Na szczęście nasze państwo nie jest jeszcze na tyle pazerne, by opodatkowywać inne zwierzęta niż psy. Nie oznacza to jednak, że ich zakup jest zupełnie wolny od danin. Jeżeli wartość zwierzęcia przekracza 1000 zł, to zapłacimy podatek PCC od kupna. Są jednak sposoby, by uniknąć tego przykrego obowiązku.
Na szczęście nie ma żadnego dedykowanego podatku od posiadania innego zwierzęcia niż pies
W Polsce nie obowiązuje żaden podatek od kota, krowy, świni, węża, czy złotej rybki. Ustawodawca jedynie pozwala samorządom utrzymywać stary pruski wynalazek w postaci opłaty za posiadanie psa. Nie ma ona we współczesnym świecie żadnego sensu, ale to jakoś nigdy naszemu prawodawcy nie przeszkadzało. Wspominam o tym dlatego, że przeglądając różnego rodzaju internetowe porady, możemy odnieść mylne wrażenie, że opodatkowaniu może podlegać także posiadanie zwierząt innych niż pies. W rzeczywistości podatek zapłacimy jedynie od ich zakupu.
Nasze państwo lubi wyciągać swoje macki po jakąś część wartości transakcji dokonywanych przez obywateli. Mowa tutaj przede wszystkim o podatkach pośrednich: VAT i akcyzie, bez których finanse publiczne w Polsce błyskawicznie by się załamały. W przypadku zakupu zwierząt najczęściej w grę wchodzi inna danina: podatek od czynności cywilnoprawnych.
Podlega mu między innymi umowa sprzedaży lub zamiany rzeczy albo prawa majątkowego. Warto przy tym pamiętać, że płacimy podatek PCC od kupna. Sprzedający nie ponosi tutaj żadnych dodatkowych kosztów. Takie rozwiązanie wydaje się niezbyt intuicyjnie, jednak współgra dobrze z mechanizmami stosowanymi w innych podatkach odprowadzanych od transakcji. Istotą VAT jest w końcu możliwość jego przerzucenia na finalnego odbiorcę.
Podatek PCC od kupna rzeczy ruchomej wynosi 2 proc. Z konieczności jego uiszczenia zwolnione są te rzeczy, których wartość nie przekracza 1000 zł. Jak się łatwo domyślić, typowy kot rasowy będzie kosztować zauważalnie więcej. Istnieją oczywiście sposoby na jego uniknięcie. Możemy przygarnąć zwierzę ze schroniska, albo zaopiekować się jakimś bezpańskim dachowcem. Jeżeli ktoś nam takiego kota podaruje, to będziemy musieli zaprzątać sobie głowę raczej podatkiem od spadków i darowizn. Kwota wolna dla trzeciej grupy podatkowej wynosi tutaj 5 308 zł.
Podatek PCC od kupna zwierzęcia trzeba obliczyć i zapłacić w ciągu 14 dni od momentu zakupu
Teoretycznie najprostszym ze sposobów na uniknięcie podatku PCC od kupna wydaje się zakup od hodowcy, który jest przedsiębiorcą będącym czynnym podatnikiem VAT. Z finansowego punktu widzenia niekoniecznie nam się to opłaci. W końcu stawki podatku VAT są dużo wyższe niż te, którymi posługuje się podatek PCC od kupna rzeczy ruchomej. Równocześnie jednak zyskujemy coś bezcennego: święty spokój.
Największą wadą tej konkretnej daniny nie są bowiem jej stawki, przynajmniej gdy mówimy o sprzedaży rzeczy ruchomej. Podatek PCC od kupna wiąże się z koniecznością błyskawicznego rozliczenia się z Fiskusem. Szczegóły znajdziemy w art. 10 ust. 1 ustawy o podatku od czynności cywilnoprawnych.
Podatnicy są obowiązani, bez wezwania organu podatkowego, złożyć deklarację w sprawie podatku od czynności cywilnoprawnych, według ustalonego wzoru, oraz obliczyć i wpłacić podatek w terminie 14 dni od dnia powstania obowiązku podatkowego, z wyłączeniem przypadków, gdy podatek jest pobierany przez płatnika, oraz przypadków, o których mowa w ust. 1a.
Ustęp 1a pozwala nam na składanie miesięcznych rozliczeń zbiorczych na wszystkie dokonane w danym okresie czynności podlegające opodatkowaniu. Nas interesuje przede wszystkim termin 14 dni. Powstanie obowiązku podatkowego następuje w momencie dokonaniu czynności, czyli w naszym przypadku transakcji kupna zwierzęcia. Innymi słowy: praktycznie zaraz po zakupie musimy złożyć deklarację PCC-3. Na szczęście nie jest jakoś dramatycznie skomplikowana. Samodzielne obliczenie wysokości podatku też jest trywialne. Podatek należy jeszcze wpłacić urzędowi skarbowemu.
Jeżeli jednak spóźnimy się ze złożeniem deklaracji, to ryzykujemy karę. Może ona wynieść od 1/10 wysokości obowiązującego w danym momencie wynagrodzenia minimalnego po dwudziestokrotność tej kwoty. Wychodzi od 360 zł do 72 000 zł. Trudno oprzeć się wrażeniu, że jest to dość niefortunne rozwiązanie. Jeżeli ustawodawca chce koniecznie przerzucać formalności związane z zakupem na kupującego, to mógłby przynajmniej wydłużyć termin na dopełnienie formalności do miesiąca.