Wiek emerytalny w Polsce znów stał się jednym z głównych tematów kampanii wyborczej. Środowisko PiS chwali się obniżeniem wieku i wypomina kontrkandydatom niejasne stanowisko w tej sprawie. Ale czy jest się czym chwalić? Statystyczny Polak przepracuje w życiu ledwie 33 lata. Prawie tyle co Włoch czy Grek.
Polacy w ostatnich latach wyrobili sobie markę jako jedni z najciężej pracujących mieszkańców państw UE. Może i przykładamy się do pracy i zostajemy po godzinach. Jednak biorąc pod uwagę przechodzenie na emeryturę, jesteśmy w samym ogonie Europy.
Z badania Eurostatu za 2019 rok wynika, że statystyczny Polak przepracuje w życiu dokładnie 33 lata i 6 miesięcy. Warto tu jednak zaznaczyć sporą różnicę pomiędzy mężczyznami a kobietami. Przeciętny mężczyzna spędzi w pracy 36,3 lat, gdy kobieta – 30 lat i 7 miesięcy.
Tak czy inaczej – pod tym względem możemy być porównywani do Włoch czy Grecji, a nie do Zachodu kontynentu. Przeciętny Włoch przepracuje w życiu 32 lata, a Grek – 33,2. Za Polską są jeszcze tylko Belgowie i Chorwaci.
Wiek emerytalny w Polsce zakładnikiem polityki?
Unijna średnia tymczasem wynosi 36 lat i 4 miesiące. Są jednak kraje, w których przewidywany okres pracy wynosi ponad 40 lat. W Szwecji to na przykład 42 lata, w Holandii 41.
Dominują pod tym względem jednak państwa spoza Wspólnoty – Islandia (45,8 lat) czy Szwajcaria (42,6).
Rząd PiS postanowiły obniżyć wiek emerytalny. Od 1 października 2017 r. dla mężczyzn jest to 65 lat, dla kobiet 60 lat. Choć na całym świecie trend jest odwrotny. Ludzie żyją dłużej i częściej pracują umysłowo, a nie fizycznie. Do tego medycyna idzie do przodu i często człowiek po 60-tce jest pełen sił.
Obniżanie wieku to więc niestety czysta polityka, by nie powiedzieć – czysty populizm. I jego zakładnikami staje się większa część sceny politycznej. „Jeżeli zostanę prezydentem, to zawetuję każdą ustawę, która będzie chciała podnieść wiek emerytalny” – powiedział właśnie kandydat KO na prezydenta Rafał Trzaskowski.
Pytanie, jak długo będziemy w stanie utrzymywać nasz „cud gospodarczy”, jeśli będziemy pracować tyle, co borykający się z gigantycznymi ekonomicznymi problemami Grecy czy Włosi.