Biedronka jest za duża, przez co być może nadużywa swojej pozycji w negocjacjach z rolnikami? Jeśli to prawda, to rozwiązaniem miałby być podział tejże na trzy różne sieci z trójką właścicieli.
Z umiarkowanym zainteresowaniem wysłuchałem rozmowy Michała Kołodziejczaka z AGROunii w popularnym podcaście WojewódzkiKędzierski. Mam dość mieszane odczucia względem tego młodego polityka.
Bo z jednej strony ma charyzmę, której na polskiej scenie politycznej nie widziałem od czasu Adriana Zandberga (co oznacza, że charyzma nie musi od razu być atutem) i wnosi charakterystyczny powiew świeżości. Z drugiej, reprezentuje środowiska zdecydowanie mi odległe, przecież ja nie mam nawet kwiatków w doniczce. Ma w swoim dorobku bardzo źle wyglądające wypowiedzi na temat Rosji, a na dodatek poglądy gospodarcze spod znaku rolniczego interwencjonizmu i zamordyzmu kłócą się jakby z moją wizją świata.
Kołodziejczak jest postacią nad wyraz medialną, jest fenomenalny w bon-motach, które nadają się na telewizyjne setki, clickbaity i wielkie cytaty, choć oczywiście konieczność wysłuchania pełnej, półtoragodzinnej rozmowy skutecznie tę maskę wybitności odziera, wskazując że mamy do czynienia z politykiem raczej zupełnie przeciętnego formatu.
Trzy twarze Biedronki
Mniej więcej w 45 minucie podcastu Kołodziejczak, gdyby doszedł do władzy, zapowiada rozbicie handlowych monopoli. Gdy Kuba Wojewódzki dopytuje „co to znaczy?”, polityk deklaruje, że Biedronkę podzieli na 3 mniejsze podmioty w celu budowy bezpieczeństwa Polaków, by na przykład nie było takich sytuacji „jak była z cukrem”. Lider Agrounii wskazuje ponadto, że w Biedronce wcale nie ma 70-procentowego pochodzenia produktów z Polski, a tylko to jest gwarantem bezpieczeństwa państwa. Warto przy tym wspomnieć, że Biedronka i Kołodziejczak generalnie miłością do siebie nie pałają, a medialno-prawny spór pomiędzy nimi toczy się od dłuższego czasu.
Przyznam szczerze, że ja trochę rozumiem o czym mówi Kołodziejczak. Kilka lat temu byłem w siedzibie jednej z największych sieci spożywczych (nie był to Biedronka). Piękne lobby, szklany wieżowiec, piękna winda, drugie lobby, a w nim poczekalnia. A w tej poczekalni rolnicy, producenci, faceci w garniturach za 10 000 złotych, a między nimi babuszka trzymająca w koszyku marchewki, dziadek trzymający na trzęsących się rękach pączki, ktoś tam biega po biurze i próbuje złapać swoją kurę… Producenci żywności – którzy jak już trafią do takiej sieci, to zwykle wygrali życie. Jak nie trafią, to cóż – zapewne w coraz bardziej zdominowanej przez wielkie sieci rzeczywistości trudniej znaleźć im rynek zbytu.
Czytaj też:
- Kasy samoobsługowe w Biedronce są źle zorganizowane, a już najbardziej szkoda mi pracowników Biedronki
- UOKiK bombarduje Biedronkę karami, tym razem za ceny wyższe przy kasie
- Ktoś chyba powinien zbesztać Biedronkę za te ceny. Żabkę zresztą przy okazji też
Podzielić Biedronkę na trzy
Według różnych badań i różnych metodologii, tylko cztery największe sieci dyskontowe mają około 30 proc. udziału w rynku FMCG i ten stale rośnie (Biedronka, Lidl, Netto, Aldi). Największym z nich jest oczywiście Biedronka. Jako gigant może sobie pozwolić na wiele, w tym bardzo agresywne negocjacje z dostawcami, jednak nawet tutaj trudno mówić o monopolu. Pomijając konkurencję we własnym segmencie, to na rynku FMCG mamy przecież jeszcze ogrom małych sklepów spożywczych, hipermarketów, supermarketów, coraz bardziej aktywnych stacji benzynowych czy Żabek. Wreszcie, w tle obserwujemy ponadto fenomen polskiej sieci Dino, która własną strategią i sprawnym zarządzaniem toruje sobie swoją drogę.
Biedronka jest duża, ale nie sądzę, by w jakikolwiek sposób jej pozycja czy nasz rynek spożywki spełniały kryteria interwencji państwowej. Moim zdaniem każdą historię można przedstawić z perspektywy czubka własnego nosa. I tak oto w tym samym czasie w Jeronimo Martins ktoś może teraz mówić o tym, że powstało silne lobby rolników, które dla wynegocjowania lepszych cen chce wprowadzić swoich ludzi do parlamentu i zrobić dużemu przedsiębiorcy z tyłka jesień średniowiecza. I z tej perspektywy nie brzmi to już tak szlachetnie, prawda?