Jeszcze do niedawna tytuł magistra wydawał się przepustką do rozwoju kariery zawodowej. To przekonanie było w społeczeństwie na tyle silne, że większość młodych osób tłumnie ruszyło na studia. Okazuje się jednak że ten trend powoli się odwraca. Nic dziwnego – ukończenie studiów wyższych nie zawsze jest równoznaczne z szansą na duże zarobki.
Tytuł magistra przestał robić wrażenie na kimkolwiek. I przestał być też gwarancją udanej kariery
Kilkadziesiąt lat temu zdobycie tytułu magistra było uznawane za spore osiągnięcie – na studia szli nieliczni. Obecnie jest odwrotnie – nieliczni nie decydują się na podjęcie nauki po szkole średniej. W efekcie mamy do czynienia z nadprodukcją magistrów różnych kierunków (zwłaszcza humanistycznych i społecznych), podczas gdy pracodawcy rozpaczliwie szukają pracowników po szkole zawodowej, technikum – osób, które mają praktyczne umiejętności techniczne. I warto przy tym zaznaczyć, że na takich kandydatów czekają wysokie pensje, a zarobki po studiach nie zawsze napawają takim optymizmem. Nic dziwnego, że powoli trend zaczyna się odwracać, a tytuł magistra przestał na kimkolwiek robić wrażenie. Zmienia się też podejście do szkół zawodowych i technikum. Z raportu Fundacji Sukces Pisany Szminką wynika, że aż 82 proc. ankietowanych w wieku 15-29 lat nie uważa ukończenia tego rodzaju szkół nie oznacza niższych zarobków i nie jest to gorsza perspektywa od ukończenia liceum i pójścia na studia.
W jaki sposób młodzi ludzie decydują o swojej przyszłości? Ponad 80 proc. robi to nie do końca świadomie
Niestety, młodzi ludzie nie podejmują wyborów dotyczących swojej przyszłości w pełni świadomie. Z raportu wynika, że dotyczy to nawet 80 proc. ankietowanych w wiek 15-29 lat. Jednocześnie mniej więcej tyle samo swoje informacje na temat rynku pracy i perspektyw zawodowych czerpie z Internetu. Źródłem wiadomości są portale i blogi, młodzi chętnie również rozwiązują testy predyspozycji zawodowych, które nie są do końca miarodajne. Jednocześnie chęć poznania swoich mocnych stron nie przekłada się na wizyty u doradców zawodowych. Ponad 2/3 ankietowanych nigdy nie korzystała z porad eksperta.
– Platforma YEP.Academy, którą tworzymy razem z Fundacją Sukcesu Pisanego Szminką, osiąga imponujące wyniki, co tylko potwierdza jak bardzo młodzi ludzie potrzebują profesjonalnego wsparcia. Dzięki naszej najnowszej kampanii społecznej #WYBIERAM, która wystartowała w lipcu, odnotowaliśmy ponad 35 000 nowych użytkowników platformy YEP. Chcemy dawać młodym odpowiednie narzędzia oraz rzetelną wiedzę, wspierające ich w procesie wyboru najlepszej ścieżki rozwoju. Tym bardziej, że młodzi ludzie nie chcą realizować cudzych ambicji, np. rodziców, których rady często mogą odstawać od współczesnych realiów panujących na rynku pracy. – mówi Anna Solarek, Dyrektor ds. Komunikacji i Kontaktów Zewnętrznych w Coca-Cola Poland Service.
Ile chcą zarabiać młodzi Polacy? 22 proc. w wieku 35 lat chciałoby zarabiać powyżej 10 tys. zł netto
Z raportu możemy też dowiedzieć się, ile chcieliby zarabiać młodzi Polacy. Okazuje się, że ich wymagania „na start” nie są zbyt duże. 40 proc. ankietowanych zadowoliłaby się pensją 2 tys. zł netto, a ponad 36 proc. – wynagrodzeniem w przedziale od 2 do 3 tys. zł netto. Sytuacja zmienia się, gdy respondenci mają odpowiedzieć, ile chcieliby zarabiać w wieku 35 lat. 68 proc. wskazuje, że oczekuje pensji na poziomie do 5 tys. zł netto, 26 proc. liczy na wynagrodzenie między 5 a 7 tys. zł netto. Jednocześnie aż 22 proc. chce zarobków powyżej 10 tys. zł netto miesięcznie.
Można zatem stwierdzić, że młodzi Polacy marzą o wielkiej karierze i wysokich wynagrodzeniach, ale jednocześnie nie w pełni świadomie korzystają z porad ekspertów i profesjonalnych narzędzi. Ponadto tytuł magistra przestał być dla nich aż tak atrakcyjny, a coraz więcej osób rozważa inną drogę kariery zawodowej.