Partnerzy serwisu:
Podatki

Skomplikowane podatki są jeszcze gorsze od wysokich podatków

Rafał Chabasiński
24.08.2023
Skomplikowane podatki są jeszcze gorsze od wysokich podatków

Czy może być coś gorszego od wysokich danin na rzecz państwa? Jak najbardziej. Jeszcze większym problemem są skomplikowane podatki. Nie tylko odbierają one przedsiębiorcom pieniądze, ale także zabierają bezcenny czas. W grę wchodzi nie tylko spełnianie wszystkich formalności, ale także spory z organami podatkowymi o to, ile w ogóle powinniśmy zapłacić państwu.

Polski system podatkowy nie jest ucieleśnieniem koszmaru z powodu samej wysokości poszczególnych danin

Polska to kraj podatkowych paradoksów. Z jednej strony płacimy stosunkowo niskie podatki, przynajmniej na tle pozostałych państw Unii Europejskiej. Z drugiej zaś nasz system podatkowy jest jednym z najgorszych w całej Europie. Śmiało można go określić mianem koszmarnego. Pod tym względem może się z nami równać tylko Francja i Włochy. Jakby tego było mało, trudno jednoznacznie wskazać zwycięzcę.

Wydawać by się mogło, że to wysokość podatków jest najważniejszym czynnikiem z punktu widzenia podatnika. W praktyce jednak dość łatwo znaleźć czynnik o jeszcze większym znaczeniu. Skomplikowane podatki są jeszcze gorsze niż wysokie daniny na rzecz państwa. Dotyczy to w szczególności przedsiębiorców, choć ustawodawca w ostatnich latach nie rozpieszcza także zwykłych osób fizycznych. Skąd takie nastawienie z mojej strony? Odpowiedź jest bardzo prosta i zawiera się w starym porzekadle „czas to pieniądz”.

Skomplikowane podatki nie tylko drenują portfele obywateli i kapitał firm. Robią coś dużo gorszego: obarczają podatnika różnego rodzaju dodatkowymi obowiązkami. W końcu bardzo rzadko się zdarza w naszym systemie podatkowym, że właściwy organ ustali za nas wysokość zobowiązania podatkowego. Pozytywnym przykładem może być tutaj podatek od nieruchomości oraz sporządzanie PIT za obywateli przez Urzędy Skarbowe.

Najczęściej jednak to sami musimy pilnować, żeby zapłacić państwu właściwą kwotę. W przeciwnym wypadku czekają nas nieprzyjemne konsekwencje pomyłki: odsetki, kary, a nawet postępowanie karno-skarbowe. Nie jest zresztą tak, że organy podatkowe w Polsce mają opinię przyjaznych podatnikom. Zwłaszcza że Fiskus domaga się od urzędów skarbowych określonych wyników. Tym samym pojawia się nam kolejny problem w postaci sporów o interpretację przepisów i walki o wzruszenie niekorzystnych dla podatnika decyzji.

Skomplikowane podatki marnują czas przedsiębiorców i narażają ich na dodatkowe koszty

Ktoś mógłby powiedzieć, że skomplikowane podatki nie są aż takie straszne, bo przecież zawsze można sobie wynająć doradcę podatkowego albo biuro rachunkowe. Prawdę mówiąc, w polskich warunkach praktycznie nie da się prowadzić poważnej działalności gospodarczej bez współpracy z fachowcem, który zdejmie nam z barków przynajmniej część tego ciężaru. Dość często, że zdarzają się osoby wypchnięte na samozatrudnienie, które również czują się zmuszone szukać pomocy w biurze rachunkowym.

Teoretycznie takie usługi można sobie wrzucić w koszty prowadzenia działalności. Nie zawsze jednak. Przede wszystkim musimy najpierw wybrać tę formę opodatkowania, która nam na to pozwala. Ryczałtowcy takiej możliwości nie mają. Druga kwestia jest taka, że żeby dany koszt odliczyć od podatku, to trzeba najpierw wypracować kwotę zobowiązania, od której da się coś odliczyć. Jeżeli prowadzimy stosunkowo małą firmę, która ma akurat problemy, koszt użerania się z systemem podatkowym zostaje po naszej stronie.

