Z danych GUS wynika, że ceny towarów i usług konsumpcyjnych w grudniu 2019 w porównaniu do grudnia 2018 r. wzrosły aż o 3,4 proc. To znacznie więcej niż w listopadzie, gdzie wzrost cen w ujęciu rocznym wyniósł 2,6 proc. Problem polega jednak na tym, że – jak wskazują specjaliści – wszyscy musimy być przygotowani na dalsze podwyżki cen.
Podwyżki cen w sklepach. Najbardziej zdrożała – i tu bez zaskoczenia – żywność. Aż o 7 proc.
Rządzącym coraz trudniej będzie utrzymywać, że inflacja utrzymuje się na minimalnym poziomie. W grudniu wzrost cen towarów i usług konsumpcyjnych w porównaniu do analogicznego okresu w zeszłym roku wyniósł 3,4 proc. Najmocniej – i to nie powinno chyba nikogo zaskoczyć – zdrożała żywność – aż o 7 proc. w skali roku. Z kolei w skali miesięcznej – czyli w porównaniu do listopada 2019 r. – o 1,2 proc.
Podwyżki cen w sklepach stały się tym samym mocno odczuwalne dla każdego. Można się domyślać, że jednym z powodów wzrostu cen jest wytrwale forsowany przez rządzących podatek handlowy, mimo że jego wprowadzenie przypadnie prawdopodobnie na drugą połowę 2020 r. Sklepy jednak już teraz podnoszą ceny, nie chcąc wywołać szoku u swoich klientów.
Inflacja w pierwszym kwartale może wynieść nawet 4,5 proc.
Zaskakujące może być to, że podana przez GUS inflacja okazała się wyższa, niż zakładał konsensus rynkowy (czyli 2,9 proc. r/r). W związku z tym ekonomiści są zdania, że inflacja na koniec pierwszego kwartału 2020 r. może sięgnąć nawet 4,5 proc. Cały 2020 r. może natomiast zakończyć się inflacją na poziomie 3 proc. Takie jest przynajmniej zdanie polskich ekonomistów, bo mniej optymistyczne prognozy przedstawili specjaliści z Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Oni uważają, że w Polsce inflacja może na koniec roku wynieść ok. 3,5 proc.
Będą rosnąć nie tylko ceny żywności
Jak można się domyślać, grudniowe podwyżki cen w sklepach to dopiero początek. Należy na przykład pamiętać, że w 2020 r. ponownie zbiory może dotknąć susza, co będzie sprzyjać wysokim cenom dużej części artykułów żywnościowych. Mało optymistyczne są też doniesienia z innych rejonów świata – mocno podrożeć ma np. kawa, co również przełoży się na ceny w polskich sklepach.
Niestety, znacząco wzrosną też koszty utrzymania. Ogromny wpływ będą mieć podwyżki cen energii, ale także np. wzrost opłat za żłobek czy za wywóz śmieci. Prawdopodobnie podrożeje też komunikacja publiczna, miasta zapowiadają także wyższe opłaty za parkingi. Okazuje się zatem, że teoretycznie duży wzrost płacy minimalnej w 2020 r. może zostać niemal natychmiast „zjedzony” przez wzrost cen. Może się nawet okazać, że Polacy, którzy dostali w tym roku podwyżkę, i tak będą mieć mniej w portfelach niż jeszcze w zeszłym roku – i to przy wydatkach na takie same cele jak wcześniej.