W czasach walki z epidemią i kryzysem gospodarczym, temat Ukraińców w Polsce zszedł na dalszy plan. Jednak wiele skazuje, że Polska będzie dla nich coraz mniej atrakcyjnym krajem. Ukraińcy mają za to coraz więcej ofert pracy nie tylko z Niemiec, ale też z Austrii, Finlandii, a nawet Izraela.
Jeszcze na początku roku głównym zmartwieniem polskich przedsiębiorców był brak rąk do pracy. Firmy ratowały się Ukraińcami. Jednak i oni byli coraz bardziej kuszeni przez bogatsze kraje – przede wszystkim przez Niemcy.
Wybuch epidemii sprawił, że wielu Ukraińców wróciło do siebie – i nie może na razie do Polski wrócić. Ci, którzy natomiast zostali, mają często problemy z pracą czy z biurokracją. Nasz rynek pracy z kolei w kilka tygodni się załamał – i niskie bezrobocie pewnie szybko nie wróci.
Co więc z Ukraińcami? Czy po kolejnych etapach rozmrażania gospodarki wrócą do Polski? A może ci, którzy zostali, będą się starali wyjechać gdzieś indziej?
Ukraiński rząd mówi, że rozmawia właśnie z kilkoma bogatymi krajami na temat przyjmowania pracowników sezonowych. Najwięcej potrzebuje ponoć Finlandia. Wicepremier Wadym Prystajko mówił, że ten kraj ma „tysiące” miejsc pracy dla ludzi z tego kraju.
Sporo osób jest potrzebnych też w Austrii, a nawet w Izraelu. Międzyrządowe rozmowy w sprawie pracy dla Ukraińców mają być prowadzone też z Niemcami, Czechami, a nawet z Polską.
Ukraińcy potrzebni nie tylko w Polsce
Rząd Ukrainy zapewnia, że”nie będzie tworzyć sztucznych przeszkód” dla tych, którzy będą chcieli teraz pracować za granicą – bo Ukraina póki co nie może zaproponować im „europejskich wynagrodzeń”.
Ukraina żąda natomiast od krajów, które będą przyjmować takich pracowników, zatrudnienia na przynajmniej trzy miesiące, godnych warunków mieszkaniowych i ubezpieczenia zdrowotnego.
Pracownicy z Ukrainy mają latać do takich krajów specjalnymi samolotami czarterowymi.
Trudno się dziwić, że ukraiński rząd chce pomóc swoim obywatelom, którzy pracowali za granicą, a teraz przez epidemię muszą siedzieć w kraju. W końcu pieniądze zarobione w ten sposób zapewniały byt setkom tysięcy ukraińskich rodzin.
Dziwić może natomiast, że polski rząd nie starał się wyciągnąć rąk do pracowników z Ukrainy – na przykład skracając im procedury administracyjne czy proponując przedłużenie wiz. W końcu gdy nasza gospodarka już wyjdzie ze stanu zamrożenia, to będziemy znów bardzo potrzebować pracowników ze Wschodu. Ale oni mogą stwierdzić, że bardziej opłaca im się zostać jednak w bogatszych krajach, które teraz będą ich ściągać.