Historia użytkownika serwisu Wykop.pl, który padł ofiarą kradzieży podczas wakacji we Włoszech, ponownie podnosi pytania o skuteczność polskiej policji. Mimo że poszkodowany był w stanie dokładnie zlokalizować swój skradziony sprzęt, organy ścigania w Polsce nie podjęły żadnych działań, tłumacząc się formalnymi ograniczeniami.
Cała sytuacja obnaża problem braku odpowiednich mechanizmów, które pozwoliłyby skutecznie walczyć z przestępczością międzynarodową.
Wakacje, które zmieniły się w koszmar
Wszystko zaczęło się od wycieczki do Włoch, którą użytkownik planował z żoną. Niestety już pierwszego dnia ich pobytu doszło do włamania do samochodu, podczas którego złodzieje zabrali walizki oraz plecak zawierający cenny sprzęt, w tym MacBooka Air. Mimo posiadania ubezpieczenia, największym problemem dla poszkodowanego była utrata cennych danych, które nie zostały objęte ostatnim backupem. W takiej sytuacji każda nadzieja na odzyskanie skradzionych przedmiotów była na wagę złota.
Lokalizator działa, ale co z tego?
Na szczęście dla poszkodowanego, MacBook miał aktywowany lokalizator, który na bieżąco przekazywał informacje o jego położeniu. Dzięki temu użytkownik mógł śledzić trasę przemieszczania się swojego sprzętu. Okazało się, że laptop został przewieziony przez kilka krajów: Słowenię, Węgry, Słowację oraz Polskę, zanim ostatecznie trafił na Ukrainę, do miejscowości Czerniowce, znajdującej się około 270 km na południowy zachód od Lwowa. Co ciekawe, przez jakiś czas sprzęt znajdował się jeszcze na terenie Polski, co teoretycznie dawało szansę na jego odzyskanie.
Reakcja polskiej policji nikogo nie zaskoczyła – i to jest właśnie problem!
W obliczu tak jasnych dowodów, można by się spodziewać, że policja podjęłaby działania, zwłaszcza że laptop przez pewien czas znajdował się na terenie Polski. Nic bardziej mylnego. Użytkownik skontaktował się z polską policją jeszcze wtedy, gdy sprzęt znajdował się w kraju, ale spotkał się z odmową podjęcia działań. Funkcjonariusze stwierdzili, że zgłoszenie kradzieży we Włoszech nie wystarcza i konieczne jest osobiste złożenie zawiadomienia w Polsce. Takie podejście pokazuje, jak duża jest przepaść między rzeczywistymi potrzebami poszkodowanych a proceduralnymi ograniczeniami, które uniemożliwiają skuteczne działanie.
Policja ukraińska również nie była w stanie pomóc. Jak przekazał użytkownik, podobno mają tysiące takich zgłoszeń, którymi w ogóle się nie zajmują. Przez to wszystkie oficjalne ścieżki prowadzą donikąd. Internauta liczy teraz na pomoc społeczności i wskazówki, jak jeszcze mógłby spróbować odzyskać sprzęt, bądź gdzie może zgłosić numer seryjny MacBooka, aby zwiększyć szanse na jego odnalezienie.
Problem z polską policją jest systemowy
Opisana historia nie jest odosobnionym przypadkiem. Coraz częściej słyszy się o bezradności organów ścigania w obliczu przestępczości międzynarodowej, zwłaszcza gdy przestępcy przekraczają granice państw. Brak odpowiednich procedur i współpracy między krajami członkowskimi Unii Europejskiej prowadzi do sytuacji, w których złodzieje czują się bezkarni, a poszkodowani muszą szukać pomocy na własną rękę. W dobie nowoczesnych technologii, które umożliwiają precyzyjne namierzanie skradzionych przedmiotów, wydaje się wręcz absurdalne, że biurokracja i brak inicjatywy stoją na przeszkodzie ich odzyskaniu.
Przypadek opisywany przez użytkownika serwisu Wykop.pl pokazuje, że nawet jeśli poszkodowany ma wszystkie narzędzia do odzyskania skradzionego sprzętu, bez woli współpracy ze strony odpowiednich służb, jego starania mogą być bezowocne. Polskie organy ścigania powinny bardziej elastycznie podchodzić do przypadków kradzieży o międzynarodowym charakterze, a przepisy powinny być dostosowane do realiów współczesnego świata, gdzie złodzieje mogą przemieszczać się między krajami szybciej niż organy ścigania są w stanie zareagować.
Zresztą, przecież podobnie ma się sprawa ze zgłoszeniami, które nie mają transgranicznego charakteru.