Rok 2025 zapisze się w moim notesie jako rok rewolucji w moich zakupowych zwyczajach. Coraz częściej łapię się na tym, że zakupy online zaczynam nie – jak to robiłem przez dekady – od Allegro, lecz od Amazona.
Polska wersja Amazona ma kilka mankamentów, o których wspomnę za chwilę. Ale w wielu aspektach wygrywa zdecydowanie.
Darmowa dostawa bez dodatkowych warunków
Pomijając oczywistość, że w ramach abonamentu Prime co miesiąc dostajemy dziesiątki gier, filmów i seriali, szczególnie przypadła mi do gustu możliwość darmowej dostawy – bez żadnych sztucznych progów.
Potrzebuję pilnie baterii do pilota samochodowego? Zamawiam dwie sztuki za 12 zł i na tym kończy się cała transakcja.
To dobieranie „na siłę”, żeby załapać się na darmową dostawę w Allegro, było może fajne w 2020 roku, ale dziś mnie drażni. Każde zakupy to konieczność kombinowania, co by tu jeszcze dobrać, i zamieniania domu w coś na kształt hurtowni. Amazon z tego rezygnuje – i upraszcza mi życie.
Dostawa od ręki
Druga rzecz, która naprawdę mnie zdumiewa, to szybkość dostawy. Robię zakupy rano – około godziny 10:00 – a jeszcze tego samego dnia kurier puka do drzwi. To aż niebezpiecznie rozpieszczający aspekt zakupów online.
Owszem, z raz zdarzyło mi się coś podobnego na Allegro, ale tam był to raczej wyjątek. Na Amazonie to dużo bardziej powszechne zjawisko.
Te dwa aspekty sprawiły, że mimo obaw o przyszłość Amazona w Polsce (np. czy nie powtórzy losów eBaya z 2005 roku), coraz częściej intuicyjnie zakupy zaczynam właśnie tam.
Mój apel do sprzedawców
Wystawiajcie się na Amazonie. Naprawdę mi was tam brakuje. Zbyt często muszę wracać na Allegro tylko dlatego, że oferta bardziej odpowiada polskim realiom – np. w chemii gospodarczej czy kosmetykach. To serio nie jest taka fizyka jądrowa, by polska drogeria sprzedawała pieluchy i na Allegro, i na Amazonie.
Amazon nie jest idealny
Wychowany na Allegro, wciąż bardziej lubię jego szatę graficzną niż „ten obcy” interfejs Amazona. Choć trzeba przyznać, że opinie o produktach na Amazonie są znacznie bardziej przydatne – podczas gdy na Allegro użytkownicy wciąż potrafią wystawić jedną gwiazdkę, bo „sprzedawca się nie uśmiechał”… w recenzji płynu do spryskiwaczy.
Nieporównywalnie lepiej radzi sobie też Allegro z fakturami. Na Amazonie to koszmarna kwestia – nie tyle samo uzyskanie faktury, co raczej fakt, że Amazon potrafi wygenerować fakturę VAT bez pytania, czym potrafi przysporzyć wielu problemów. Być może poświęcę temu osobny tekst.
Największym minusem jest jednak brak elastyczności w sposobie dostawy. To Amazon, a nie my, decyduje, jak dotrze do nas przesyłka. A ja najchętniej wszystko zamawiałbym do Paczkomatu InPost. Tymczasem bywa różnie – od „losowej” firmy kurierskiej po… Pocztę Polską. A chcący wygody konsument w 2025 roku raczej nie wybiera tej ostatniej – z oczywistych powodów.
Amazon ma swoje ograniczenia – i dobrze
Może i dobrze, że Amazon nie jest idealny. Gdyby był, zaraz podniosłoby się larum, że „kupił sobie przychylną opinię”. A ja po prostu odnotowuję fakt: po 20 latach Allegro spadło do drugiej ligi moich preferencji zakupowych. Jeśli tylko więcej polskich sprzedawców pojawi się na Amazonie, rola Allegro będzie się coraz bardziej marginalizować. A przecież ta silnie związana z polskim rynkiem firma (choć dawno już trzy razy obrócona przez kapitał międzynarodowy) już ma duży problem z presją ze strony chińskich platform. Czytajcie: Temu detronizuje Allegro w Polsce. Przykra porażka na własnym boisku, a pieniądze płyną do Chin.