.
I nie można sobie z placów zabaw dworować – to są przecież miejsca, które określają dzieciństwo. Tam młodzi obywatele odkrywają świat, nawiązują znajomości, uczą się zasad, które rządzą życiem. I naprawdę ma znaczenie to, czy plac zabaw wygląda jak z horroru czy jak z cywilizowanego kraju. W końcu to od jakości placów zabaw zależy, na jakich dorosłych wyrosną dzieciaki – i ile czasu będą spędzać przed ekranami, a ile czasu spędzą na świeżym powietrzu.
Jasne, media społecznościowe czasem obiegały zamknięte mikroplace zabaw, które mają jakieś trzy metry kwadratowe. To jeden z przejawów tzw. patodeweloperki. To jednak wszystko wyjątki – polskie place zabaw naprawdę zamieniły się w miejsca, w których aż chce się spędzać dzieciństwo.