Ceny srebra ciągle rosną. Kruszec przebił psychologiczną barierę
Za imponujący wzrost cen srebra odpowiada kilka czynników - są to zarówno oczekiwania obniżek stóp procentowych w USA, ale i rosnący popyt przemysłowy związany z transformacją energetyczną czy napięcia geopolityczne, które skłaniają inwestorów do poszukiwania bezpiecznych aktywów (a jest nim nie tylko złoto - o czym część inwestorów na co dzień zapomina). Największy wpływ zdają się jednak mieć popyt inwestycyjny i przemysłowy.
Pierwszy z wymienionych popytów, czyli popyt inwestycyjny, stymulowany jest przez oczekiwania na poluzowanie polityki monetarnej przez amerykańską Rezerwę Federalną. Słabnące dane z gospodarki USA sprawiają, że rynek niemal jednogłośnie wycenia obniżki stóp procentowych, co w naturalny sposób obniża rentowność obligacji skarbowych i zwiększa atrakcyjność metali szlachetnych, które nie generują odsetek.
Dodatkowym czynnikiem jest erozja zaufania do dolara, wynikająca z ataków prezydenta Donalda Trumpa na niezależność Fedu. W efekcie, inwestorzy masowo kierują swoje środki do funduszy ETF opartych na srebrze. Jak podaje Bloomberg, w sierpniu aktywa tych funduszy rosły już siódmy miesiąc z rzędu, co jest najdłuższą taką serią od 2020 r.
Sprawdź polecane oferty
RRSO 21,36%
Drugim motorem wzrostu dla srebra jest rosnący popyt przemysłowy. Jak podkreślają analitycy, srebro jest kluczowym surowcem w technologiach związanych z zieloną energią, przede wszystkim w produkcji paneli fotowoltaicznych. Ten strukturalny, długoterminowy popyt, w połączeniu z ograniczoną podażą, sprawia, że rynek srebra, według danych Silver Institute, zmierza ku piątemu z rzędu rokowi deficytu.
Skala wzrostów i perspektywy na przyszłość: srebro wciąż może drożeć
Nie da się ukryć, że dynamika wzrostów na rynku srebra jest imponująca; po zwyżce o 21,5 proc. w zeszłym roku, od początku 2025 r. biały metal podrożał już o ponad 40 proc., osiągając w szczytowym momencie notowania na poziomie blisko 42 dolarów za uncję. W rezultacie na rynku coraz głośniej mówi się o możliwym ataku na historyczny szczyt w okolicach 50 dolarów za uncję, który był obserwowany podczas poprzednich baniek spekulacyjnych.
Co dalej? Scenariusz bazowy, przyjmowany przez większość analityków, zakłada, że w otoczeniu spadających realnych stóp procentowych w USA, metale szlachetne wciąż mają przestrzeń do dalszych wzrostów.
Najważniejsze dla krótkoterminowych notowań będą najbliższe dane makroekonomiczne z amerykańskiej gospodarki, w tym piątkowy raport z rynku pracy, oraz wrześniowe posiedzenie Rezerwy Federalnej. Jakiekolwiek sygnały potwierdzające spowolnienie gospodarcze i utwierdzające rynek w przekonaniu o nadchodzących obniżkach stóp, będą dodatkowym paliwem dla trwającej hossy zarówno na rynku złota, jak i srebra.