Za pracę należy się zapłata. Co jednak z umowami cywilnoprawnymi? Umowa o dzieło również musi być odpłatna. Za to umowa zlecenia bez wynagrodzenia jak najbardziej jest czymś, co dopuszczają przepisy kodeksu cywilnego. Nie oznacza to jednak prawnego usankcjonowania wyzysku. Zastosowania poprawnie skonstruowanej umowy będą dość niszowe.
Mnogość różnych form zatrudnienia to namacalny dowód istnienia bałaganu w polskim prawie
Polski system prawny nie należy do zbytnio uporządkowanych. Dobrym przykładem są regulacje dotyczące formy zatrudnienia. Teoretycznie mamy cały kodeks obejmujący najważniejsze zagadnienia dotyczące stosunku pracy. Problem w tym, że równocześnie prawo pozwala na stosowanie słynnych umów śmieciowych. Właściwie przepisy kodeksu cywilnego co prawda wyraźnie odróżniają umowę zlecenia i umowę o dzieło od stosunku pracy, ale nie przeszkadza to niektórym przedsiębiorcom w próbach stosowania rozwiązań cywilnoprawnych jako „takie korzystniejsze umowy o pracę”.
Wiemy już, że coś takiego jak „bezpłatny dzień próbny” jest czymś absolutnie niedopuszczalnym. Kolejną podobną praktyką jest miesięczna umowa zlecenia bez wynagrodzenia zamiast umowy na okres próbny. W tym przypadku sytuacja się nieco komplikuje, bo umowa zlecenia jak najbardziej może być zupełnie nieodpłatna. Wynika to z treści art. 735 kodeksu cywilnego.
§ 1. Jeżeli ani z umowy, ani z okoliczności nie wynika, że przyjmujący zlecenie zobowiązał się wykonać je bez wynagrodzenia, za wykonanie zlecenia należy się wynagrodzenie.
§ 2. Jeżeli nie ma obowiązującej taryfy, a nie umówiono się o wysokość wynagrodzenia, należy się wynagrodzenie odpowiadające wykonanej pracy.
Co prawda w Polsce obowiązuje minimalna stawka godzinowa na umowie zlecenia, ale równocześnie ustawodawca wyraźnie dopuszcza możliwość jej zignorowania. Umowa zlecenia bez wynagrodzenia jest możliwa wyłącznie wówczas, gdy przyjmujący zlecenie zgodził się na taki układ. Kodeksowe domniemanie odpłatności utrudnia skuteczne zawarcie takiej umowy w formie ustnej.
Warto wspomnieć, że takiej możliwości nie oferuje stosunek pracy. Art. 84 kodeksu pracy wyraźnie zakazuje pracownikowi zrzec się wypłaty. Tak samo przepisy kodeksu cywilnego dotyczące umowy o dzieło nie zawierają analogicznego przepisu, który pozwoliłby wykonawcy zrezygnować z zapłaty za dzieło będące przedmiotem umowy.
Samo istnienie możliwości zawarcia nieodpłatnej mowy zlecenia nie oznacza jeszcze, że stereotypowi wyzyskiwacze zyskali kolejny prezent od ustawodawcy. Poprawne skonstruowanie takiej umowy wcale nie jest takie proste. Teoretycznie jej zastosowania będą stosunkowo niszowe.
Umowa zlecenia bez wynagrodzenia dotyczy przede wszystkim aktów altruizmu i stosunków w gronie znajomych
Zacznijmy od tego, po co właściwie ustawodawca przewidział możliwość nieodpłatnego wykonywania zlecenia. Z pomocą przychodzi nam nieocenione domniemanie racjonalności ustawodawcy oraz orzecznictwo sądów. Sąd Apelacyjny w Białymstoku w wyroku z 17 października 2019 r. o sygnaturze I ACa 207/19 zwrócił uwagę na ścisłą reglamentację wyjątków od zasady odpłatności umowy zlecenia. Podał również, w jakich sytuacjach należałoby ich szukać.
Z pewnością do takich wyjątków można zaliczyć chociażby grzecznościowy przewóz osób lub jakąkolwiek usługę motywowaną względami altruistycznymi, przy czym motywacja taka winna wynikać wprost z deklaracji bądź zachowania zleceniobiorcy
W polskiej doktrynie prawniczej zwykło się zawężać stosowanie nieodpłatnej umowy zlecenia do sytuacji, gdy taka jest stała praktyka między stronami. Przykładem może być odbycie praktyki zawodowej w celu zdobycia wymaganych przepisami uprawnień. Ot, zleceniodawca robi po prostu grzeczność zleceniobiorcy.
Kolejną możliwością jest uzasadnienie nieodpłatności umowy charakterem więzi łączącej zleceniobiorcę i zleceniodawcę, w połączeniu z nieznacznym nakładem pracy potrzebnym do wykonania zlecenia. Mowa więc o sąsiadach, przyjaciołach i znajomych. Członkowie rodziny to nieco bardziej skomplikowana kwestia, gdy zleceniodawca prowadzi działalność gospodarczą.
Pomoc męża, żony, czy dziecka może się odbywać bez wynagrodzenia. Problem w tym, że przedsiębiorca wciąż musi zgłosić taką osobę do ZUS jako osobę współpracującą. To z kolei oznacza konieczność odprowadzania za nią składek, które jak najbardziej mają ustaloną minimalną wysokość. Typowa umowa zlecenia bez wynagrodzenia nie niesie ze sobą konieczności odprowadzania żadnych składek za zleceniobiorcę.
Stosowanie umów cywilnoprawnych jako sprytnego sposobu na wyzyskiwanie nie-pracownika to dość kiepski pomysł
Kolejną komplikację dla przedsiębiorców szukających sobie darmowej siły roboczej znajdziemy w art. 8a ust. 4 ustawy o minimalnym wynagrodzeniu za pracę.
Przyjmujący zlecenie lub świadczący usługi nie może zrzec się prawa do wynagrodzenia w wysokości wynikającej z wysokości minimalnej stawki godzinowej albo przenieść prawa do tego wynagrodzenia na inną osobę
Przytoczony przepis nie oznacza wcale, że umowa zlecenia bez wynagrodzenia staje się nagle zupełnie niedopuszczalna. Jego sens jest taki, że zleceniobiorca nie może skutecznie zgodzić się na otrzymywanie niższej stawki niż ustawowe minimum. Pozostaje jednak bardzo ważny w przypadku przedsiębiorców faktycznie szukających sobie pracownika. Bezpłatnej umowy zlecenia nie da się tutaj uzasadnić żadną więzią czy zwyczajową praktyką. Zleceniodawca musiałby więc bardzo uważać przy sporządzaniu umowy.
Zgoda na niepobieranie wynagrodzenia musi być zapisana w niej w sposób niebudzący wątpliwości. Co więcej, sam rodzaj umowy zlecenia nie może być łatwy do podważenia. Sytuacja może przyjąć bardzo nieprzyjemny obrót, jeśli zleceniobiorca przestanie być zadowolony ze współpracy. Jeżeli umowa zlecenia bez wynagrodzenia „przypadkiem” będzie po prostu świadczeniem pracy bez wypłaty i kodeksowych uprawnień pracownika, to zleceniodawca będzie mógł wnieść do sądu pracy powództwo o ustalenie istnienia stosunku pracy.
Jeżeli więc pracodawca chce po prostu sprawdzić pracownika przed jego zatrudnieniem, to powinien zawrzeć z nim umowę na okres próbny. Kombinowanie z umową zlecenia z całą pewnością nie jest rozwiązaniem czystym pod względem prawnym.