To nie są najlepsze tygodnie dla Poczty Polskiej. Jakby nie mieli trudno z powodu tego, że dziś większość zakupów dokonywana jest przez internet i wraz z kurierami czy InPostem muszą dźwigać dodatkowe kilogramy, to jeszcze wmanewrowano ich w wybory prezydenckie. A do tego jeszcze te maseczki…
Poczta Polska jak Orlen
Szkoda mi Poczty Polskiej, bo jestem pewien, że ta instytucja nie czuje się na siłach, by realizować pokrętne polityczne wizje dotyczące wyborów korespondencyjnych. Z jednej więc strony nie wyobrażam sobie, by taki proces mógł przebiegać sprawnie na dowód wspominając moje przygody z pocztowcami przy Al. Solidarności w Warszawie, a z drugiej współczuję. Jakby na dowód tezy o tym, że Poczta sama nie czuje się na siłach i jest ofiarą polityków, przed kilkoma dniami mieliśmy roszadę na stanowisku prezesa tej państwowej instytucji.
Państwowa instytucja ma też kilka dodatkowych zadań na czas epidemii. I tak oto Orlen przekształcono w punkt produkcji i dystrybucji płynu do dezynfekcji, który zresztą wzbudza wiele kontrowersji między innymi z racji ceny. Płyn z Orlenu niezbyt mądrze zaczęto sprzedawać w baniakach 5-litrowych, co owocowało dość wygórowaną – przynajmniej na pierwszy rzut oka – ceną. Tomek Laba dowodził jednak na Bezprawniku, że jest to oferta w gruncie rzeczy promocyjna. Płyn antybakteryjny Orlen w przeliczeniu na buteleczki 100 ml kosztowałby bowiem raptem 1,90 zł.
Maseczki Poczty Polskiej kontra maseczki Żabki
Internautów rozgrzały wczoraj w mediach społecznościowych wieści na temat tego, że do sklepów popularnej sieci Żabka trafią maseczki w pakietach po 10 sztuk, w cenie 16,17 zł, czyli 1,62 złotego za maseczkę. To bardzo uczciwa cena, ponieważ w lokalnej aptece kilka dni temu dokładnie takie maseczki kupowałem po 8 złotych za sztukę.
Nieuzasadniony jest jednak atak na Pocztę Polską w tej konkretnej sytuacji. Internauci rozpoczęli już porównywanie oferty Żabki z „państwowymi” maseczkami dystrybuowanymi przez urzędy pocztowe. Tam bowiem maseczki sprzedawane są w 5-pakach w cenie 49,95 złotych. Tym samym jedna maseczka kosztuje 9,99 złotego. To ponad 6 razy więcej, niż za towary w ofercie sieci sklepów spożywczych.
Internautom umyka jednak jeden istotny i usprawiedliwiający pocztę fakt – sprzedawane maseczki są w tym konkretnym wypadku maskami wielokrotnego użytku. Wykonano je ze specjalistycznej tkaniny typu Medico, zaś maseczki można prać i ponownie wykorzystywać. Oczywiście kwestią dyskusyjną jest to, który wariant jest bardziej opłacalny i wygodny przez pryzmat naszych indywidualnych preferencji.
Maseczki Poczty Polskiej są maskami wielokrotnego użytku
Sam pewnie bardziej przychylałbym się do rozwiązania z Żabki, choć przy ograniczonej dostępności (te z Poczty Polskiej w zasadzie już się wyprzedały, a Żabka póki co ma w ofercie 8 milionów masek) niewykluczone, że jednak swoisty recykling tej formy ochrony sanitarnej jest na dłuższą metę rozwiązaniem właściwszym.
Na koniec chciałbym poruszyć jeszcze jedną kwestię. Chciałem wyjaśnić pewne nieścisłości, które zaowocowały nieuzasadnionymi szyderstwami z Poczty Polskiej. Natomiast kompletnie nie wiem czy należy nosić maseczki i czy cokolwiek one dają. Dzieje się tak dlatego, że choć z wirusami borykamy się od stuleci, WHO i najtęższe umysły same nie potrafią się zdecydować czy nosić w czasie pandemii maskę czy nie. Obecnie panuje podgląd, że należy, zresztą stanie się to wymagalne nawet z mocy prawa. Natomiast jeszcze nieco ponad miesiąc temu minister zdrowia mówił, że masek nie trzeba nosić i nic one nie dają…