Firmy nie mogą wprowadzać klientów w błąd
W Polsce nie ma precyzyjnych regulacji dotyczących tego, jakie warunki muszą spełniać przedsiębiorstwa określające się mianem sklepów ze zdrową żywnością. Obejmują je te same wymogi, co wszystkie punkty sprzedaży artykułów spożywczych, np. w zakresie norm higienicznych i warunków sanitarnych.
Ponadto nie wolno im wprowadzać klientów w błąd. W praktyce oznacza to, że w sklepach ze zdrową żywnością powinny znajdować się wyższej jakości artykuły niż np. w dyskontach. I wydaje się, że niemal wszystkie spełniają ten wymóg.
Wbrew pozorom problem nie leży po stronie ustawodawcy
Wynika to z tego, że często nie da się jasno zdefiniować, co jest zdrową żywnością. Przecież ten sam produkt w ramach jednej szkoły dietetycznej może zostać uznany za bombę witaminową, a według innej za truciznę.
Sprawdź polecane oferty
RRSO 21,36%
Jako przykład wskażmy tu wysokiej jakości sok pomarańczowy, oczywiście nie z koncentratu, poddany kosztownej procedurze paskalizacji.
Makrobiotycy skłonni byliby go uznać za zbawienny dla zdrowia z powodu dużej liczby witamin i minerałów. Z kolei specjaliści od diety ketogennej raczej wyraziliby sceptycyzm za sprawą znajdującej się w nim fruktozy.
Szkodliwe dodatki
W wielu artykułach obecnych w sklepach ze zdrową żywnością możemy znaleźć cukier, co jasno widać w ich składach. Mowa tu nie o naturalnie występujących węglowodanach, a o cukrze stołowym dodawanym do różnych produktów tylko po to, aby były one słodsze.
Ktoś powie: on jest niezbędny ze względów technologicznych. Takie argumenty należy jednak włożyć między bajki, skoro wielu producentów świetnie radzi sobie bez niego. I od artykułów oferowanych w sklepach ze zdrową żywnością powinniśmy tego oczekiwać.
Kolejne przykłady można by mnożyć, wskazując na obecność w nich konserwantów, emulgatorów czy stabilizatorów. W opisywanych sklepach znajdziemy też towary bezglutenowe z całą masą szkodliwej chemii oraz jedzenie w puszkach.
Na szczęście w sklepach ze zdrową żywnością są też naprawdę dobre i naturalne produkty
Wiele osób kupuje w nich np. mąki orzechowe, których nie ma w Biedronce, czy oleje kokosowe (ich obecnie również tam brakuje). Jeśli jednak ktoś sądzi, że wszystko z takich sklepów jest zdrowe, grubo się myli. Stąd można postawić tezę, że bardziej pasuje do nich termin „tzw. zdrowa żywność”.
Swoją drogą półki z napisem „zdrowa żywność” w marketach wyglądają co najmniej osobliwie. Bo gdyby się tym sugerować, można by dojść do błędnego wniosku, że wszystko inne musi być tam niezdrowe.