W mediach społecznościowych wystrzeliły korki do szampana i pojawiły się tweety satysfakcji fanów Andrzeja Sapkowskiego w związku z informacją CD Projekt RED o zawarciu ugody.
Kilka dni temu na łamach Bezprawnika informowałem, że spór Andrzej Sapkowski vs CD Projekt RED został zakończony. Pisarz wiele lat temu wylicencjonował Wiedźmina firmie produkującej gry za śmieszne (w skali finansowego sukcesu projektu) pieniądze, spodziewając się spektakularnej klęski – według plotek wynagrodzenie Sapkowskiego wyniosło 35 000 zł.
Kiedy ta okazała się spektakularnym sukcesem, prawnicy pisarza powołali się na coś, co jest określane jako klauzula bestsellerowa, czyli przepis ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, który pozwala artyście domagać się od wydawcy podniesienia wynagrodzenia, jeżeli projekt okaże się wielkim sukcesem. Niektórzy prawnicy wskazywali, że przepis może nie mieć zastosowania, gdyż gra jest utworem zależnym względem oryginału.
Inni – jak np. ja – zastanawiali się czy ustalając wysokość podwyżki sąd nie powinien aby uwzględnić faktu, że pisarz świadomie zrzekł się procentu od zysków na rzecz wyższego wynagrodzenia bazowego. Z czasem wskazywałem też, że gdyby np. kolejny serial na motywach Wiedźmina okazał się podobną klapą, co serial polski, CD Projekt RED niewątpliwie zyskałby kolejne potężne argumenty na temat wysokości podwyżki, wskazując na swój geniusz, a nie potencjał adaptacyjny autora. Swoją drogą serial Netfliksa już się okazał, jest niezły, ale z całą pewnością nikt nie nazwie go najlepszym serialem w historii. Gra CD Projekt RED słyszała te komplementy wielokrotnie.
Ugoda nie jest potwierdzeniem racji Sapkowskiego
Chciałbym wejść w polemikę ze stwierdzeniami pojawiającymi się w mediach społecznościowych, które utożsamiają ugodę z tym, że „CD Projekt RED” się wystraszył racji pisarza. To nie do końca tak wygląda. Oczywiście tego typu ugody też się zdarzają i raczej nierzadko, jednak generalnie w świecie dużego biznesu zawieranie ugód jest często przyjętą praktyką.
Jest taki serial – Suits. Aktualnie jest – jak sądzę – w obowiązkowym programie I roku studiów, pisze się z niego kolokwia, zdaje egzamin ustny. Główny bohater serialu to taki Cristiano Ronaldo wśród prawników, nie ma dla niego rzeczy niemożliwych, każdy problem prawny można rozwiązać cytatem z filmu Top Gun, a sądów należy unikać jak ognia, bo nigdy nie wiadomo, co się w nich wydarzy.
W Polsce tendencja do wybierania drogi sądowej w przypadku wdania się w spór jest jednak większa, natomiast oczywiście istnieją setki powodów, by tego nie robić. Szczególnie, gdy jesteśmy CD Projekt RED w jego obecnej sytuacji.
Dlaczego CD Projekt RED dobrze zrobił, nie idąc do sądu z Andrzejem Sapkowskim?
- Polskie sądy słabo znają się na prawie autorskim
Choć postępowanie toczyłoby się przed jednym z warszawskich sądów, które starają się jeszcze nadążać, w pamięci mam wiele absurdalnych wyroków polskich sądów, dot. prawa autorskiego – nawet tych w wyższych instancjach. Sędziowie rzadko zajmują się tą materią, nie czują jej, często nie nadążają za okolicznościami technologicznymi, nie mają dużego doświadczenia w określaniu kwot postępowania. To nie jest dobry pomysł, by w sporze o 65 mln złotych zdawać się na decyzję polskiego sądu.
- Klauzula bestsellerowa nie ma utartej linii doktrynalnej i orzeczniczej
Kiedy na tapet trafił spór Sapkowskiego z CD Projekt RED, prawnicy sami nie wiedzieli co o tym myśleć, ponieważ nie dysponujemy wystarczającym orzecznictwem czy nawet komentarzami przedstawicieli świata nauki, które powiedziałyby nam w jakim kierunku pójdzie ten spór. Czy Andrzej Sapkowski przeszacował stukrotnie, czy nie myli się w swojej ocenie. Czy gra to utwór zależny i klauzula nie ma zastosowania, czy ma. Czy dobrowolną rezygnację z procentów lub klapę serialu Netflixa można uwzględnić przy wyliczaniu kwoty, czy nie. Itd.
