Gdy dziś już wiemy, że za prawie każdym zachorowaniem na raka szyjki macicy stoi zakażenie wirusem HPV grzechem byłoby nie bronić się przed tym. Szczepionka na HPV ma być refundowana od 2023 roku.
Szczepionka na HPV
HPV to ludzki wirus brodawczaka. Naukowcy wyróżniają aż 150 jego typów. Dobra wiadomość jest taka, że dwa z nich, typy 16 i 18, odpowiadają za większość zmian, które poprzedzają zachorowanie na nowotwór złośliwy. Do zakażenia wirusem dochodzi najczęściej drogą płciową. Dlatego najlepiej zaszczepić się nim rozpocznie się życie seksualne. Szacuje się, że 50 do 80 proc. aktywnych kobiet i mężczyzn zakazi się w swoim życiu HPV. To zakażenie poza wspomnianym już rakiem szyjki macicy, może powodować również zmiany nowotworowe głowy, szyi, gardła i inne.
Dlatego gdy w 2008 r. przyznano Haraldowi zur Hausenowi Nobla za odkrycie, że to HPV wywołuje raka szyjki macicy, wiele krajów rozpoczęło szczepienia przeciw temu wirusowi. Ten rak jest drugim pod względem częstości występowania nowotworów złośliwych u kobiet. Co roku taką diagnozę słyszy 3 tys. Polek, z których połowa umiera. Przede wszystkim dlatego, że późno trafiają do lekarza. I to właśnie negatywnie wyróżnia nas na tle innych krajów UE. Polscy lekarze mówią, że Szwedzi, żeby zobaczyć zaawansowane stadium rozwoju tej choroby, przyjeżdżają do Polski.
Tanio nie jest
Ta sytuacja jest również pokłosiem tego, jak wygląda kwestia szczepień na HPV w naszym kraju. Zgodnie z Narodową Strategią Onkologiczną bezpłatne szczepienia dziewcząt miały się rozpocząć w 2021 roku. A od 2026 roku zaplanowano szczepienie chłopców. Pandemia te plany pokrzyżowała. Problemem była też dostępność szczepionek. Pod koniec zeszłego roku NFZ zaczął refundować w 50 proc. jeden z tańszych preparatów, uodparniający na mniej typów wirusa niż droższe specyfiki. Pisaliśmy wtedy o tym: szczepionka hpv refundacja.
Nowością w temacie szczepień na HPV jest wczorajsza wypowiedź wiceministra zdrowia. Waldemar Kraska podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu, powiedział że ministerstwo chce, by szczepionka była refundowana od nowego roku. Domyślam się, że chodzi o pełną refundację. Przypomnę, że plan Narodowej Strategii Onkologicznej zakłada wyszczepienie do 2028 roku, 60 proc. populacji chłopców i dziewcząt. W tej chwili sytuacja z dostępnością szczepionek wydaje się lepsza niż w 2021 roku. Na portalu gdziepolek.pl po wpisaniu nazwy preparatu pokazują się apteki, w których jest dostępny. Ceny zaczynają się od 276 zł za preparat refundowany. Czyli pacjent płaci 138,18 zł za dawkę. Ceny preparatu droższego wahają się od 390 do 879 zł również za dawkę. Dawek trzeba przyjąć dwie lub trzy. W zależności od wieku osoby szczepionej. Nie mając pewności czy po paru miesiącach kupimy bez problemu kolejną dawkę, rozsądnym wydaje się zakup całej serii. Co przy tych cenach szczepionek jest już poważnym wydatkiem. Dlatego tak cenna dla pacjentów jest refundacja.
Wariant węgierski czy francuski?
Marzenia lekarzy wybiegają jednak dalej. Ich zdaniem, te szczepienia mają sens jeśli refundacji towarzyszy ich zalecanie, powszechność i łatwa dostępność. Na Węgrzech, gdzie szczepienia są refundowane, ale też powszechne, bo przeprowadzane w szkołach poziom wyszczepialności wynosi 80 proc. Bułgaria przy pełnej refundacji, ale już braku powszechności, osiągnęła poziom 28 proc. zaszczepionych. A Francja, która zdecydowała się jedynie na niepełną refundację ma wyszczepialność na poziomie 2 proc.
Stąd widać, że refundacja jest niezbędnym, ale niejedynym warunkiem, który zapewni zaszczepienie takiej liczby Polaków, by wytworzyła się odporność zbiorowa. Gdyby to się udało, to lekarze ze Szwecji nie będą już u nas mogli oglądać nowotworów w ostatnim stopniu zaawansowania. Na taki efekt powszechnego szczepienie trzeba jednak czekać lata. Więc tym bardziej nie ma czasu na zwlekanie z refundacją.