Nie da się także ukryć, że ustawodawca stara się uszczelnić system podatkowy także poprzez dorzucanie przedsiębiorcom coraz to nowych obowiązków. Pierwszy przykład z brzegu to Jednolity Plik Kontrolny w podatku VAT, który to podatek z samej swej natury jest szczególnie narażony na wszelkiej maści nadużycia. Dlaczego? Dlatego, że jest przesadnie wręcz skomplikowany.

Podatek od towarów i usług jest najważniejszą daniną na rzecz państwa, które obowiązuje w naszym kraju. To w końcu kluczowe źródło pieniędzy w budżecie. Pobieranie jakiegoś odsetka wartości transakcji od każdego zakupu towaru lub zapłaty za wykonaną usługę jest też zaskakująco sprawiedliwą koncepcją. Jest tylko jeden problem: ustawa VAT to istna plątanina przepisów, która wydaje się wręcz niezrozumiała dla przeciętnego obywatela. Już na pierwszy rzut oka uderza skomplikowany systemem zwolnień i odliczeń. To jednak w polskim VAT wcale nie jest najgorsze.

Najbardziej przekombinowanym podatkiem w Polsce bezapelacyjnie jest VAT

Prawdziwe problemy z podatkiem od towarów i usług sprowadzają się do trzech elementów: matrycy VAT, ogólnej niestabilności prawa podatkowego i drakońskiego podejścia do naruszeń przepisów. W pierwszym przypadku chodzi o to, że ustawodawca stawki na poszczególne towary i usługi uzależnia głównie od swoich kaprysów.

Najbardziej znanym przykładem jest obecnie stawka za ciastko na miejscu większa niż przy zamówieniu na wynos. Rządzący uznali też, że owoce morza wszelkiej maści to towary luksusowe niezależnie od ich faktycznej ceny. Tym samym obłożyli je stawką podstawową 23 proc., w przeciwieństwie do większości produktów spożywczych. Do tego, jeśli w składzie produktu serwowanego w restauracji znajdziemy np. mięso homara albo krewetki, to powinniśmy automatycznie zastosować stawkę 23 proc. zamiast 8 proc. Woda w kranie obłożona jest stawką 8 proc. VAT, woda mineralna 23 proc. Przykłady dość łatwo mnożyć.

Warto wspomnieć, że nawet nie biorę tutaj pod uwagę zerowego VAT żywność, czy raczej: na niektóre produkty spożywcze. Samych obniżonych stawek VAT mamy za dużo, bo aż dwie. To właśnie powód, dla którego podstawowa stawka wynosi aż 23 proc.

Sytuacji nie poprawie drugi problem w postaci legislacyjnej biegunki trapiącej nasze prawo podatkowe. Co z tego, że przyzwyczaimy się do obowiązujących rozwiązań, skoro w przyszłym roku ustawodawca wymyśli coś nowego? Może się też zmienić interpretacja istniejących przepisów przez organy podatkowe. Do tego dodajmy zwyczajową gotowość obrony nawet najbardziej absurdalnego stanowiska przed sądami wszystkich instancji. Dzięki temu walka o swoje pochłania jeszcze więcej czasu, wysiłku i pieniędzy, które firma mogłaby poświęcić na coś bardziej pożytecznego.

Skomplikowane podatki w Polsce potrafią przyprawić o ból głowy każdego, kto ma z nimi styczność

Jeżeli ktoś myśli, że powyższe problemy dotyczą wyłącznie VAT, to jest w błędzie. Skomplikowane podatki dotyczą dzisiaj praktycznie każdej dziedziny życia w Polsce. W podatku od nieruchomości przedsiębiorcy toczą ciągnące się latami spory sądowe o to, czy dany obiekt budowlany jest budynkiem, czy budowlą.

Podatek PIT teoretycznie powinien być najbardziej przyjazny dla przeciętnego Kowalskiego. Rzeczywiście udało się wyeliminować bolączkę w postaci konieczności samodzielnego sporządzania zeznania podatkowego, przynajmniej w przypadku podatników o prostej sytuacji. Tylko co z tego? Rządzący zdążyli przez ostatnich kilka lat dorzucić de facto trzecią stawkę podatku w postaci daniny solidarnościowej oraz skomplikowane algorytmy do obliczania ulgi dla klasy średniej. Warto dodać różne sposoby zaliczania składki zdrowotnej w koszty działalności gospodarczej dla różnych form opodatkowania.

