O krótszym dniu pracy powiedziano już prawie wszystko, a podział na jego zwolenników i przeciwników zarysował się dosyć wyraźnie. Jednak niewielu z nas wzięło pod uwagę perspektywę urzędników, którzy również chcą krócej pracować, często przy jawnym niezadowoleniu petentów, chcących w konkretnym urzędzie załatwić jakąś sprawę. Okazuje się jednak, że skracanie czasu pracy w urzędach już ma miejsce, a jego przykładem jest Urząd Miasta w Lesznie.
Urząd Miasta w Lesznie testuje 7-godzinny dzień pracy. Za nim mogą pójść inne samorządy
Jak informuje serwis Prawo.pl, pilotażowy program skrócenia czasu pracy w urzędach już się rozpoczął, a urząd w wielkopolskim Lesznie stało się jednym z pierwszych miejsc, gdzie urzędnicy mogą pracować o godzinę krócej. Jak informuje Lucyna Gbiorczyk, kierownik gabinetu Prezydenta Miasta Leszno, w miejskim urzędzie został wprowadzony pilotażowy, siedmiogodzinny dzień pracy:
Od 1 lipca w naszym urzędzie wdrożyliśmy siedmiogodzinny czas pracy, codziennie, przy założeniu, że w poniedziałki pracujemy do godz. 18:00. Tak naprawdę więc w poniedziałki pracujemy na zmiany – od godz. 7:00 do godz. 14:00 i od godz. 11:00 do godz. 18:00. Od 2 września, gdy skończy się już czas urlopowy i wakacyjny, urząd będzie pracował w godzinach od 8:00 do 15:00, a w poniedziałki od 8:00 do 18:00.
Pracownicy urzędu zapewniają, że tego typu zmiany nie pogorszyły pracy urzędu. Podobno także petenci są zadowoleni z nowych godzin pracy Urzędu Miejskiego w Lesznie.
Eksperci nie dziwią się temu, że urzędnicy chcą pracować krócej. Postulują także zmianę kodeksu pracy
Redaktorzy Prawo.pl zdecydowali się sprawdzić, czy tego typu pomysły mają szansę się upowszechnić w innych samorządach. Jednak włodarze miast i miasteczek patrzą sceptycznie na tego typu zmiany czasu pracy, a według nich skracanie dniówki sprawdziłyby się bardziej w większych urzędach. Jednak wielu burmistrzów miast postuluje zmiany w kodeksie pracy po to, aby umożliwić większą elastyczność pracy urzędów, a także wykonywanie pracy w sposób zdalny.
Na zmiany czasu pracy, które są wprowadzane w urzędach, z nieufnością patrzą przedstawiciele biznesu prywatnego. Jednak z badań wynika, że prawie połowa ankietowanych Polaków (47 proc.) chce skrócenia czasu pracy. Przeciwni temu są przede wszystkim przedstawiciele pokolenia 30-latków. W sondażu IBRiS przeprowadzonym dla Radia ZET, aż 52 proc. ankietowanych z grupy wiekowej 30-39 lat wybrało odpowiedź „zdecydowanie nie” (46 proc.), lub „raczej nie” (6 proc.).