- CD Projekt RED S.A. jest spółką notowaną na giełdzie
Zaś Wiedźmin to nadal najmocniejsza marka CD Projekt RED. Nie było możliwości, by spór sądowy dotyczący tej marki, a także potencjalnej utraty 65 milionów złotych, nie odbił się na notowaniach giełdowych, wiarygodności wydawnictwa i szacunków co do jego przyszłości. Dodajmy też, że taki spór trwałby najpewniej kilka lat, co dodatkowo potęgowałoby niepewność.
- CD Projekt RED zaraz wydaje Cyberpunk 2077
Spółka jest praktycznie w przededniu premiery swojej pierwszej poważnej gry od czasu Wiedźmina 3. Czeka na nią cały świat i niewykluczone, że w samej grze pojawią się nawiązania do świata Wiedźmina (tak jak w Wiedźminie 3 pojawia się nawiązanie do Cyberpunk 2077), a może nawet jedna z bohaterek. Ostatnie czego potrzebuje teraz firma to opisywanie przez światowe media wojny CDP z Sapkowskim, którego pozycja medialna za sprawą serialu Netfliksa również w ostatnich miesiącach znacząco urosła.
- Spór z Sapkowskim zostałby źle odebrany wizerunkowo przez fanów
W sporze CD Projekt RED z Andrzejem Sapkowskim, część osób stanowczo opowiadała się po stronie pisarza. Część przynajmniej z nim sympatyzowała wskazując, że bez Sapkowskiego CD Projekt nie miałby świata, postaci, humoru, które również w jakimś stopniu stały za sukcesem gry. Choć pisarz ma spore problemy z „uznawaniem” gier, to jednak fani Geralta z Rivii jak dotąd stali murem za cyfrową kontynuacją jego przygód. I choć mam świadomość, że to niewiele, to jednak polscy internauci są ambasadorami Wiedźmina w świecie, promują jego gry na Reddicie czy 9GAG-u, a to – wbrew pozorom – marketing wart czasem miliony.
- CD Projekt RED najwyraźniej nie był całkiem pewien zakresu posiadanej licencji
Z oficjalnego komunikatu dowiadujemy się, że firma nie tylko zawarła porozumienie z Andrzejem Sapkowskim, ale też uzyskała nowe prawa do eksploatacji marki Wiedźmin, co w kontekście jej globalnego sukcesu może być niezwykle istotną informacją. Oczywiście nie znamy postanowień licencyjnych z przeszłości, jednak niewątpliwie twórcom gry udało się przy okazji tej ugody ugrać dla siebie jakieś istotne kwestie.
- Ugoda jest prawdopodobnie wielokrotnie niższa, niż 65 milionów złotych
Nie znamy kwoty, która stoi za ugodą, jednak należy się spodziewać, że nawet nie zbliża się do astronomicznej kwoty 65 milionów, której chcieli dochodzić prawnicy Sapkowskiego. Niewykluczone zresztą, że tym razem pisarz zgodził się na jeszcze większe zmniejszenie swoich żądań, ale tytułem procentu z zysków, z czwartej części gry czy np. jakiejś franczyzy.
- Ugoda może oznaczać pojednanie z pisarzem
Andrzej Sapkowski przepięknie wypowiada się na temat serialu Netfliksa. Być może poczucie, że na serii gier zarobił więcej, niż 35 000 złotych, złagodzi nieco jego ból lub niesmak i przy kolejnych częściach Wiedźmina będzie się o serii wypowiadał cieplej, a może nawet weźmie udział przy jej tworzeniu?
Dlatego też ugoda nie jest wielkim tryumfem pisarza. Biorąc pod uwagę klauzulę bestsellerową, prawdopodobnie w ten czy inny sposób coś by od CD Projekt RED uzyskał. Natomiast ugoda jest z całą pewnością jedyną słuszną decyzją tak dużego przedsiębiorstwa.