Jazda samochodem w trakcie dużej ulewy może wiązać się z wieloma nieoczekiwanymi zdarzeniami na drodze. Jednym z nich jest występowanie dużych rozlewisk wody, szczególnie w większych miastach. Woda, która nie ma jak spłynąć z zagłębień jezdni, może stwarzać problemy dla kierowców. Część z nich decyduje się przejeżdżać przez tego typu rozlewiska. Wyroki sądów potwierdzają jednak, że nie jest to dobry pomysł.
Jeden z wyroków sądu w Łodzi potwierdza, że przejeżdżanie przez głębokie kałuże wody może skutkować konsekwencjami finansowymi
Kierowca, który przejeżdżał przez rozlewisko wody w Łodzi, niestety musiał odczuć na własnej skórze konsekwencje tego typu postępowania. Jego samochód został zalany, co skutkowało koniecznością naprawy, na którą kierowca musiał przeznaczyć kilkanaście tysięcy złotych. Nie zdecydował się jednak poddać po tak dużym wydatku i skierował sprawę do sądu, domagając się tym samym zwrotu kosztów naprawy samochodu od władz miasta.
Mężczyzna oskarżał także urząd miasta o zaniedbania, które przyczyniły się do powstania rozlewiska. Miasto Łódź jednak nie poczuwało się do odpowiedzialności, gdyż za utrzymanie drogi odpowiadała firma, której zadaniem było utrzymanie drożności kanalizacji. Jednak i zarząd tego przedsiębiorstwa tłumaczył się niemożnością przewidzenia tak daleko idących skutków ulewy.
Sąd okręgowy odpowiedzialnością obarczył zarówno władze miasta, jak i poszkodowanego w wyniku zdarzenia drogowego kierowcę
Sąd Okręgowy w Łodzi zmienił zaskarżony wyrok I instancji, który oddalał powództwo mężczyzny. Winą obarczył zarówno miasto, jak i spółkę, odpowiedzialną za sprzątanie i utrzymanie drożności kanalizacji. Firma, której zadaniem było wykonywanie tych czynności, w ocenie sądu miała także obowiązek tak zorganizować pracę, aby nawet intensywne opady deszczu nie powodowały powstawania tego typu rozlewisk na jedni. Zdaniem sądu miasto nie dopilnowało prac firmy w tym zakresie, co w efekcie doprowadziło do powstania strat materialnych u kierowcy.
Jednak zdaniem sądu kierowca również przyczynił się do zdarzenia, nie zachowując należytej ostrożności podczas przejeżdżania przez rozległe rozlewisko na jezdni. Sąd zwracał uwagę także na podejmowane przez kierowcę decyzje. Nie powinien on na przykład decydować się na pokonywanie rozlewiska, nie znając jego głębokości, ani stanu podłoża. Mężczyzna był także zobowiązany do zachowania szczególnej ostrożności ze względu na fakt, iż nie mógł wiedzieć, czy na dnie rozlewiska leżą niebezpieczne przedmioty, mogące uszkodzić samochód. Podejmując decyzje o kontynuowaniu jazdy w tego typu warunkach, musiał się on więc liczyć z powstaniem uszkodzeń swojego samochodu.