Jeszcze nie tak dawno temu nasz kraj był miejscem, w którym wręcz nagminnie łamało się przepisy drogowe. Jeździmy jednak coraz wolniej i bezpieczniej. Poza wysokimi mandatami, pojawia się nowy bat na kierowców. Tak, mamy już superradary w Polsce.
W Polsce zaczynają być montowane francuskie radary Mesta Fusion RN, które mają zastąpić stary, wysłużony sprzęt typu Fotorapid CM.
Docelowo nowych radarów ma być aż niemal 250. Na początek firma Canard zainstaluje ich jednak ok. 150. Montaż tej puli już ruszył, a pierwsze superrarady w Polsce już stoją.
Tam zainstalowano pierwsze superrradary w Polsce
Podano zresztą już szczegółowe lokalizacje. Pierwsze takie radary już stoją w Egiertowie w woj. pomorskim i Górnej Grupie w woj. kujawsko-pomorskim. Nie są to może wielkie miejscowości, ale akurat przebiegają przez nie ruchliwe drogi – a zatem wybór dziwić nie powinien.
📢Pierwsze fotoradary nowej generacji Mesta Fusion RN już pracują. Te dotychczas niespotykane w Polsce urządzenia zostały zamontowane w Egiertowie w woj. pomorskim i Górnej Grupie w woj. kujawsko-pomorskim. W ramach wymiany starych urządzeń, staną one w 1⃣4⃣7⃣ lokalizacjach. pic.twitter.com/PpSmrKCbzj
— CANARD (@canard_gitd) March 24, 2023
A dlaczego nowe radary są takie „super”? Otóż jak się okazuje, są one w stanie wyłapać prędkość aż 32 samochodów na 8 pasach ruchu. Możliwe więc, że superradary są nawet zbyt super, jak na nasze drogi, bo na przykład w Egierowie czy Górnej Grupie akurat tylu pasów nie ma.
Główny Inspektorat Transportu Drogowego tłumaczy jednak, że nowy sprzęt ma jeszcze wiele innych zalet. „Urządzenia z powodzeniem mogą pracować w trudnych warunkach pogodowych. Automatycznie zidentyfikują rodzaj pojazdu, czyli odróżnią np. samochód osobowy od ciężarowego. Nowe urządzenia mają również możliwość wykonywania pomiarów prędkości na kilku pasach ruchu jednocześnie, bez konieczności zmiany ustawień” – wyjaśnia w komunikacie GITD.
Superradary w Polsce to nie wszystko. Ciężkie czasy dla kierowców
Być może superradary osiągną nie tylko efekt mandatowy, ale i psychologiczny. Fakt faktem, że obecnie sprzęt nie „wyłapuje” wszystkich tych, którzy za mocno naciskają pedał gazu.
To wszystko zresztą wpisuje się w szerszą politykę rządu wobec kierowców. Nie tak dawno przecież dość drastycznie podniesiono mandaty, co sprawiło, że kierowcy na bakier z prawem płacą średnio dwa razy wyższe kary. Były i inne zmiany – na przykład mała rewolucja, która dała pieszym pierwszeństwo na przejściach czy zakaz jazdy „na zderzaku”.
Zmotoryzowani płacą i płaczą, a do budżetu idzie przez to dzięki temu coraz więcej pieniędzy. Natomiast trzeba przyznać, że nasze drogi już nie są tak niebezpieczne, jak jeszcze kilka lat temu. Jeździmy wolniej i ostrożniej. A pewnie superradary jeszcze nas dodatkowo trochę przyhamują.