Sprawa śmierci George’a Floyda wywołała globalne poruszenie. Działanie policjanta przelało czarę goryczy, chociaż sytuacja – mimo że przez opinię publiczną osądzona – wcale nie jawi się jako oczywista.
Zabójstwo George’a Floyda
Oczywiście w zasadzie faktem jest, że wskutek nieodpowiedniego działania funkcjonariusza śmierć poniósł człowiek, jednakże udowodnienie intencjonalnego zabójstwa może być nawet niemożliwe. W jednym z wpisów porównywałem morderstwo pierwszego a morderstwo trzeciego stopnia w prawie stanu Minnesota.
Funkcjonariuszowi najpierw zarzucono popełnienie przestępstwa morderstwa trzeciego stopnia, które polega na tym, że sprawca czynu nie ma zamiaru zabicia, natomiast jego zachowanie niewątpliwie pozostaje karygodne i obiektywnie wyraża się w co najmniej stworzeniu zagrożenia dla życia ludzkiego. Przekładając to na polskie prawo karne można uznać, że policjantowi pierwotnie zarzucono tak jakby nieco ponad nieumyślne spowodowanie śmierci, ale jeszcze nie zabójstwo z zamiarem ewentualnym. Generalnie chodzi o „nieumyślność”.
George Floyd był podczas policyjnej interwencji duszony przez ponad pięć minut i próbował on wielokrotnie informować funkcjonariuszy, że nie może oddychać. Nagrywający zdarzenie przechodnie upominali policjantów, że właśnie zabijają człowieka.
Serwis „Medium.com” próbuje jednak – wskazując na fakt, że społeczeństwo ignoruje wiele kluczowych informacji niezbędnych do odpowiedniej oceny zachowania policjantów – wyjaśnić, co tak naprawdę miało miejsce. I choć nic nie usprawiedliwia tak odrażającego czynu, to wydaje się, że trudno jest mówić o intencjonalnym morderstwie pierwszego stopnia, które ostatecznie zarzucono jednemu z policjantów – Derekowi Chauvinowi.
Sprawa nie jest oczywista
Przywołany serwis wskazuje na szereg kluczowych faktów, które są w dyskusji raczej pomijane i wzięte pod uwagę łącznie w zasadzie wyłączają możliwość uznania zdarzenia za morderstwo pierwszego stopnia, co w żadnym wypadku nie zwalnia policjantów (bo interwencję podjęło trzech z nich) z odpowiedzialności za śmierć człowieka.
„Medium.com” nawet – odważnie – wysnuwa tezę, że to nie zamiar pozbawienia życia człowieka, a bezmyślne trzymanie się policyjnych procedur bezpośrednio przyczyniło się do tragicznego skutku.
Wspomniane sześć faktów wg „Medium.com”:
- George Floyd cierpiał na zaburzenia sercowo-płucne i psychiczne, które nasiliły się w momencie interwencji
- Departament Policji w Minneapolis (MPD) zezwala na stosowanie duszenia (nacisku na szyję) względem podejrzanych, którzy aktywnie przeciwstawiają się aresztowaniu
- Funkcjonariusze uznali, że zatrzymywany przejawiał ExDS (ostre majaczenie), stan, który MPD uważa za zagrożenie zarówno dla zdrowia i życia funkcjonariuszy, jak i dla podejrzanego, przez co reakcja policjantów była zasadniczo zgodna z procedurami
- Trzymanie podejrzanego twarzą do ziemi (ang. prone restraint) jest powszechną taktyką podczas ExDS, zgodnie z wytycznym policjanci muszą kontrolować podejrzanego do czasu przybycia służb medycznych
- Autopsja Floyda ujawniła potencjalnie śmiertelną dawkę narkotyków w organizmie (fentanylu i metamfetaminy). Mając na względzie historię nadużywania narkotyków i dwie poważne choroby serca, George Floyd był szczególnie narażony na utratę zdrowia lub życia
- Skrępowanie szyi przez policjanta według niektórych nie musiało spowodować uduszenia, mediana siły nacisku w takich sytuacjach to około 45 kg (105 lbs).
Nie jestem ekspertem – rzecz jasna – od procedur policji z Minneapolis, ale powyższe niewątpliwie należy wziąć pod uwagę.
Odpowiedzialność Dereka Chauvina za zabójstwo George’a Floyda
Postępowanie funkcjonariuszy, mimo że niezrozumiałe, to – jak widać z powyższych informacji – mogło mieć pewne racjonalne (bądź nie) podstawy. Trudno je oceniać, bowiem powinien się tym zająć właściwy sąd, ale niewątpliwie przebieg interwencji mógł wynikać przede wszystkim ze stwierdzenia (czy faktycznego, czy rzekomego – trudno wskazać) syndromu ExDS u podejrzanego.
„Medium.com” w dalszej części wskazanego artykułu szczegółowo opisuje przebieg wydarzeń, zestawiając je z przywołanymi „kluczowymi faktami” i trzymając się tej wersji wydarzeń – policjanci teoretycznie mogli uznać, że mają do czynienia z osobą w stanie psychozy, która stanowiła zagrożenie dla życia zarówno swojego, jak i osób postronnych. Zastosowane procedury – jeżeli faktycznie taki syndrom nastąpił – pokrywają się z policyjnymi wytycznymi, co w żadnym wypadku nie uchyla bezprawności pozbawienia życia drugiego człowieka.
Czy powyższe oznacza, że ocena zdarzenia powinna być inna? W pewnym sensie tak. Zgodnie z powyższym, Derek Chauvin nie jest źródłem problemu, są nimi funkcjonujące procedury. Jeżeli opinia publiczna nie zwróci swojego wzroku w tę stronę, skazanie sprawcy zabójstwa George’a Floyda nie rozwiąże problemu. Jeżeli procedury nie zostaną zmienione, to podobne sytuacje będą pojawiać się w przyszłości – w osobie innego funkcjonariusza, przedkładającego procedury nad ludzkie życie.