Wygaśnięcie subskrypcji GPS w Volkswagenie spowodowało, że nie dało się namierzyć pojazdu z porwanym dzieckiem. Firma przeprasza, ale sytuacja pokazuje, w jakich czasach – w aspekcie współczesnej technologii – żyjemy.
Wygaśnięcie subskrypcji GPS w Volkswagenie
Wygaśnięcie subskrypcji GPS w Volkswagenie spowodowało, że nie dało się zlokalizować pojazdu, w którym znajdowało się porwane dziecko – pisze portal arstechnica.com. Usługa Car-Net od Volkswagena, to mobilna usługa on-line, która składa się z kilku modułów. Jednym z nich jest Security & Service, w ramach którego możliwe jest pokazanie lokalizacji pojazdu.
W amerykańskim stanie Illinois doszło do kradzieży pojazdu oraz porwania 2-letniego dziecka. Tamtejsze biuro szeryfa poinformowało, że Volkswagen (a raczej firma z nim współpracująca, o czym zaraz) na początku odmówił udzielenia dostępu do systemu śledzenia, bo… wygasła płatna subskrypcja na tę usługę. Biuro szeryfa wyjaśniło:
Podczas poszukiwania skradzionego pojazdu i zagrożonego dziecka, policjanci natychmiast skontaktowali się z Volkswagenem w celu zlokalizowania pojazdu. Niestety miało miejsce opóźnienie, ponieważ Volkswagen nie chciał śledzić pojazdu z uprowadzonym dzieckiem, dopóki nie odnotowana zostanie zapłata za subskrypcję.
Policjant kontaktujący się z Volkswagenem – według doniesień – wręcz błagał o udzielenie informacji, ale przedstawiciel firmy odmówił.
Zastępca biura szeryfa, Christopher Covelli, wyjaśnił, że należało uzyskać kartę kredytową, podać jej numer, a następnie skontaktować się z przedstawicielem firmy. Po zapłacie kwoty 150 dolarów udało się uzyskać lokalizację pojazdu.
Policjant musiał użyć karty i… zapłacić
Nie była to na tym etapie przydatna informacja. Jak donosi Sun-Times, pojazd udało się zlokalizować w inny sposób, w niecałe 30 minut od przyjęcia zgłoszenia.
Volkswagen przyznał, że doszło do naruszenia. Obsługą usługi Car-Net zajmuje się zewnętrzna firma. VW wyjaśnił w oświadczeniu przekazanym mediom, że:
[…] ma wdrożoną procedurę z zewnętrznym dostawcą usług wsparcia Car-Net obejmującą nagłe żądania ze strony organów ścigania. […] Niestety, w tym przypadku [wcześniej współpraca z organami ścigania była prawidłowa – red.] doszło do poważnego naruszenia […].
Dziecko udało się uratować, a jego matce nie zagraża niebezpieczeństwo, choć wskutek obrażeń uzyskanych w chwili porwania i kradzieży samochodu trafiła ona do szpitala.
Cała sytuacja pokazuje, że w dobie płatnych subskrypcji i szeroko zakrojonego outsourcowania różnych procesów – zwłaszcza tych kluczowych – kluczowe decyzje podejmują czasem osoby, które nie do końca są w stanie robić to w odpowiedni sposób.
W tym przypadku doszło do nieporozumienia, bo takie informacje powinny być udzielone niezwłocznie, pomimo wygaśnięcia subskrypcji. To również pokazuje, że wygaśnięcie subskrypcji nie powoduje, że pojazd przestaje być śledzony. Co więcej, informacje o lokalizacji są dostępne na żądanie służb – a przynajmniej tak wynikałoby z komunikatu.
Także nie jest tak, że technologia jest zawodna. Co więcej, gdyby nie ona, to nie byłaby możliwa lokalizacja pojazdu. Choć w tym wypadku – poprzez błąd ludzki – funkcjonariusze musieli poprzestać na innych metodach.