Mogłoby się wydawać, że polska gospodarka zaskakująco dobrze znosi zawirowania ostatnich lat. Ale w sektorze małych i średnich przedsiębiorstw nastroje są dalekie od dobrych. Wystarczy spojrzeć, ile firm zamyka się w Polsce.
Jeśli chodzi o 2023 r. to według ZUS upadłość ogłosiło aż 220 tys. przedsiębiorstw. Tendencja jest wyraźnie wzrostowa – to o 10 tys. więcej niż rok wcześniej. To oznacza średnio 18 tys. upadłości miesięcznie – i 600 dziennie. Nawet jeśli część z tych firm to spółki celowe (a więc z założenia zakładane tylko na pewien okres) czy też spółki komandytowe, przechodzące na z o.o. – to i tak dane można uznać za dość dramatyczne.
Tyle firm zamyka się w Polsce. Składki są nie do udźwignięcia
Najczęściej – jak wynika z danych – upadają drobne firmy, zwłaszcza usługowe oraz handlowe, które po prostu nie wytrzymują składek ZUS. I tak w połowie zeszłego roku było 672 tys. płatników składek z zadłużeniem – przy 2,8 mln podmiotów. Zaległości w ZUS ma aż 20 proc. płatników.
Składki składkami, w przedsiębiorców uderzają też inne podwyżki, zwłaszcza płacy minimalnej.
„Wzrost płacy średniej i minimalnej to pozytywna wiadomość dla zatrudnionych i może świadczyć o bogaceniu się społeczeństwa. Niestety, sztuczne podwyższanie szczególnie minimalnej kwoty wynagrodzenia wynikające z chwilowych potrzeb wyborczych, ma swoje konsekwencje, szczególnie dla sektora MŚP. W efekcie zwiększają się problemy firm z utrzymaniem zyskowności i płynności” – komentuje Kamil Fac, wiceprezes firmy Faktura.pl.
Wśród zalewu fatalnych wieści na szczęście jest jedna dobra – przynajmniej inflacja wyhamowała. A to oznacza i nieco mniejsze wydatki dla przedsiębiorców, ale i większą skłonność do zakupów przez klientów.
To może natomiast nie wystarczyć, by wyhamować tendencję do zamykania biznesów. Choć władzę w Polsce objęła koalicja, która miała być z założenia bardziej przyjazna przedsiębiorcom, to na razie wielkich efektów tej zmiany przedsiębiorcy nie odczuwają. Mało kto zresztą ma nadzieję, że efekty zmian z ostatnich lat – a zwłaszcza „Polskiego Ładu” – uda się odkręcić łatwo i szybko. Niestety, wygląda więc na to, że musimy się na razie przyzwyczaić do widoku zamykanych salonów fryzjerskich, kiosków czy małych, osiedlowych sklepików.