W Polsce drzewa są chronione bardziej niż ludzie

Środowisko Dołącz do dyskusji
W Polsce drzewa są chronione bardziej niż ludzie

Wycinka drzew i krzewów to w Polsce trudny temat. Chociaż przepisy w tym zakresie i tak zostały na przestrzeni lat złagodzone, to chcąc pozbyć się większego drzewa (którego obwód pnia nie przekracza 50, 65 lub 80 cm – w zależności od gatunku) potrzebujemy zezwolenia. Samowolna wycinka drzewa zwykle wiąże się z karą finansową (w dodatku znaczną). Niestety, patrząc na niektóre sytuacje możemy dojść do wniosku, że drzewa w Polsce chroni się bardziej niż ludzi.

Wycinka drzew nie zawsze za zezwoleniem

Standardowo przyjmuje się, że na każde wycięcie drzewa potrzebne jest zezwolenie. Od tej zasady są jednak wyjątki (w dodatku jest ich dosyć sporo). Nie potrzebujemy zezwolenia na wycinkę drzew owocowych, małych (o określonym obwodzie pnia), czy też drzew lub krzewów usuwanych w celu przywrócenia gruntów nieużytkowanych do użytkowania rolniczego. Standardowo jednak, jeżeli chcemy wciąć drzewo inne niż owocowe na terenie naszej działki, zezwolenie będzie potrzebne.

I tutaj pojawia się problem, gdyż te zezwolenia w niektórych urzędach są tylko formalnością, a w niektórych jest utrudnione. Organ (a więc najczęściej urząd gminy) ma prawo odmówić wydania takiego zezwolenia, jeżeli na przykład uzna, że wniosek jest nieuzasadniony, lub też że straty dla środowiska związane z wycinką drzewa będą na tyle znaczne, że nie da się ich zrekompensować na przykład nasadzeniami zastępczymi. I niestety, czasem gminy walczą o każde drzewo do ostatniej krwi ostatniej kropli z żył.

Drzewo stwarza zagrożenie? Trudno…

O trudnościach, jakie generuje wycinka drzew (czy też przygotowania do tej wycinki) przekonał się o tym pewien przedsiębiorca z województwa opolskiego, który samowolnie „ogłowił” (usunął powyżej 50% korony drzewa, mówić więc kolokwialnie, ściął konary i pozostawił pień) dwie topole. Drzewa rosły na terenie przystani kajakowej i zdaniem przedsiębiorcy stwarzały zagrożenie.

Przedsiębiorca dzierżawił teren i chciał zapewnić bezpieczeństwo dla osób korzystających z przystani kajakowej. W 2017 roku zwrócił się do odpowiedniego organu o zezwolenie na wycinkę drzew. Na jego nieszczęście, drzewa były na terenie parku, wpisanego do rejestru zabytków. Zgoda na wycinkę nie została więc udzielona. Przedsiębiorca jednak powoływał się na fakt, że drzewa stanowią zagrożenie dla odwiedzających ten teren ludzi. Zdecydował się więc na „ogłowienie” dwóch z nich.

W 2018 roku Prezydent Miasta Opole wymierzył skarżącemu administracyjną karę pieniężną w wysokości 5.520,00 zł za jedno drzewo i 6.720,00 zł za drugie. Ta decyzja została uchylona przez Samorządowe Kolegium odwoławcze, Prezydent Opola więc w 2019 roku obniżył wymiar kary i nakazał przedsiębiorcy zapłacić 6.120,00 zł za zniszczenie obu drzew.

Spadające konary nie są przesłanką do wycięcia drzewa

Oczywiście przedsiębiorca zaskarżył decyzję, a sprawa znalazła swój finał w Naczelnym Sądzie Administracyjnym. Przedsiębiorca twierdził, że wycinka drzew odbyła się w stanie wyższej konieczności – drzewa jego zdaniem stwarzały zagrożenie, tak więc poświęcił drzewa dla zapewnienia bezpieczeństwa. Naczelny Sąd Administracyjny nie zgodził się jednak z jego argumentacją. NSA w swoim wyroku z dnia 15 października 2024 r. (III OSK 4354/21) orzekł, że:

Zniszczenie drzew nastąpiło z uwagi na subiektywne przekonanie strony o niebezpieczeństwie stwarzanym przez drzewa. Przekonanie o niebezpieczeństwie może być usprawiedliwione, gdy zachodzi obiektywny stan wyższej konieczności, ale nie oznacza to, że samo ogólne powołanie się na przesłankę z art. 89 ust. 7 u.o.p. obliguje organ do poszukiwania faktów za tym przemawiających.

I tu właśnie pojawia się problem… Ponieważ drzewa faktycznie dały się we znaki osobom odwiedzającym te tereny. Przedsiębiorca w toku sprawy przedstawił m.in. oświadczenie grupy cyklistów z 4 kwietnia 2017 r. o występowaniu zagrożenia stwarzanego przez opadające gałęzie topoli. Oświadczył ponadto, że stan drzew wokół pubu w 2017 r. zagrażał bezpieczeństwu, a w maju 2017 r. spadła gałąź przed kobietą jadącą rowerem. Niestety, zdaniem organów administracji publicznej zagrożenie nie było realne.

Kiedy wycina się w Polsce drzewa? Gdy jest już za późno…

Niestety, w Polsce drzewa są chronione aż za bardzo. Oczywiście całkowite ogołocenie działek z roślinności, czy też wycinanie połaci lasów nie jest dobre, ale nadmierna ochrona poszczególnych drzew również. Zwłaszcza drzew starych i chorych, które faktycznie stanowią zagrożenie (a zagrożenie to powinno być oceniane „na zdrowy chłopski rozum”, ponieważ suche i zwisające gałęzie zawsze mogą spaść i spowodować znaczne szkody).

Drzewa znajdujące się w pobliżu dróg, budynków mieszkalnych, placów zabaw, czy terenów spacerowych powinny być regularnie sprawdzane pod kątem bezpieczeństwa, a nawet cień zagrożenia powinien sprawić, że drzewo zostanie obcięte, czy też wycięte. Oczywiście w takiej sytuacji powinno zostać zastąpione nowym (lub nowymi), które również, gdy po dekadach lub wiekach zacznie dogorywać, zostanie zastąpione kolejnym.

Ochrona przyrody jest dobra i wskazana, jednak przyroda nie jest wartością nadrzędną względem ludzkiego zdrowia i życia. A informacji o spadających na ludzi konarach jest sporo – nie tylko przy wichurach, ale również w okresie deszczy, czy gdy pojawia się śnieg. Drzewa w Polsce jednak najczęściej są usuwane dopiero w momencie, gdy faktycznie coś się stanie, ktoś ucierpi. A to niestety zła kolejność – w końcu zdecydowanie lepiej jest zapobiegać niż leczyć.