Mowa o sytuacji, która miała niedawno miejsce w Indiach. To tam rodzice pozwali syna o przeszło 650 tysięcy dolarów. Indyjskie małżeństwo wyraziło rozczarowanie tym, że syn, w którego tyle zainwestowali, nadal nie dał im wnuka, mimo że jest już 6 lat po ślubie. Czy takie żądanie w Polsce miałoby rację bytu?
Na szczęście jest jeszcze nadzieja na polubowne zakończenie tego sporu. Rodzice pozwali syna, ale postawili warunek. Jeśli w ciągu roku pojawi się dziecko, wycofają żądania.
Zainwestowali w syna wszystkie oszczędności, w zamian chcieli tylko jednego
Jak opowiedział dziennikowi „The Times” Sanjeev Prasad – ojciec pozwanego:
Mamy tylko jednego syna. Przeznaczyliśmy wszystkie swoje oszczędności na jego wychowanie i edukację. W 2006 r. wysłaliśmy go do USA, gdzie wyszkolił się na pilota. Wydaliśmy na to ponad 65 tys. dolarów. Wrócił do Indii w 2007 r., stracił pracę i przez ponad dwa lata nie mógł znaleźć innej. Także wtedy wspieraliśmy go finansowo.
Rodzice wspominają również o tym, jak bardzo wykosztowali się na zaaranżowane przez nich wesele syna. Zaślubiny w 5-gwiazdkowym hotelu, limuzyna i podróż poślubna miała kosztować państwo Prasad aż 80 tysięcy dolarów.
Wydawałoby się, że rodzice wspomagali syna finansowo dobrowolnie, z poczucia moralnego obowiązku. Nic bardziej mylnego. Jak przedstawił dziennikarzom sprawę sam ojciec pozwanego?
Uznaliśmy, że syn potrzebuje żony. W końcu w 2016 r. „ożeniliśmy go” w nadziei, że na emeryturze będziemy mieli wnuka, z którym będziemy mogli się bawić. Tylko że minęło już prawie sześć lat, a dziecka nie ma – powiedział.
Jak podało BBC, proces w tej sprawie rozpocznie się jeszcze w maju.
Rodzice pozwali syna za to, że nie dał im wnuka. Czy tego typu żądanie w Polsce miałoby rację bytu?
Biorąc pod uwagę wieloletnie tradycje i zasady jakimi kieruje się społeczeństwo Indyjskie, taka sytuacja mogła się tam zdarzyć. Ale czy pozew tego typu „przeszedłby” w Polsce?
Oczywiście, że nie. Można by właściwie na tym poprzestać. Nawet osoba, która z prawem nie ma nic wspólnego, po przeczytaniu powyższej relacji wyczuje, że to żądanie narusza prawo syna państwa Prasad do decydowania o swoim życiu osobistym i założeniu rodziny. Wejdźmy jednak trochę głębiej.
Prawo, o którym napisałam wyżej jest uregulowane chociażby w art. 9 Karty Praw Podstawowych Unii Europejskiej. W kraju, należącym do Wspólnoty Europejskiej, nikt nie może być zmuszany do zawarcia małżeństwa albo założenia rodziny wbrew jego woli.
Można też w tym kontekście przywołać art. 47 Konstytucji, który brzmi:
Każdy ma prawo do ochrony prawnej życia prywatnego, rodzinnego, czci i dobrego imienia oraz do decydowania o swoim życiu osobistym.
Nawet więc jeśli (bardzo hipotetycznie) rodzice zawarliby z synem umowę darowizny pod warunkiem, którym byłoby sprowadzenie na świat dziecka, trzeba by było uznać, że jest to warunek przeciwny ustawie, a więc zabroniony. W takiej sytuacji nastąpiłyby takie skutki, jakby warunek był niezastrzeżony.
Nie można żądać zwrotu pieniędzy, które już się wydało na dziecko
W odniesieniu do tej sprawy, warto poruszyć jeszcze jeden temat, który być może ma trochę większe znaczenie praktyczne, aniżeli moje wcześniejsze wywody.
Chodzi o to, czy można domagać się zwrotu pieniędzy wydanych na utrzymanie dziecka, na przykład w momencie kiedy ktoś dowie się, że nie jest jego prawdziwym rodzicem? Trzeba przyznać, że taka sytuacja mogłaby nieco bardziej oburzyć pana Prasad. W Polsce się zdarzyła.
Mężczyzna, który rozwiódł się i otrzymał orzeczenie o zaprzeczeniu ojcostwa dziecka urodzonego w trakcie trwania małżeństwa, zgodnie z polskim prawem, nie może żądać zwrotu kwot wyłożonych wcześniej na utrzymanie i wychowanie dziecka.
W tym przypadku nie dochodzi bowiem do bezpodstawnego wzbogacenia. Nie ma też żadnej innej podstawy, która uprawniałaby mężczyznę do odzyskania kwot, które przez lata łożył na dziecko. Jedynym świadczeniem, które moglibyśmy rozpatrywać w takim wypadku jest zadośćuczynienie od byłej żony za cierpienie psychiczne.