Czeka nas wzrost akcyzy na samochody używane. Rząd zapowiada zmiany i tłumaczy, że chodzi o dobro Polaków. Importerzy chyba nie podzielają entuzjazmu władz, bo zaczęli sprowadzać auta na potęgę, byle zdążyć przed ewentualnym nowym prawem.
Wzrost akcyzy na samochody używane
Portal „auto.dziennik.pl” donosi, że czeka nas wzrost akcyzy na samochody używane, tj. osobowe i dostawcze do 3,5 tony. Serwis powołuje się na dane z instytutu SAMAR i wskazuje, że import będzie coraz częstszy. Co więcej, już odnotowuje się przyrost liczby sprowadzanych aut.
Szef rzeczonego instytutu, Wojciech Drzewiecki, w rozmowie z „dziennik.pl”, ocenił:
Wiele wskazuje na to, że w najbliższych miesiącach poziom importu może osiągać rekordowe wyniki
Rządzący niecały miesiąc temu zakomunikowali, że propozycja znacznego podwyższenia akcyzy na samochody używane wraca do ich świadomości. Wraca, bowiem podobna idea pojawiła się kilka lat temu, w listopadzie 2016 roku, o czym wówczas pisaliśmy.
Warto wskazać, że – według instytutu SAMAR – we wrześniu zarejestrowano 88 626 pojazdów sprowadzonych z zagranicy. Jest to o 8 procent więcej, niż we wrześniu 2019 roku – i to pomimo pandemii koronawirusa.
Trudno uznać, by to koronawirus zadziałałał stymulująco na import samochodów używanych – chyba że o czymś nie wiem – więc zapowiedź wzrostu akcyzy na samochodu używane faktycznie mogła mieć wpływ na taki stan rzeczy. Tym bardziej że ceny pojazdów nie maleją. Do końca roku można spodziewać się nawet 10-procentowego wzrostu na niektórych rynkach.
To dla twojego dobra, Obywatelu
Instytut SAMAR zauważa, że w 2016 roku również taka sytuacja – po ogłoszeniu planowanego wzrostu akcyzy – miała miejsce. Wzrost akcyzy na samochody używane ma bardzo prosty cel. Rządzący – a o planie wspomniała jakiś czas temu Jadwiga Emilewicz – chcą zepsuć rynek importu pojazdów używanych. Ale dla naszego dobra!
Chodzi o to, by sprowadzanie używanych – szczególnie starych, nieekologicznych i z silnikami o dużej pojemności – aut było po prostu zupełnie nieopłacalne. Źrodłowy serwis przywołuje również słowa Petra Vanecka, dyrektora operacyjnego sieci AAA Auto, który wskazuje, że mogłoby to odmłodzić rynek samochodów w Polsce.
Polacy chętniej kupowaliby – w mojej opinii z braku tańszej alternatywy – samochody o krajowym pochodzeniu, na przykład z salonów samochodów używanych. Miałoby to uzdrowić rynek i zwalczyć oszustów i osoby handlujące pojazdami powypadkowymi.
Trudno nie zgodzić się ze stwierdzeniem, że rynek sprowadzanych pojazdów używanych nie kojarzy się zbyt dobrze. W moim – intuicyjnym – odczuciu, bliżej mu do znanego z lat 90′ handlu bazarowego, aniżeli do odpowiedzialnego obrotu dobrami o „znacznej” wartości. Prawdą jednak jest, że eliminacja powypadkowych, wiekowych (średnia „wieku” sprowadzanego przez Polaka auta to 12 lat) pojazdów z rynku, może finalnie wyrazić się w pozytywnych skutkach.