Jeszcze wczoraj połowie PiS odrzucili poprawkę, dotyczącą dofinansowania oddziałów psychiatrii dzieci i młodzieży w Polsce. Reakcja mediów i opinii publicznej była jednoznaczna i oczywista. I trudno nie podejrzewać, dlaczego dzisiaj premier zapowiedział program wsparcia psychiatrii dziecięcej. Ważniejszy jednak od powodów tej decyzji jest cel polepszenia sytuacji jednej z najbardziej zaniedbanych dziedzin leczenia najmłodszych w Polsce. Premier i minister zdrowia niestety nie omieszkali wspomnieć, jakiej pomocy rząd zdążył już udzielić w tej sprawie. To trzy ważne kwestie. Przyjrzyjmy się, jak zostały ocenione w minionym roku.
Program wsparcia psychiatrii dziecięcej. Na szczęście będzie
Wczoraj wszystkie media rozpisywały się o odrzuceniu przez posłów PiS senackiej poprawki w sprawie przydzielania psychiatrii dziecięcej dodatkowych 80 mln złotych, mimo wcześniejszych obietnic rządu, dotyczących przeznaczenia pieniędzy na tę dziedzinę medycyny. W opinii publicznej pojawiło się wiele krytyki pod adresem rządu ze strony osób związanych z psychiatrią dziecięcą, lekarzy, rodziców i obywateli. I nie trudno się dziwić. Przez ostatnie miesiące docierały do nas informacje, jak bardzo psychiatria dzieci i młodzieży w Polsce jest zaniedbana. W postaci reportaży i apeli osób, którym zależy na losie tych dzieci, dowiadywaliśmy się o stanie i warunkach panujących na oddziałach.
Premier musiał coś z tym rozbić, dlatego jeszcze wczoraj po południu szef KPRM Michał Dworczyk zapowiedział dzisiejszą konferencję, na której Mateusz Morawiecki i minister zdrowia Adam Niedzielski ogłosili w czterech punktach program wsparcia psychiatrii dziecięcej.
Rząd przewiduje ponad dwukrotnie większą sumę dofinansowania, niż ta określona w projekcie opozycji. 220 mln zostaną przeznaczone w dużej części (120 mln zł) na realizację pierwszego punktu, czyli poprawę infrastruktury, remonty i unowocześnienie placówek. Drugim punktem programu jest uruchomienie bezpłatnej całodobowej infolinii i możliwości komunikowania się potrzebujących z psychologami-kosultantami przez Internet. Trzecią strategią programu jest zaś zwiększenie dostępności świadczeń lekarzy psychiatrów, poprzez zniesienie obowiązujących limitów. Czwartym punkt stanowi uruchomienie programu profilaktyki uzależnień cyfrowych.
Wszystkie z przedstawionych punktów należy pochwalić i wspierać, mając na uwadze opłakany stan psychiatrii dziecięcej w Polsce – brak łóżek i miejsc na oddziałach, a także umieszczanie małych pacjentów wraz z pacjentami dorosłymi, co prowadziło do patologicznych zachowań jednych wobec drugich. W polskiej służbie zdrowia brakuje również lekarzy psychiatrów. Obecnie na ok. 600 tys. młodych ludzi, potrzebujących pomocy psychiatrycznej przypada ok. 400 specjalistów. A konsultanci istniejącego już Telefonu Zaufania dla dzieci i młodzieży, jako jedną z przyczyn silnych zaburzeń psychicznych u dorastających dzieci wymieniają uzależnienie od Internetu i komputera.
Program wsparcia psychiatrii dziecięcej. Dotychczasowe „sukcesy”
Skoro już o samym Telefonie Zaufania mowa, warto wspomnieć o tej części konferencji, w której premier i minister pochwalili się dotychczasowymi wysiłkami na rzecz dziecięcej psychiatrii. Uruchomienie specjalnej infolinii, dzięki której specjalista psycholog będzie udzielał pomocy małoletniemu, często w granicznych sytuacjach, to pomysł jak najbardziej godny pochwały. Warto jednak zauważyć, co mógłby uczynić również pan premier, że taka infolinia w postaci Telefonu Zaufania, który rząd przestał dofinansowywać, już istnieje. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, by takich telefonów było więcej, ale czemu nie odnotować działalności tego pierwszego?
