Przez długi czas wydawało się, że Prawo i Sprawiedliwość nie tyle rozważa czy wprowadzić podatek katastralny, ale raczej: w jaki sposób to zrobić.
Opisywaliśmy na łamach Bezprawnika nawet kilka koncepcji, o których oraz śmielej rozmawiało się w środowiskach związanych z Prawem i Sprawiedliwością. Jeden z pomysłów na podatek katastralny zakładał, że nową opłatą będą objęte wszystkie mieszkania o wartości powyżej 500 tys. złotych. Drugi wariant przewidywał z kolei, że po prostu nałoży się niepopularny kataster na każde drugie (i kolejne) mieszkanie posiadane przez daną osobę.
Tymczasem już przed kilkoma dniami Edyta Wara-Wąsowska pisała na łamach Bezprawnika, że ze środowiska rządu płyną sygnały, że póki co podatku katastralnego nie będzie. Konkretnie był to wiceminister finansów Sebastian Skuza, który przyznał, że „nie toczą się żadne prace nad zmianami w podatkach od nieruchomości, a w szczególności nad wprowadzeniem podatku katastralnego”.
Brak podatku katastralnego to „wina Tuska”
Jak się jednak okazuje, sceptycyzm Prawa i Sprawiedliwości wobec wprowadzenia podatku katastralnego to być może rezultat powrotu do polskiej polityki byłego premiera Donalda Tuska. Decyzja ta wywołała dość zauważalny entuzjazm u wyborców opozycji – dotąd pozbawionych wyraźnego lidera, nieco zagubionych we mgle. I choć Donald Tusk zmęczył się swoją pierwszą konferencją i już pojechał na wakacje, to jednak w sondażach wyborczych Koalicja Obywatelska po raz pierwszy od dawna bryluje, a Prawo i Sprawiedliwość ma nad nią tylko nieznaczną – i zmniejszającą się – pozycję.
Nie trzeba być wybitnym politologiem, by wiedzieć, że Prawo i Sprawiedliwość od pewnego czasu nie żyje najlepiej z klasą średnią, która mogłaby być dotknięta podatkiem katastralnym. Już zapowiedź „Nowego ładu” czy też „Polskiego ładu” to dla wielu wyborców tak naprawdę perspektywa płacenia znacznie większych podatków – zmiany szczególnie mocno uderzą w przedsiębiorców. Nieoficjalnie udało się ustalić, że przegłosowywanie w obecnej sytuacji jeszcze podatku katastralnego mogłoby sprowokować zbyt dużą grupę niezdecydowanych wyborców, których porwać mógłby urok wypoczętego po urlopie Donalda Tuska.
Podatek katastralny dzieli Polaków
Część Polaków wprost domaga się wprowadzenia podatku katastralnego, wskazując, że mógłby być narzędziem ograniczającym masowe wykupowanie mieszkań przez profesjonalnych inwestorów – nierzadko z zagranicy. Z tego też względu nie sposób wykluczyć, że problem powróci do notesów polityków tej czy innej opcji, na przykład krótko po tym, jak Donald Tusk trafi do Berezy Kartuskiej. Albo, kto wie, może podatek katastralny wprowadzi nawet sam trzeci rząd Donalda Tuska.
Rząd myśli o podatku katastralnym:
- Warszawa zapłacze. PiS rozważa wprowadzenie podatku katastralnego dla mieszkań o wartości od 500 tys. zł
- Podatek katastralny od drugiego mieszkania. Senator jest pewien, że rząd wprowadzi nowy podatek jeszcze w tej kadencji
- Podatek katastralny od drugiej nieruchomości to już naprawdę szczyt zawiści