Tegoroczny spis powszechny wzbudził szereg kontrowersji dotyczących niektórych pytań. Oprócz tradycyjnie wrażliwych pytań o wiarę i przynależność etniczną pojawiła się także konieczność podania szczegółowych danych wszystkich domowników. Okazuje się, że nie na wszystkie pytania spisu powszechnego trzeba odpowiadać.
Wymóg podania danych domowników to tak naprawdę ułatwienie pozwalające jednej osobie spisać wszystkie mieszkające pod jednym dachem
Spis powszechny to dla państwa bezcenne źródło informacji o obywatelach. Co dekadę każdy obywatel ma obowiązek dać się spisać. Lista pytań spisu powszechnego przeprowadzanego w tym roku okazała się niezwykle szczegółowa. Niektóre z nich zdążyły wzbudzić spore kontrowersje. Nie chodzi nawet o dość standardowe pytania o religię, czy przynależność do konkretnej grupy etnicznej. Spis powszechny 2021 to między innymi konieczność podania danych nie tylko swoich, ale i domowników.
Warto podkreślić, że teoretycznie miało to być po prostu ułatwienie dla spisujących się obywateli. Pierwsza osoba spisuje siebie i poszczególnych domowników, pozostałe już nie muszą dokonywać samospisania. Zgodnie z odpowiedzią prezesa Głównego Urzędu Statystycznego na zastrzeżenia ze strony Rzecznika Praw Obywatelskich: „(…) jeśli zostały wypełnione kwestionariusze osobowe wszystkich osób zamieszkałych pod danym adresem – obowiązek spisowy uznaje się za zrealizowany przez wszystkie spisane osoby”. Co jednak, jeśli nie znamy numeru PESEL naszych domowników?
Okazuje się, że GUS bierze pod uwagę i taką ewentualność. W praktyce mogą wystąpić różne sytuacje życiowe, które faktycznie uniemożliwiają dokładne spisanie kilku osób naraz. Chodzi o skomplikowaną sytuację rodzinną, mieszkania studenckie i pracownicze, oraz zwyczajną odmowę współpracy ze strony niektórych domowników.
GUS przewidział, że niektóre pytania spisu powszechnego mogą być dla niektórych drażliwe
Rozwiązanie takich problemów jest stosunkowo proste: Narodowy Spis Powszechny 2021 umożliwia spisanie wyłącznie samego siebie i nie zaprzątanie sobie głowy cudzymi danymi osobowymi. Warto przy tym pamiętać, że na osobach nieujętych w spisie dokonanym przez jednego z domowników cały czas ciąży obowiązek spisania się.
Kolejne kontrowersyjne pytania spisu powszechnego to wspomniana już dość drażliwa kwestia wiary i przynależności etnicznej. Tym razem problem jest właściwie czysto pozorny. Formularz spisowy przewiduje w obydwu przypadkach opcję „nie chcę odpowiadać na to pytanie”. Warto w takich przypadkach pamiętać, że jest to jak najbardziej pełnoprawna opcja odpowiedzi. Tym niemniej GUS zachęca, by mimo wszystko udzielić prawdziwej odpowiedzi. Organ ten zapewnia o pełnym bezpieczeństwie przekazanych mu w trakcie spisu danych obywateli.
Potencjalnie problematycznym pytaniem jest również to o stan cywilny, przynajmniej w przypadku par jednopłciowych zalegalizowanych poza granicami naszego kraju. Polskie organy, jak wiadomo, alergicznie reagują na małżeństwa niezgodne z konstytucyjną definicją „związku mężczyzny i kobiety”. Okazuje się jednak, że małżeństwa jednopłciowe jak najbardziej mogą wybrać opcję „żonaty/zamężna” a GUS uzna takie odpowiedzi za zgodne z prawdą.
Dylematy tego typu, wbrew pozorom, są bardzo poważne. Za kłamstwo w spisie powszechnym grozi więzienie. Górny wymiar kary w tym przypadku to 2 lata pozbawienia wolności. Nieudzielenie odpowiedzi w terminie naraża nas jedynie na karę grzywny.