Sąd uznał pewnego mężczyznę za ojca dziecka pewnej kobiety i zobowiązany do łożenia alimentów na swoje potomstwo. Problem w tym, że ustalenie ojcostwa nastąpiło zaocznie, bo sąd nie był w stanie ustalić jego miejsca pobytu. Rzecznik Praw Obywatelskich składa skargę nadzwyczajną do Sądu Najwyższego.
Ustalenie ojcostwa przez sąd to jedna z instytucji Kodeksu Rodzinnego i Opiekuńczego
Kodeks Rodzinny i Opiekuńczy zawiera przepisy pozwalające na sądowe ustalenie ojcostwa nawet poza małżeństwem. Mowa o art. 84 i art. 85 tej ustawy, które pozwalają wystąpić z takim żądaniem dziecku, jego matce, bądź domniemanemu ojcu. Istnieją oczywiście pewne warunki, które muszą być spełnione. Przede wszystkim dziecko musi być wciąż żywe i nie może być pełnoletnie. W przeciwnym wypadku ustalenie ojcostwa, zdaniem ustawodawcy, byłoby bezcelowe.
Istnieje również domniemanie ojcostwa osoby, która współżyła z matką nie dawniej niż w trzechsetnym, a nie później niż w sto osiemdziesiątym pierwszym dniu przed urodzeniem się dziecka. Warto pamiętać, że domniemania nakazują sądowi przyjąć określone w nich założenia, dopóki nie dojdzie do ich wzruszenia.
W tym konkretnym przypadku art. 85 §2 Kodeksu Rodzinnego i Opiekuńczego wskazuje nawet, że jeżeli matka współżyła w tym samym czasie z innym mężczyzną, to domniemanie można wzruszyć – pod warunkiem, że z okoliczności sprawy wynika, że ojcostwo innego mężczyzny jest bardziej prawdopodobne.
W szczególnie niekorzystnych okolicznościach można zostać uznanym za ojca nie wiedząc w ogóle, że toczy się jakieś postępowanie
Takie uregulowanie sprawia, że w niektórych przypadkach sądowe ustalenie ojcostwa może dojść do skutku nawet bez obecności pozwanego mężczyzny. Jakby tego było mało, w tej samej sprawie sąd może zasądzić od niego alimenty. Jak podaje portal prawo.pl, właśnie w takiej sprawie interweniuje Rzecznik Praw Obywatelskich.
Sprawa na pierwszy rzut oka wydaje się być jedną z wielu podobnych. Pewna kobieta w 2014 r. wniosła powództwo o ustalenie ojcostwa i zasądzenie alimentów przeciwko pewnemu mężczyźnie. Problem w tym, że sąd nie był w stanie ustalić jego miejsca pobytu. W takiej sytuacji skład orzekający postanowił ustanowić kuratora, który miałby reprezentować interesy pozwanego. Niestety, kurator w trakcie rozprawy zachowywał się niemalże zupełnie biernie.
Niemalże, bo uznał żądania matki za niewygórowane i porał jej powództwo. Ustanowiony przez sąd reprezentant nieobecnego mężczyzny w żaden sposób nawet nie próbował zakwestionować twierdzeń matki. W takiej sytuacji sąd nie miał innego wyjścia, niż uznać powództwo. Ustalenie ojcostwo doszło do skutku, nieobecny mężczyzna będzie musiał płacić na dziecko alimenty oraz zwrócić matce koszty porodu i trzymiesięcznej opieki nad dzieckiem. To będzie nosiło nazwisko pozwanego.
Zdaniem RPO sądowe ustalenie ojcostwa budzi bardzo poważne skutki prawne i dla ojca i dla dziecka
Być może pozwany faktycznie jest ojcem tego dziecka. Być może jednak nim nie jest. RPO uważa, że sąd może i rozpoznał sprawę zgodnie z przepisami procedury cywilnej, jednak nie wyjaśnił wątpliwości co do ojcostwa pozwanego w wystarczający sposób.
Automatyczne oparcie się wyłącznie na twierdzeniach matki stanowi nie tylko naruszenie praw domniemanego ojca. W tym wypadku konstytucyjnego prawa do prywatności. Zdaniem Rzecznika zaoczne ustalenie ojcostwa narusza również prawo dziecka do pewności swojego biologicznego pochodzenia. Nie sposób się nie zgodzić – trudno o pewność, gdy decydującymi czynnikami w przypadku tego konkretnego rozstrzygnięcia była niekompetencja kuratora, oraz formalizm procesowy.
Warto pamiętać, że taki wyrok nie może zostać wzruszony w normalnym trybie. Dlatego właśnie RPO kieruje do Sądu Najwyższego skargę nadzwyczajną. Jeśli zostanie uwzględniona, sprawa miałaby wrócić do ponownego rozpatrzenia przez Sąd Rejonowy. Istnieje szansa na uwzględnienie uwzględnienie skargi. Rzecznik przypomina w końcu, że Sąd Najwyższy wielokrotnie wskazywał na szczególną wagę spraw o ustalenie ojcostwa. Takie powinny być rozpatrywane ze szczególną wnikliwością.
Zaoczne ustalenie ojcostwa w tym konkretnym przypadku stanowi najpewniej splot niesprzyjających okoliczności. Część z nich dotyczy samego obowiązującego prawa, część tej konkretnej sprawy. Szczególnie negatywnie należy ocenić postawę kuratora. Powołano go w końcu by reprezentował interesy nieobecnego pozwanego. Tymczasem działał dokładnie na odwrót.
Zasada prawdy formalnej i kontradyktoryjność procedury cywilnej nie sprawdzają się w przypadku spraw o ojcostwo
Konstrukcja prawna instytucji sądowego ustalenia ojcostwa również nie sprzyja mężczyzną. Można oczywiście rozumieć pobudki, jakimi kierował się ustawodawca formułując prawo w taki a nie inny sposób. Nadrzędnym dobrem przepisów Kodeksu Rodzinnego i Opiekuńczego jest w końcu dobro dziecka. Domniemanie ojcostwa sprawdza się w przypadku małżeństwa. Niestety, w przypadku stosunków pozamałżeńskich stosowanie takich samych rozwiązań wydaje się krokiem w złą stronę.
Także założenia samej polskiej procedury cywilnej w przypadku spraw o ojcostwo stanowią istotny balast. Mowa o zasadach prawdy formalnej oraz kontradyktoryjności. W typowych sprawach cywilnoprawnych ten model funkcjonuje bardzo sprawnie. Jednakże w tak delikatnych sprawach rozstrzygnięcie powinno się opierać po prostu o prawdę, zwaną w języku prawniczym „prawdą materialną”.
Warto przy tym wspomnieć, że także Rzecznik Praw Dziecka zajmował się w 2015 r. dość podobnym zagadnieniem. Wówczas chodziło o test DNA na ojcostwo, którego sąd nie może narzucić stronom postępowania. To kolejny dowód na to, że postępowanie cywilne niekoniecznie jest idealnym narzędziem do rozstrzygania tego typu spraw.
Sąd powinien aktywnie dążyć do ustalenia z całą pewnością kto naprawdę jest ojcem dziecka. Tylko wówczas możemy mieć pewność, że nie dojdzie do naruszenia niczyich słusznych interesów. Mowa tu nie tylko o mężczyźnie, który może za pomocą formalizmu procesowego stać się czyimś ojcem. Rzecznik Praw Obywatelskich słusznie zauważa, że także w interesie dziecka jest wiedzieć kto jest jego prawdziwym ojcem.