Premier, wymieniając inicjatywy, które udało się zrealizować w minionym roku, wspomniał o zwiększeniu liczby placówek, udzielających pomocny psychiatrycznej dzieciom, z 365 do 562. To wzrost o ponad 50 proc. w ciągu roku – powiedział Morawiecki.
Z jednej strony trzeba oczywiście zrozumieć zmiany planów, wynikające z wystąpienia COVID-19. Z drugiej strony jednak – czy za sukces rządu w kwestii psychiatrii dziecięcej można uznać utworzenie większej ilości placówek, skoro wrześniowy raport NIK jasno określa, że jednym z największych problemów tej dziedziny medycyny jest skrajnie nierównomierne rozmieszczenie dziecięcych oddziałów psychiatrycznych? W Podlaskiem w ogóle nie ma żadnego takiego oddziału, o czym już pisaliśmy na łamach Bezprawnika. Pod koniec I półrocza 2019 roku na przyjęcie na 40 takich oddziałach w Polsce czekało 402 małoletnich pacjentów.
Program wsparcia psychiatrii dziecięcej. Jeszcze więcej zespołów środowiskowych
O tym, co udało się zrobić w 2020, wspomniał również minister Niedzielski, wymieniając powołanie 200 zespołów, które świadczą bardzo ważną opiekę środowiskową dzieciom i młodzieży z problemami psychicznymi. Jak pisze w swoim raporcie NIK:
Model ten zakłada, że najpierw dziecku należy udzielić pomocy w przyjaznym dla niego środowisku. Najlepiej w otoczeniu rodziny, w szkole, czy też poradni psychologiczno – pedagogicznej. Dopiero potem, należy zapewnić leczenie ambulatoryjne np. w poradni zdrowia psychicznego, a gdy i ta droga nie pomoże, małoletni będzie umieszczany w szpitalu. Jest to najbardziej efektywna forma opieki nad tą populacją. Wdrożenie, jako obligatoryjnego, takiego modelu leczenia dzieci i młodzieży jest niezbędnym warunkiem rozwoju lecznictwa psychiatrycznego.
Dzięki zespołom środowiskowym potrzebujące dzieci szybko otrzymają pomoc, która może zapobiec dalszemu rozwijaniu się problemu i skierowaniu dziecka na oddział, zetknięciu z którym stan niektórych zbyt szybko skierowanych tam dzieciaków może się pogorszyć. Warto jednak i przy tej okazji wspomnieć, że wymienione zespoły MZ zaczęło wdrażać dopiero po wrześniowej kontroli NIK-u.
Nie chodzi mi teraz o wypominanie i czepienie się rządu, skoro podejmuje projekty, zmierzające do poprawy sytuacji psychiatrii dziecięcej, w czym powinniśmy wspierać te inicjatywy, jak możemy, ponad politycznymi podziałami. Trzeba zwrócić też uwagę na kryzys wywołany pandemią koronawirusa, który wywrócił wiele dziedzin życia na czele ze służbą zdrowia. W obliczu jednak tak skrajnych zaniedbań, jak w sprawie psychiatrii dziecięcej, lepiej chyba wspomnieć o tym, ile pracy czeka rządzących i osoby najbardziej zaangażowane, niż rzucać zdania pocieszenia. I w tym miejscu trzeba wspomnieć stwierdzenie ministra z dzisiejszej konferencji:
Jeśli popatrzymy na perspektywę całego systemu psychiatrii dziecięcej, można powiedzieć, że jesteśmy na wielkim placu budowy.
Wyobrażając sobie ten plac, widzę, że robimy dopiero wykopy pod fundamenty.