Prokuratura chce danych z sądów? Na to wskazuje dziennikarskie śledztwo „Wyborczej”. Prokuratorski dostęp do cyfrowych danych sądów może łamać i polskie prawo, i przepisy RODO. Do tego wszystko wskazuje na to, że prace w tej sprawie są prowadzone „bez żadnego trybu”.
Trudno nie zauważyć, że obecna władza ciągle próbuje osłabić (ciągle stosunkowo) niezależne sądy kosztem prokuratury. A prokuratura w końcu jest zarządzana przez polityka, ministra Zbigniewa Ziobro.
Czyżbyśmy mieli kolejną taką próbę? Tak sugerują dziennikarze „Gazety Wyborczej”. Z ich śledztwa wyszło, że Prokuratura Krajowa chce uzyskać bezpośredni dostęp do systemów informatycznych sądów.
Na razie, według informacji „GW”, trwają przygotowania do pilotażu takiego programu – i to tylko na terenie Łodzi. Dziennik na razie podaje wszystko to nieoficjalnie – bo póki co nikt pod nazwiskiem tego nie potwierdza, a nawet, jak można mieć wrażenie, wiele osób próbuje ukryć to przed opinią publiczną.
Prokuratura chce danych z sądów? Niebezpieczny pomysł
Idea, aby prokuratura zyskała szeroki dostęp do cyfrowych danych sądów, wpisuje się oczywiście w politykę Ziobry. Sądów nie udało się koalicji rządzącej do końca sądów „przejąć”, więc ta robi wszystko, żeby je jak najbardziej osłabić.
Czemu jednak pomysł jest groźny? Jak mówią rozmówcy „GW”, to otworzyłoby drogę do zbierania danych o sędziach, które pozwolą ich „profilować”.
„[Można] sprawdzać, jak orzekają w sprawach aresztowych, czyli, czy klepią areszty prokuraturze, jak popadnie, czy też potrafią spuścić prokuraturze baty. Jak orzekają w sprawach karnych: liberalnie czy ostro” – mówi jeden z informatorów.
To jednak nie wszystko. Dostęp do cyfrowych danych da też prokuratorom dostęp do informacji o adwokatach. Tym samym prokuratorzy będą mogli szukać „haków” i na sędziów, i na adwokatów. Albo chociaż szukać jakichś informacji, które zapewnią im przewagę, której przecież nie powinni mieć.
Nie wspominając już o tym, że zdaniem informatorów znających sprawę, jest to po prostu złamanie prawa, a konkretnie zakazu udostępniania akt sądowych. Pomysł jest też zapewne sprzeczny z zasadami RODO.
Jak uważa „GW”, nikt w resorcie sprawiedliwości jednak nie pomyślał, żeby na przykład zmienić prawo, nim będzie się forsowało takie rozwiązanie. Zamiast tego, przygotowania do łódzkiego pilotażu mają być robione „na rympał”.
Jednak jeśli pilotaż w Łodzi się powiedzie, to pewnie na „otwarcie” swoich baz danych będą się musiały przygotować sądy w całej Polsce.
Fot.: P.Tracz/Flickr/KPRM