Bycie freelancerem niesie ze sobą wiele możliwości i poczucie wolności. Jednak ma też swoje cienie, o których dowiadujemy się zwykle dopiero, gdy wpadniemy w jakieś kłopoty. Tak, wiem to z własnego doświadczenia. I wiem też, jak ważne jest to, aby znać prawo dla freelancera. Oto kilka kłopotów, wcale nie banalnych, w które można wpaść, jak się prawa jednak nie zna.
Zdjęcia? A to nie mogą być z Google?
Niezależnie, czy jest to branża graficzna, media czy reklama – wielu freelancerów wykorzystuje w pracy zdjęcia. W jaki sposób? Nie jest tajemnicą, że dla początkujących copywriterów czy grafików największą bazą darmowych zdjęć jest… Google Images. Problem w tym, że jest to z reguły nielegalne. Można korzystać czasem ze zdjęć na Flickr, a czasem z baz danych, jak na przykład Pexels (ulubiona baza Bezprawnika!). Jednak „czasem” robi wielką różnicę. Bo nieraz można umieścić takie zdjęcie w tekście czy reklamie, a innym razem może to spowodować wielkie problemy. Tak samo jest z korzystaniem ze zdjęć, umieszczonych na Facebooku czy Twitterze. To ryzykowne, ale nieraz bardzo ułatwia pracę. Co robić? Najlepiej zapisać się na kurs Prawo dla freelancera. On rozwieje wątpliwości, nie tylko te związane ze zdjęciami.
Nie ma spisanej umowy? No to freelancer nie ma żadnych praw, prawda?
Właśnie tak kiedyś myślałem. – To logiczne – wydawało mi się wtedy. Przecież jak czegoś nie ma na papierze, to jak można dochodzić swoich praw? Cóż, przez to podejście pewnie straciłem trochę pieniędzy. Czy to prawda? Niekoniecznie. Według polskiego prawa także ustna umowa obowiązuje, fakt, trudno ją udowodnić przed sądem. Co nie znaczy, że jest to niemożliwe. Oczywiście recepta na to wydaje się prosta – najlepiej wszystko spisywać. Czasem jednak freelancerzy wolą szybciej zacząć pracę, niż marnować czas i energię na dopracowywanie umów. Jaki jest tu tip doświadczonych freelancerów? Najlepiej umawiać się na pracę w towarzystwie osoby trzeciej, która może potwierdzić, że umowa rzeczywiście została zawarta. Może to być nawet osoba bliska. Wcale nie jest powiedziane, że jej relacje z freelancerem będą dyskwalifikujące dla sądu.
Co robić, gdy klient nie płaci?
– Nie mam etatu, ale wszyscy zleceniodawcy rozliczają się ze mną na czas – powiedział żaden freelancer nigdy. Co zrobić więc, gdy klient nie reguluje zobowiązań? Pytanie za milion punktów. Można prosić, błagać, przekonywać… Chyba jednak nikt, kto rzetelnie wykonuje swoją pracę, nie powinien się do tego zniżać. Lepiej po prostu wiedzieć, na co prawo tutaj nam pozwala. A można wysłać wezwanie do zapłaty, albo po prostu sprzedać naszą należność. Wtedy dostaniemy nieco mniej, ale za to będziemy się szybciej cieszyć żywą gotówką. A nieuregulowana faktura będzie już problemem naszego windykatora…
Autoryzacja? „Niech mi pan wyśle cały tekst”
Dlaczego prawo dla freelancera i jego znajomość jest tak istotne? Podeprę się tu moim całkiem świeżym doświadczeniem. Poprosiłem kogoś o pisemną wypowiedź. Uzyskałem ją, ale na końcu zobaczyłem prośbę o… autoryzację tekstu. Już trochę prawo znam, więc wiem, że cytowana osoba nie może żądać czegoś takiego. Autoryzacja dotyczy bowiem samego cytatu, a nie wszystkiego wokół. Trochę już znam prawo dla freelancera, więc mogłem to „żądanie” zignorować. Kiedyś jednak nie byłbym tak pewny siebie… Co nie znaczy, że nie muszę zachowywać czujności na zmiany. Ostatnio prawo do autoryzacji się zmieniło i na autoryzację mój rozmówca ma teraz najwyżej sześć godzin.
Prawo dla freelancera – co można promować, a czego nie?
Właśnie wchodzi ustawa o zakazie handlu w (póki co) niektóre niedziele. A do mnie się zgłasza klient, który chce promować swój sklep, który ma być otwarty we wszystkie niedziele. Wiem, że właściciel nie stanie sam za kasą, bo zatrudnił do tego studentkę. Inny przykład – jestem programistą i dostałem zlecenie stworzenia infrastruktury pod stronę historyczną. Wiem, że będzie łamać znowelizowaną ustawę o IPN. Albo jestem programistą i wiem, że aplikacja, którą stworzyłem dla klienta może (choć nie musi) zostać wykorzystywana do niekoniecznie uczciwych celów…
Wszystkie te przykłady mogą spowodować dylematy etyczne. Ale czy tylko? Czy promując otwarty w niedzielę sklep sam łamię prawo? Czy tworząc aplikację odpowiadam za sam kod, czy też za potencjalnie nieuczciwe działania klienta? To wszystko sprawy nieoczywiste, które spędzają sen z oczu niejednemu freelancerowi. Aby więc spać lepiej i nie przeznaczać wielkich środków na indywidualne porady prawne, najlepiej zapisać się po prostu na kurs Prawo dla freelancera, który dla Strefy Kursów przygotował ceniony w środowisku radca prawny Tomasz Palak.
Tutaj możesz wykupić kurs prawo dla freelancera
Wpis powstał we współpracy ze Strefą Kursów