Premier Mateusz Morawiecki wprost mówi, że sędziowie – którzy myślą i działają inaczej niż powinni – poniosą konsekwencje

Gorące tematy Państwo Dołącz do dyskusji (1207)
Premier Mateusz Morawiecki wprost mówi, że sędziowie – którzy myślą i działają inaczej niż powinni – poniosą konsekwencje

W dzisiejszej wypowiedzi premier Mateusz Morawiecki odniósł się do wciąż nieschodzącej z pierwszych stron gazet i serwisów internetowych sprawy prezesa NIK — Mariana Banasia. Premier dodał jednak kilka zdań od siebie w związku z inną sytuacją. Nie pozostawiają one złudzeń co do sposobu myślenia rządzących.

Premier grozi sędziom?

Dzisiejsze wystąpienie premiera miało miejsce m.in. w związku z wątpliwościami w sprawie Mariana Banasia. Nie jest to przedmiotem tego wpisu, ale tylko dodam, że Mateusz Morawiecki dosyć jasno wskazał — z podejrzanym uśmiechem — że myśli, iż Marian Banaś poda się do dymisji. A jeżeli nie – to wdrożony zostanie plan B, o którym premier nie chciał na razie mówić.

Szokująca wypowiedź pojawiła się jednak nieco później. Premier został poproszony przez dziennikarkę TVP Info o komentarz w odniesieniu do sprawy sędziego Juszczyszyna.

SSR Paweł Juszczyszyn był delegowany do Sądu Okręgowego w Olsztynie. W jednej ze spraw, z uwagi na wątpliwości związane z tym, iż w pierwszej instancji w sprawie orzekała osoba wybrana przez KRS, a także wyrok TSUE, zwrócił się do Kancelarii Sejmu o udostępnienie list poparcia. Są one niepublikowane ze względu na konflikt decyzji Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych (żeby nie udostępniać) i NSA (żeby z kolei udostępnić).

Sędzia Juszczyszyn nie stwierdził, że sędziowie wybrani przez KRS nie są sędziami. Zwrócił się jednak do Kancelarii Sejmu o udostępnienie list poparcia (w przeciwnym wypadku grożąc karą grzywny). Chciał upewnić się — jako niezależny i niezawisły sędzia — że wszystko jest w porządku. I to był chyba jego życiowy błąd.

Cofnięcie delegacji

Minister Sprawiedliwości, Prokurator Generalny, poseł i prezes współrządzącej partii politycznej „Solidarna Polska” (niepotrzebne skreślić), Zbigniew Ziobro, niezwłocznie cofnął delegację sędziego Juszczyszyna do Sądu Okręgowego w Olsztynie. Wskazał jednoznacznie na rzekome „działanie na szkodę państwa”. Dodatkowo wobec sędziego Juszczyszyna wszczęto postępowanie dyscyplinarne. Zasugerowano nawet popełnienie przestępstwa (oczywiście w ramach specjalnej izby SN utworzonej przez nowy KRS).

Mateusz Morawiecki w dzisiejszej wypowiedzi wprost wskazał, że anarchizacja sądownictwa będzie zawsze spotykać się z taką reakcją ze strony państwa. Ponadto dodał, co jest kompletną bzdurą, że w wypadku konfliktu prawa unijnego (na przykład wynikającego z orzecznictwa) z prawem polskim, rozstrzygający głos ma Trybunał Konstytucyjny.

Czy prawo unijne ma pierwszeństwo przed prawem krajowym? A co z Konstytucją RP?

Taka wypowiedź niestety wskazuje, że to nie sędzia — jako jednoosobowa instytucja sama w sobie —  ma cokolwiek do powiedzenia w konflikcie z jedyną słuszną wykładnią prawa, a najważniejsze osoby w państwie. Dodatkowo ku uciesze części narodu władza sądownicza staje się zależna od rządzących, a „niezależna” tylko wtedy, gdy nie myśli inaczej.

Dopuszczam jednak myśl, że ja — w końcu jeszcze tylko student — mylę się w interpretacji tej sytuacji. Niestety rządzący, poza „tak ma być, bo tak i już!” nie potrafią uargumentować swoich poczynań w związku ze sprawą sędziego Juszczyszyna.