Państwo potrafi być wyrozumiałe dla świeżo upieczonych przedsiębiorców, więc równie dobrze prawo do błędu może objąć wszystkich

Firma Państwo Prawo Dołącz do dyskusji
Państwo potrafi być wyrozumiałe dla świeżo upieczonych przedsiębiorców, więc równie dobrze prawo do błędu może objąć wszystkich

Prawo do błędu to rozwiązanie prawne przygotowane specjalnie z myślą o przedsiębiorcach o krótkim stażu. Zamiast nakładać na taką osobę kary za złamanie przepisów prawa związanych z działalnością gospodarczą, organy państwa jedynie wzywają do usunięcia skutków takiego naruszenia. Dlaczego właściwie nie stosujemy tego mechanizmu wobec wszystkich przedsiębiorców?

Kary za wykroczenie da się uniknąć, jeśli popełniamy je po raz pierwszy jako przedsiębiorca o krótkim stażu

Błędy mogą się przytrafić każdemu. Ryzyko ich popełnienia rośnie wraz z ilością i stopniem skomplikowania przepisów prawa, z którymi styka się dana osoba. Dotyczy to w szczególności polskich przedsiębiorców. Nie da się w końcu ukryć, że na przykład prawo podatkowe bywa zmienne, same przepisy niejasne, a ich interpretacja dość zmienna. Ustawodawca na swój sposób zdaje sobie z tego sprawę. Dlatego świeżo upieczeni przedsiębiorcy mają zagwarantowaną swego rodzaju taryfę ulgową. Chodzi o prawo do błędu, które wynika z art. 21a prawa przedsiębiorców.

Obejmuje nas ono, jeżeli nasza firma jest wpisana do CEIDG, a my rozpoczęliśmy działalność krócej niż rok. Siłą rzeczy odpadają spółki zarejestrowane w Krajowym Rejestrze Sądowym. Prawo do błędu działa w ten sposób, że jeśli złamiemy w tym okresie przepisy prawa związane z prowadzeniem działalności gospodarczej, to możemy automatycznie nie ponieść kary. Zamiast tego właściwy organ, który wszczął przeciwko nam postępowanie mandatowe albo o wymierzenie kary administracyjnej, ma obowiązek wezwać nas do zaprzestania naruszania prawa i usunięcia jego skutków.

Organ ten wyznacza nam także termin na przywrócenie stanu zgodnego z przepisami. Jeśli uda nam się w nim zmieścić, to unikamy kary. Nie podlegamy także ewentualnym karom za popełnione wykroczenie lub wykroczenie skarbowe. Jeżeli zaś tego nie zrobimy, to postępowanie toczy się w normalny sposób z normalnymi skutkami.

Prawo do błędu zawiera rzecz jasna pewne wyjątki. Przede wszystkim, nie stosuje się go w przypadku przepisów już wcześniej przez nas złamanych. Ustawodawca doszedł bowiem do wniosku, że za pierwszym razem powinniśmy się już nauczyć, jak uniknąć tego konkretnego błędu. Kolejny wyjątek to rażące naruszenie prawa. Siłą rzeczy odpadają nam także przestępstwa skarbowe oraz te czysto karne.

Z prawa do błędu nie skorzystamy także wtedy, gdy nie da się usunąć skutków naruszenia przez nas prawa. Nie obejmuje ono złamania przepisów ratyfikowanych umów międzynarodowych albo prawa Unii Europejskiej. Nie ma też mowy o wyrozumiałości w przypadku prowadzenia działalności gospodarczej bez wymaganego prawem zezwolenia oraz niewypełnienia zaleceń pokontrolnych.

Warto wspomnieć, że organ może także przyjąć oświadczenie przedsiębiorcy o tym, że zobowiązuje się do usunięcia wskazanych mu skutków naruszenia w terminie wskazanym przez właściwego funkcjonariusza, inspektora lub przedstawiciela. Różnica jest taka, że wtedy organ nie wzywa danej osoby do usuwania naruszenia i jego skutków. Byłoby to po prostu dublowanie czynności już w zasadzie wykonanej.

Właściwie nie ma żadnego logicznego powodu, by prawo do błędu nie obejmowało także doświadczonych przedsiębiorców

Prawo do błędu jest niewątpliwie bardzo korzystne dla świeżo upieczonych przedsiębiorców. Możliwość uniknięcia przykrych konsekwencji naruszenia różnego rodzaju przepisów prawa oznacza oszczędność nie tylko pieniędzy, ale także czasu i nerwów. Prawo do błędu może uratować nam skórę, gdy naruszymy nie tylko którąś z ustaw podatkowych, ale także innego rodzaju przepisy dotyczący naszej działalności gospodarczej. Pytanie jednak brzmi: dlaczego nie stosujemy tego rozwiązania także wobec innych przedsiębiorców?

Kary nakładane w toku różnych postępowań stanowią środek przymusu względem przedsiębiorców. Prawo do błędu obejmuje jedynie wykroczenia i wykroczenia skarbowe, a więc czyny z definicji o niskiej szkodliwości społecznej. Równocześnie zarówno kodeks postępowania administracyjnego, jak i ordynacja podatkowa, zawierają jakąś formę zasady przekonywania. W przypadku ustawy podatkowej będzie to art. 124:

Organy podatkowe powinny wyjaśniać stronom zasadność przesłanek, którymi kierują się przy załatwianiu sprawy, aby w miarę możliwości doprowadzić do wykonania przez strony decyzji bez stosowania środków przymusu.

Skoro co do zasady chodzi o to, żeby przedsiębiorcy przestrzegali tych wszystkich przepisów, to czy łagodniejsze środki sprowadzające się do upomnienia i pogrożenia palcem nie byłyby zazwyczaj lepszym rozwiązaniem? Korzyści fiskalne nakładanych kar i wykroczeń są pomijalne. Wpływy z tego tytułu nie mogą się przecież równać z dochodami uzyskiwanymi dzięki podatkom. Przedsiębiorcy w Polsce od lat narzekają na wrogie podejście ze strony organów państwa. Jakby te czaiły się, żeby tylko wyciągnąć od nich jakieś pieniądze.

Są sytuacje, w których prawo do błędu nie powinno być stosowane. Wyjątki przewidziane przez ustawodawcę pozwalają jednak na wyeliminowanie patologii. Ktoś mógłby argumentować, że doświadczony przedsiębiorca powinien przestrzegać prawa. Żyjemy jednak w państwie, w którym profesjonalna księgowość jest praktycznie obowiązkowa dla nawet najmniejszych przedsiębiorców. Jakość tworzonego prawa jest zaś, delikatnie rzecz ujmując, wątpliwa. Nie ma powodu, by nie stosować jakiejś formy taryfy ulgowej wobec wszystkich firm w Polsce.