Szykują się kolejne podwyżki w Poczcie Polskiej – już szóste z kolei. Pensja zasadnicza wzrośnie o 172 złotych, ale to dopiero początek – zarządowi firmy zależy bowiem na tym, by wszyscy byli zadowoleni ze swoich wynagrodzeń. Dla nas, szarych żuczków odbierających przesyłki, to dobrze.
Narzekamy tak na tych listonoszy i panie w okienkach, a czasem nie przyjdzie nam do głowy, że za te ich nędzne pensyjki może im się po prostu nie chcieć świadczyć nam dobrych usług. Sama mogę powiedzieć za siebie – poczta ma do mnie trzydzieści metrów, a listonosz i tak zostawił awizo, nawet nie dzwoniąc do drzwi (może mu się gdzieś śpieszyło, ale – tak czy siak – to było bardzo dziwne). Zdarza się, że żerują na starszych ludziach, mimo, że abonament RTV od emerytów nie jest wymagany.
Teraz jednak w Poczcie Polskiej szykują się podwyżki i to całkiem niemałe, bo w sumie aż 226 zł miesięcznie. Wynagrodzenie zasadnicze wzrasta tu o 172 zł. Jeśli doliczyć dodatki za staż pracy, premia roczna i inne. Wynagrodzenia brutto (razem ze wszystkimi dodatkami) wzrosną w sumie o około 1200 zł, licząc od tych, które rozpoczęły w 2016 roku. To już szósta podwyżka dla pracowników poczty. Może dlatego Poczta Polska podnosi ceny? Bo musi z czegoś wypłacić pensje?
Podwyżki w Poczcie Polskiej
Rzecz jasna, podwyżki w Poczcie Polskiej dostaną ci pracownicy, którzy byli objęci Zakładowym Układem Zbiorowym Pracy, a których pensja nie przekraczała 5 tysięcy złotych brutto. Do całkowitego wynagrodzenia dolicza się również premie czasowe i jakościowe (jakbyście kiedyś złożyli skargę na pracownika poczty, to zakładam, że tej drugiej nie dostanie).
Wszystko to jest wynikiem porozumienia ze związkami zawodowymi, które ostro walczyły o godne warunki pracy i płacy. Jak twierdzi prezes zarządu, zależy im na tym, by firma była pracodawcą dobrym i cenionym, oferowała umowy o pracy, pakiety socjalne, trzynastki i jasne zasady wynagradzania. Jednocześnie musieli wypracować taki kompromis, by stabilność finansowa całej spółki nie rozsypała się w gruzy. Firma musi przeznaczyć na to wszystko ponad 150 milionów złotych. Miejmy więc nadzieję, że to wszystko przełoży się na poprawę jakości usług pocztowych. I że nie będziemy dostawać co chwila awizo, że nasze paczki dotrą do nas w całości, a zawiadomienie z sądu znajdzie nas na czas w domu.