W tym kontekście lubię także wytykać rządzącym odebranie najmniejszym przedsiębiorcom PIT prawa do wyboru karty podatkowej. Tymczasem stała wysokość podatku odprowadzana każdego miesiąca przez podatnika, który wcale nie aspiruje do miana rekina biznesu, to coś, czego Polacy potrzebują. Ryczałt od przychodów ewidencjonowanych to nie to samo. Wymaga w końcu prowadzenia już uproszczonej księgowości.

O podatku od spadków i darowizn można powiedzieć całkiem sporo złych rzeczy. Jest jednak jeden pozytyw: jest jednym z najprostszych podatków w Polsce. Nawet w jego konstrukcji znajdują się formalistyczne pułapki. Przykładem może być tutaj faktyczny brak możliwości przekazania darowizny gotówką.

O tym, jak wiele są w stanie namieszać interpretacje podatkowe, mogli się niedawno przekonać inwestorzy, których czeka zapłata podatku Belki. Nagle okazało się, że biura maklerskie nie muszą wykonywać obowiązków płatnika, czyli obliczać wysokość należnego podatku i ściągać go z rachunku podatnika. Tym samym wszystkie te obowiązki niespodziewanie spadły na samych inwestorów. Na szczęście ustawodawca zainterweniował i zdążył przywrócić poprzedni stan prawny. Nowe-stare zasady będą obowiązywały od przyszłego roku.

Drastyczne uproszczenie prawa podatkowego w Polsce opłaciłoby się wszystkim zainteresowanym stronom

Gdyby skomplikowane podatki zastąpiły w Polsce daniny proste i łatwe do ogarnięcia umysłem nawet przez prawnego laika, to prowadzenie działalności gospodarczej stałoby się dużo przyjemniejsze. Przedsiębiorcy, zamiast omijać pułapki zastawione przez ustawodawcę i szarpać się z organami podatkowymi po sądach, mogliby zająć się prowadzeniem firmy. Właśnie dlatego śmiało mogę postawić tezę, że stopień skomplikowania naszego prawa podatkowego bezpośrednio uderza w wolność gospodarczą w Polsce.

Prawdopodobnie zmniejszyłaby się także zachęta do szukania szczęścia gdzie indziej. Być może część naszych czytelników pamięta szczególne zainteresowanie prowadzeniem działalności w Czechach. Nie chodziło bynajmniej o to, że u naszego południowego sąsiada podatki są jakoś dużo niższe. Po prostu tamtejsze organy podatkowe traktują podatnika bardziej po partnersku, a prawo jest dużo bardziej stabilne.

Można też postawić tezę, że to skomplikowane podatki stanowią zachętę do szukania sposobów na przestępcze uchylanie się od obowiązków. Im więcej elementów w przepisach i im bardziej oderwane od ich treści interpretacje, tym łatwiej znaleźć jakąś lukę. Dla odmiany proste przepisy stosunkowo trudno jest omijać.

Dlaczego w takim razie Polska stawia na skomplikowane podatki? Jedyną odpowiedzią, jaka przychodzi do głowy, to chęć wykazania się przez legislatorów reformatorskim zapędem. Do tego kiepska jakość stanowionego prawa sprawia, że co rusz trzeba je jakoś załatać. Właśnie dlatego wszyscy od lat cierpimy pod podatkowym jarzmem.

 

fundacja wolności gospodarczejArtykuł stanowi część cyklu „Wolność Gospodarcza„, prowadzonego na łamach Bezprawnika w ramach projektu komercyjnego realizowanego z Fundacją Wolności Gospodarczej. To założona w 2021 roku fundacja, której filarami jest liberalizm gospodarczy, nowoczesna edukacja, członkostwo Polski w Unii Europejskiej i państwo prawa. Więcej o działalności i bieżących wydarzeniach możecie przeczytać na łamach tej strony internetowej.