Opisywana przez nas kilkukrotnie sprawa filmu „Wkręceni” ewoluuje na kolejny poziom. W całym kraju policja zarekwirowała ponoć już nawet 40 000 komputerów, by upewnić się czy wskazane przez dystrybutora osoby naprawdę są piratami.
Generalnie media w kraju błędnie upraszczają lub nie rozróżniają dość istotnego aspektu sytuacji. Wizyty policjantów powinny się obawiać nie osoby, które wyłącznie ściągnęły z sieci film „Wkręceni”, a osoby które ściągając dokonywały równoczesnego rozpowszechnienia. Kto zatem powinien obawiać się wizyty policji?
Do kogo może zapukać policja ws. Wkręconych?
Z czego wynika fakt, iż niektóre osoby mogą się obawiać konsekwencji prawnych, a inne nie? Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych jest dość liberalna, w wyniku czego – być może niesłusznie – chroni osoby, które na pirackie pliki mogły natknąć się na przykład przypadkiem. Nie byłoby przyjemnie, gdyby znajomy wysłał nam link do filmiku, a my nieświadomie otwierając go równocześnie naruszalibyśmy prawo, prawda?
Z tego też względu (a także kilku innych) konstrukcja tak zwanego dozwolonego użytku prywatnego generalnie nie penalizuje pobierania z internetu plików chronionych przez prawo autorskie. Natomiast z odpowiedzialnością cywilną, jak również karną (a więc i udziałem policji w procederze zbierania dowodów) zdecydowanie wiąże się już rozpowszechnianie takich plików za pośrednictwem internetu. Z kolei programy działające w oparciu o technologię P2P, takie jak Popcorn Time czy odpowiedzialne za działanie sieci Torrent, sprawiają, że pobierając film z sieci – równocześnie go rozpowszechniamy. Ten brak świadomości może być zresztą bardzo pomocny osobom, którym zostaną postawione zarzuty.
Policja przeszukuje komputery widzów filmu „Wkręceni”
Niestety, edukacja w tym zakresie jest bardzo utrudniana przez rozmaite przypadki copyright trollingu. Istnieje wiele firm czy nawet pseudokancelarii adwokackich i radcowskich, które specjalizują się w wysyłaniu rozmaitych wezwań do zapłaty na przypadkowo pozyskane dane. Znamy historie, gdy odbiorcami takich pism byli emeryci bez komputera.
Najwyraźniej jednak w przypadku „Wkręconych” cały proceder przebiega zgodnie z prawem i jest możliwe, że rekwirowane komputery należą do osób, które rzeczywiście rozpowszechniały film w sieci. W rezultacie będą na ich urządzeniach poszukiwali śladu polskiej komedii tak, by wykluczyć, iż doszło do jakiejś pomyłki lub kto inny korzystał w tym czasie z naszego sygnału internetowego.
Afera filmu „Wkręceni”, czytaj więcej:
- Policja zabrała mi komputer, a ja nie udostępniałem Wkręconych. Czy mogę uzyskać odszkodowanie?
- Internauci dobrze wiedzieli co grozi za torrenty. Skąd zatem agresja wobec dystrybutora Wkręconych, gdy walczy z piratami?
- Pobrałem „Wkręceni”. Czy policja zapuka też do moich drzwi? (październik 2016)
- Policjanci zabezpieczają komputery osób podejrzanych o rozpowszechnianie filmu Wkręceni (październik 2015)
- Policja odwiedza ściągających film „Wkręceni” z internetu (sierpień 2015)
- Bonus: Ręce opadają. Policja nakłania do zawierania ugody z copyrightowymi trollami i wprowadza w błąd na temat prawa (styczeń 2016)
Fot. tytułowa: Materiały promocyjne filmu „Wkręceni”