To symboliczny koniec czasów, w których papierowy list był czymś więcej niż środkiem komunikacji – był emocją, wyczekiwanym znakiem od bliskich.
Ale sentyment to jedno, a gospodarka – drugie. Statystyki nie pozostawiają złudzeń. Jeszcze na początku wieku Duńczycy wysyłali 1,4 miliarda listów rocznie. W 2024 roku było ich już tylko 110 milionów – spadek o ponad 90%. Dziś przeciętny obywatel otrzymuje jeden list miesięcznie, i to zwykle wcale nie od ukochanej babci czy przyjaciela z innego miasta, lecz od banku albo urzędu. Resztę komunikacji przejęły e-maile, komunikatory i systemy elektronicznej administracji.
PostNord dostosował się do nowej rzeczywistości
Zamknięto większość ogromnych sortowni listów, a pracę straci około 2200 osób. Jednocześnie firma otwiera nowy rozdział – ecommerce. To właśnie paczki, a nie listy, stały się oczkiem w głowie Duńczyków. Zakupy internetowe rosną w siłę, a z nimi potrzeba sprawnej logistyki. PostNord planuje więc stworzyć 700 nowych miejsc pracy w sektorze przesyłek kurierskich i rozwoju infrastruktury paczkowej.
Sprawdź polecane oferty
RRSO 21,36%
Warto spojrzeć na ten przykład z perspektywy Polski. Poczta Polska od lat boryka się z problemem nierentowności tradycyjnych usług listowych, a rosnące opłaty pocztowe nie zatrzymują odpływu klientów. Wysyłanie listów staje się reliktem, a skrzynka pocztowa częściej służy jako punkt dostarczania ulotek niż wiadomości.
Tymczasem rynek paczek w Polsce rośnie w tempie kilkunastu procent rocznie, napędzany Allegro, Sheinem, Zalando czy Amazonem. Gracze prywatni – InPost, DPD, DHL – wypełniają tę lukę, oferując nowoczesne aplikacje, Paczkomaty i elastyczne dostawy.
Czytaj też: DPD zmienia regulamin. Zapłacimy 5 złotych kary, jeśli kurier zapuka, a nas nie będzie w domu
Czy zatem Poczta Polska powinna wciąż kurczowo trzymać się listu, który umiera na naszych oczach?
W Danii podjęto odważną decyzję – uznano, że czas przestać pompować środki w nierentowny segment i skupić się na tym, czego naprawdę oczekują obywatele. Być może polski operator też powinien przemyśleć swój model biznesowy. Zamiast sztucznie podtrzymywać archaiczny system listowy, warto rozważyć koncentrację na nowoczesnej logistyce paczek i obsłudze cyfrowej korespondencji urzędowej.
Zresztą, jeśli spojrzymy na praktykę życia codziennego, widać jasno: obywatelom zależy na tym, aby paczka z e-sklepu dotarła szybko i bezproblemowo, a urzędowe pismo mogło trafić do ePUAP-u czy skrzynki mailowej. To są realne potrzeby XXI wieku. Oczywiście problem nie jest czarno-biały, bo na pewno są starsze lub wykluczone osoby, które ePUAP-u nie obsłużą. Ale czy nie jest szaleństwem utrzymywać tylko dla nich wielki i nierentowny biznes?
Jak pokazuje państwo duńskie, jednak można zakończyć pewien rozdział bez zbędnego sentymentalizmu. Polska stoi przed podobnym wyborem, a na pewno przed takim wyborem stoi Poczta Polska. Lepiej przeprowadzić tę operację zawczasu, niż czekać, aż rzeczywistość wymusi ją w sposób bolesny i chaotyczny.