Rodzice zmarłego też mają prawo do zachowku, ale nie zawsze go otrzymają. Wiele zależy tu od tego, jak przebiegłoby dziedziczenie ustawowe

Codzienne Rodzina Dołącz do dyskusji (37)
Rodzice zmarłego też mają prawo do zachowku, ale nie zawsze go otrzymają. Wiele zależy tu od tego, jak przebiegłoby dziedziczenie ustawowe

Prawo do zachowku mają tylko konkretne osoby – zstępni, małżonek zmarłego oraz jego rodzice. W tych dwóch pierwszych przypadkach o zachowek można ubiegać się praktycznie zawsze. Sytuacja wygląda jednak nieco inaczej, jeśli chodzi o zachowek dla rodziców. To, że niczego nie otrzymali od zmarłego, nie zawsze automatycznie sprawia, że mogą domagać się zapłaty od spadkobierców.

Rodzice nie zawsze otrzymają zachowek

Art. 991 Kodeksu cywilnego wyraźnie wskazuje, że zachowek należy się „zstępnym, małżonkowi oraz rodzicom spadkodawcy, którzy byliby powołani do spadku z ustawy”.

Oznacza to, że żeby ustalić, kto powinien otrzymać zachowek i czy należy się on także rodzicom, trzeba najpierw prześledzić zasady, jakie wyznacza dziedziczenie ustawowe. Kodeks cywilny dzieli spadkobierców na pewne grupy spadkowe. W pierwszej z nich znajduje się małżonek zmarłego oraz jego zstępni (dzieci, wnuki). To właśnie ta grupa ma prawo do spadku w pierwszej kolejności. Dopiero gdy zmarły nie miał zstępnych, prawo do spadku ma grupa druga. A właśnie w niej znajdują się rodzice zmarłego (wraz z małżonkiem).

W praktyce oznacza to więc, że zgodnie z art. 991 Kodeksu cywilnego zachowek dla rodziców należy się tylko w sytuacji, w której zmarły nie miał zstępnych.

Zachowek dla rodziców nie tylko w razie pominięcia w testamencie

Powszechnie przyjęło się, że o zachowek można ubiegać się w sytuacji, gdy spadkodawca sporządził testament i pominął w nim osoby uprawnione (czyli m.in. rodziców). To jednak nieprawda. Zachowek (lub jego uzupełnienie) należy się, gdy uprawniony dostał mniej niż przewidują to przepisy.

A to minimum oblicza się w ten sposób, że do wartości spadku dolicza się zapisy windykacyjne i większość darowizn (nie licząc darowizn nieuwzględnianych przy zachowku). Potem udział rodzica, jaki przysługiwałby mu przy dziedziczeniu z ustawy, mnoży się przez określony ułamek (zwykle wysokości ½, o ile rodzic nie jest trwale niezdolny do pracy).

Załóżmy więc, że spadek + darowizny + zapisy windykacyjne daje wartość 800 tysięcy. Zmarły nie miał dzieci, więc z ustawy dziedziczyłby małżonek i dwoje rodziców: małżonek ½, a każdy z rodziców po ¼. Oznacza to, że ¼ (udział ustawowy rodzica) mnoży się przez ½, co daje w sumie 1/8 – właśnie taka część majątku po zmarłym powinna przypaść w ramach zachowku. W tym wypadku będzie to więc 100 tysięcy złotych. Oznacza to, że jeśli rodzic:

  • został całkowicie pominięty w testamencie, należy mu się zachowek wysokości 100 tysięcy złotych,
  • jeśli odziedziczył spadek mniejszej wartości (np. 50 tysięcy złotych) może domagać się dopłaty tytułem uzupełnienia zachowku,
  • jeśli otrzymał majątek wysokości co najmniej 100 tysięcy, żaden zachowek mu nie przysługuje.

Zachowek może się należeć, gdy nie ma testamentu

Ze względu na doliczanie darowizn i zapisów windykacyjnych może się więc zdarzyć, że testamentu nie ma, rodzic dziedziczy majątek, a i tak przysługuje mu zachowek. W ten sposób przepisy zabezpieczają uprawnionych przed sytuacją, kiedy spadkodawca wyzbywa się większości majątku w celu obejścia przepisów o zachowku.

Załóżmy np. że majątek zmarłego to właśnie wspomniane 800 tysięcy złotych. W skład tej kwoty wchodzi mieszkanie o wartości 600 tysięcy złotych, które spadkodawca przekazuje żonie w formie darowizny, aby ta nie musiała płacić zachowku teściom.

W efekcie spadek wynosi 200 tysięcy. Żona otrzyma z niego ½ czyli 100 tysięcy, a każde z rodziców – po 50 tysięcy złotych. Darowizny dolicza się jednak do spadku, co oznacza, że wysokość zachowku ustala się, mnożąc 1/8 nie przez 200, a przez 800 tysięcy. W takiej sytuacji każdy z rodziców może więc żądać od żony zmarłego, by zapłaciła im po 50 tysięcy złotych tytułem uzupełnienia zachowku.

Znaczenie ma nie tylko wartość samego spadku

Darowizny i zapisy windykacyjne uwzględnia się przy obliczaniu wysokości zachowku. Mogą jednak zostać zaliczone także na należny zachowek. A w takiej sytuacji może się zdarzyć, że choć rodzic został całkowicie pominięty w testamencie, to i tak żadne pieniądze mu się nie należą. Swoją „minimalną część” otrzymał już  bowiem w inny sposób.

Przykładowo, spadkodawca mógłby za życia w ramach darowizny przekazać swojej matce 100 tysięcy złotych. Cały spadek wysokości 700 tysięcy zapisałby natomiast w testamencie żonie, pomijając zupełnie swoich rodziców. W takiej sytuacji zachowek znów oblicza się od sumy spadku, darowizn i zapisów windykacyjnych (darowizna 100 tysięcy + spadek 700 tysięcy). Każdy z rodziców powinien więc otrzymać po 100 tysięcy tytułem zachowku. Darowiznę, którą otrzymała wcześniej matka zmarłego, zalicza się jednak na należny jej zachowek. Oznacza to, że ona swój zachowek już w pewnym sensie dostała i niczego nie może domagać się już od synowej. Takie prawo będzie miał natomiast jej mąż (ojciec zmarłego), który może żądać zachowku wysokości 100 tysięcy.