Jeśli dzwoniący podczas rozmowy straci zasięg, nie zapłaci za połączenie lub jego konto zostanie zasilone dodatkowymi funduszami. Nowe prawo wkrótce zacznie obowiązywać w Indiach.
W Polsce nie odczuwamy w uciążliwym stopniu braku zasięgu sieci komórkowych, przynajmniej w większości miast. W Indiach jest to jednak bardzo uciążliwy problem. Jak wynika z raportów, tamtejsze społeczeństwo boi się szkodliwości sygnału emitowanego przez wieże telekomunikacyjne, skutkiem czego jest ich mniej niż wynosi zapotrzebowanie. To z kolei prowadzi do sytuacji, w której ciężko odbyć rozmowę telefoniczną, która nie jest przerwana przez problemy techniczne.
Sprawa jest na tyle poważna, że zainteresował się nią nawet obecny premier Indii, Narendra Modi. Zgłosił on kwestię do TRAI (Telecom Regulatory Authority of India), czyli podmiotu nadzorującego działanie sieci komórkowych. Ten zaś już wkrótce utworzy nowe prawo. Nałoży na wszystkich operatorów nakaz zwrotu pieniędzy tym, których połączenia zostały zerwane.
Jedyne co pozostało do ustalenia to sposób, w jaki rekompensata będzie wypłacana. Dzwoniący może być nie obciążony kosztem za nieudane połączenie, a dodatkowe fundusze mogą być albo dodane do jego konta telefonicznego, albo odjęte z miesięcznego rachunku. Wstępnie ustalono, że każde przerwanie rozmowy kosztować będzie operatora 1 rupię indyjską (kurs INR to obecnie ok. 0,057 zł).
Zastanawiamy się czy tego typu rozwiązania można przenieść na nasz, europejski grunt. Oczywiście, biorąc pod uwagę mniejszą skalę problemu przerwanych połączeń telefonicznych w Polsce, rekompensata mogłaby obejmować brak dostaw innych usług. Przykładowo – każde odcięcie prądu to złotówka mniej na rachunku, a przerwy w działaniu internetu to dodanie 100 MB do wykorzystania w sieci mobilnej. Brzmi rozsądnie, czy może to tylko tzw. „problemy pierwszego świata”, podczas gdy nowe prawa powinny być tworzone jedynie dla poważniejszych kwestii?