Jednym z ważnych elementów programu wyborczego Prawa i Sprawiedliwości było uszczelnienie systemu podatkowego tak, by zmniejszyć tzw. lukę w podatku VAT. Chodziło o takie zmiany, które zapobiegłyby wyłudzeniom tego podatku, a w konsekwencji: zwiększyły wpływy do budżetu. Ale 2016 zakończył się w tym zakresie spektakularną katastrofą.
Jeszcze w listopadzie zeszłego roku pisałem:
jeśli spojrzymy na realizację budżetu w 2016 roku, to minister Morawiecki ma się czym pochwalić. Chociażby wzrostem ściągalności podatku VAT i walką z wyłudzeniami tego podatku. Dzięki wyższym niż zakładano wpływom z podatków (głównie VAT oraz akcyzy) i niższym wydatków udało się przez pierwsze 10 miesięcy zrealizować zaledwie 45% zakładanego na cały rok deficytu
Już wtedy przypominałem jednak, że tak dobre wyniki w okresie styczeń-październik nie są niczym wyjątkowym, a z oceną realnych skutków działań rządu należy poczekać co najmniej do końca 2017 roku.
Okazało się jednak, że ocena skuteczności dotychczasowych pomysłów na lepszą
ściągalność podatku VAT
będzie możliwa już wcześniej, i – co tu dużo mówić – to po prostu porażka. Otóż, w grudniu 2016 roku wpływy z VAT wyniosły raptem 5 miliardów złotych, tj. połowę tego, co w analogicznym okresie roku poprzedniego:
Zagadka grudniowego VAT
Dzięki dla @Leszczyna prof. Modzelewskiego i @marcinwrotniak
na @bankier_pl https://t.co/Er53N8Z8v3 pic.twitter.com/qKKf0eCXv1— Rafał Mundry (@RafalMundry) February 3, 2017
Łącznie, w całym 2016 wpływy z tytułu podatku od towarów i usług były wyższe od tych w 2015 roku o 2,8%, czyli w granicy zbliżonej do tempa wzrostu gospodarczego.
Dlaczego tam mało? Ministerstwo w oficjalnym komunikacie z jednej strony tłumaczy to deflacją (co niewątpliwie ma bezpośrednie przełożenie na podatek zależny od cen towarów i usług), z drugiej zaś przyznaje, że (podkreślenie moje):
kształtowanie się poziomu dochodów z tytułu VAT w grudniu ubiegłego roku było zdeterminowane większą skalą zwrotów, które zaburzają ekonomiczną dynamikę tej kategorii. Wprawdzie nie ma jeszcze danych dotyczących inwestycji w IV kw., ale skala zwrotów może być oznaką wychodzenia inwestycji ze stagnacji, czemu sprzyjają również lepsze od oczekiwań wyniki w zakresie produkcji budowlano-montażowej.
Ta „większa skala zwrotów” może jednak budzić zaniepokojenie, i każe się zastanowić, czy może wcześniejsze, wyższe wpływy nie były efektem zatrzymywania zwrotów podatku VAT? Resort finansów chwalił się przecież – o czym informowaliśmy na Bezprawniku – wysoką skutecznością kontroli skarbowej. Jeśli faktycznie tak jest, to niepokojąca informacja.
W Ministerstwie Finansów lecą głowy
Niezależnie od przyczyn grudniowej anomalii, faktem pozostaje ostateczny efekt, a raczej: brak efektów działań mających zwiększyć ściągalność podatku VAT. Dlatego nie powinno dziwić, że kilka dni temu Ministerstwo Finansów poinformowało o nowych dyrektorach, którzy objęli departamenty: Podatku od Towarów i Usług, Podatków Dochodowych oraz Systemu Podatkowego. Wiceminister finansów Paweł Gruza tak komentuje nowe twarze w resorcie:
Priorytetem Ministerstwa Finansów jest uszczelnienie systemu podatkowego, zapobieganie wyłudzeniom podatku i coraz skuteczniejsze eliminowanie szarej strefy. Jednocześnie chcielibyśmy utrzymać przyjazne podejście do podatników. Zależy nam, by rozwiązania które będziemy proponować, były dobrze osadzone w realiach obrotu gospodarczego. Dlatego cieszę się że udało nam się pozyskać doświadczonych specjalistów, którzy będą stanowić mocne merytoryczne wsparcie dla naszych departamentów.
Doświadczeni dyrektorzy to jedno, ale kluczowe dla zwiększenia wpływów z VAT będą inwestycje przedsiębiorców. A z najnowszego raportu Narodowego Banku Polskiego wynika, że z tym nie będzie najlepiej:
Przedsiębiorstwa prywatne (w tym zagraniczne) nie zamierzają zwiększać aktywności inwestycyjnej w perspektywie kwartału lub roku. Wyraźnego ożywienia aktywności inwestycyjnej już w początku nowego roku można się natomiast spodziewać w sektorze publicznym, co może ostatecznie wpłynąć na przyspieszenie dynamiki inwestycji sektora przedsiębiorstw. Realizacja tych planów będzie warunkowana możliwościami finansowymi sektora oraz skutecznością w postępowaniach przetargowych. Inwestycje, w szczególności w przedsiębiorstwach prywatnych, są hamowane w dużej mierze wysoką niepewnością.
Wyniki badania sugerują jednocześnie, że przedsiębiorstwa nie planują szybkiego wznowienia wstrzymanych w ubiegłym roku inwestycji. Przedsiębiorstwa albo całkowicie zrezygnowały z tych inwestycji, albo termin ich wznowienia jest nieokreślony lub wykracza poza 2017 r.
A brak poprawy w zakresie ściągalności podatku od towarów i usług może mieć negatywy wpływ na wysokość deficytu budżetowego, zwłaszcza, że wydatków (choćby na program 500+) będzie w tym roku mnóstwo. Czy budżet to wytrzyma?