Rząd pracuje nad fatalną nowelizacją kodeksu postępowania karnego. To już nie jest jakieś tam majstrowanie przy terminach składania zażaleń, a zabawa z podstawą systemu prawnego. Ministerstwo Sprawiedliwości chce, aby to prokurator zwalniał adwokata z tajemnicy adwokackiej.
Reforma procesu karnego została zapowiedziana przez Zbigniewa Ziobrę już jakiś czas temu. Na konferencjach prasowych i infografikach przygotowanych przez ministerstwo zmiany brzmią bardzo atrakcyjnie. Oczywiście niewiele osób się tym przejęło, w końcu procedura karna jest w stanie permanentnej nowelizacji. To jest jedna z wielu przyczyn, dla których postępowanie karne wygląda jak połączenie średniowiecza z dziwnym surrealizmem.
Nawet pomimo tych ciągłych zmian pewne rzeczy pozostawały nietknięte i mogłoby się wydawać, że są nie do ruszenia. Nie dlatego, że nikt nie wiedział jak to zmienić, a dlatego, że stanowią fundament naszej kultury prawnej. Chodzi oczywiście o tajemnicę adwokacką, ale też o tajemnicę radców prawnych, dziennikarzy, lekarzy i wszystkich innych, którym prawo taką tajemnicę gwarantuje. Dziennikarze Gazety Prawnej dotarli do projektu nowelizacji kodeksu postępowania karnego, który jest właśnie procedowany w Ministerstwie Sprawiedliwości.
Tajemnica adwokacka nie jest oczywiście przywilejem tej grupy zawodowej, a wynika z zagwarantowanego każdemu obywatelowi prawa do obrony. Aby prawo do obrony mogło być w pełni respektowane, to oskarżony musi mieć możliwość wyspowiadania się swojemu obrońcy i mieć zagwarantowane prawo do tego, że to, co mu powie, nie zostanie użyte przeciwko niemu. Niezależnie od tego, czy ktoś boi się żony, urzędu skarbowego, gangstera czy zemsty lokalnego układu. Bez tajemnicy adwokackiej prawo do obrony jest fikcją. Czy ktokolwiek z czytelników swobodnie rozmawiałby ze swoim obrońcą wiedząc, że prokurator może mieć łatwy dostęp do tych informacji?
Tajemnica adwokacka tylko przeszkadza prokuratorom
Właśnie w tym kierunku zmierza nowelizacja kodeksu postępowania karnego. To prawda, że obecnie prawo przewiduje możliwość przesłuchania osoby zobowiązanej do zachowania tajemnicy. Nie dzieje się to jednak nagminnie, a jest uzależnione od spełnienia kilku warunków. Obecnie przepis art. 180 kodeksu postępowania karnego brzmi następująco:
180 § 2 Osoby obowiązane do zachowania tajemnicy notarialnej, adwokackiej, radcy prawnego, doradcy podatkowego, lekarskiej, dziennikarskiej lub statystycznej oraz tajemnicy Prokuratorii Generalnej, mogą być przesłuchiwane co do faktów objętych tą tajemnicą tylko wtedy, gdy jest to niezbędne dla dobra wymiaru sprawiedliwości, a okoliczność nie może być ustalona na podstawie innego dowodu. W postępowaniu przygotowawczym w przedmiocie przesłuchania lub zezwolenia na przesłuchanie decyduje sąd, na posiedzeniu bez udziału stron, w terminie nie dłuższym niż 7 dni od daty doręczenia wniosku prokuratora. Na postanowienie sądu przysługuje zażalenie.
Zasada jest taka, że to sąd decyduje o tym, czy można kogoś zwolnić z obowiązku zachowania tajemnicy. Najwidoczniej prokuratorzy stwierdzili, że to zbytnie ograniczanie prawa do sprawiedliwości społecznej, ponieważ w myśl nowego kodeksu to właśnie oni będą o tym decydować. Według propozycji pomysłodawców projektu to prokurator ma zwalniać adwokata z obowiązku zachowania tajemnicy. Wiceminister Marcin Warchoł stwierdził, że takie rozwiązanie przyspieszy procesy.
Takie rozwiązanie przyspieszy postępowanie, zmniejszy obciążenie sądów, a jednocześnie zachowa pełne gwarancje zarówno dla stron, jak i depozytariusza tajemnicy. Tajemnica to nie przywilej jej depozytariusza, ale jego obowiązek wyznaczany troską o interes publiczny. A prokurator jest właśnie takim rzecznikiem interesu publicznego.
W nowoczesnym państwie prawnym prokurator jest od tego, aby zebrać dowody wystarczające na skazanie podejrzanego. Świętym prawem podejrzanego jest za to możliwość obrony. Proponowane zmiany w praktyce zlikwidują tajemnicę adwokacką. Po co bowiem prokurator miałby zbierać dowody, zlecać ekspertyzy czy przesłuchiwać świadków? Wystarczy bowiem, że rzuci oskarżenie i poczeka, aż podejrzany zwróci się po pomoc adwokata. Potem wystarczy tylko, że sam zwolni tego adwokata z obowiązku zachowania tajemnicy i dowie się wszystkiego, co będzie mu potrzebne do skazania podejrzanego.
Proste? Bardzo. Za to jeszcze bardziej przerażające.