Oszczędzanie to temat, który biorąc pod uwagę trudną sytuację gospodarczą nabrał w ostatnich miesiącach wiatru w żagle. Wiele osób zaczęło dokładniej analizować listę comiesięcznych wydatków. Okazuje się, że zdecydowanie większą uwagę powinniśmy skupić na płatnościach opartych na modelu subskrypcyjnym, który zyskuje coraz większą popularność. Zapomniane subskrypcje w internecie kosztują bowiem klientów nawet o 250 proc. więcej, niż im się wydaje.
Zapomniane subskrypcje w Internecie kosztują nas zdecydowanie więcej niż myślimy
Oszczędzanie to raczej nie jest mocna strona Polaków. Z tegorocznego badania Santander Consumer Bank „Polaków Portfel Własny: czas oszczędzania” wynika, że jedynie 38 proc. z nas co miesiąc odkłada określoną kwotę z własnych zarobków. Jednocześnie według raportu „Wskaźnik gotowości inwestycyjnej Polaków” przeprowadzonego przez Assay Index za rok 2022 aż 43% społeczeństwa nie posiada żadnych oszczędności. Śmiało można zatem stwierdzić, że przestrzeń do poprawy jest spora.
Analizując listę comiesięcznych wydatków szczególnie warto zwrócić uwagę na jedną pozycję. Chodzi tu o często zapomniane subskrypcje w internecie. Sprzedaż abonamentowa z roku na rok coraz mocniej rozpycha się zwłaszcza na rynku ecommerce, a jej odbiorcy często nie zdają sobie sprawy jaką część ich pieniędzy pochłania. Tymczasem z badań ankietowych przeprowadzonych w USA, na które powołuje się Polski Instytut Ekonomiczny wynika, że klienci wydają aż o 250 proc. więcej na usługi subskrypcyjne niż im się wydaje. Szacowana suma wydatków wynosi bowiem jedynie 89 dolarów. Tymczasem realnie średniomiesięcznie na abonamenty typu Netflix, Spotify i inne Amerykanie wydają aż 219 dolarów.
Z czego to wynika? Przede wszystkim z roztargnienia. Aż 74 proc. badanych uważa, że łatwo jest zapomnieć o wykupionych subskrypcjach, co skutkuje dalszym płaceniem. Ponadto 42 proc. ankietowanych wprost stwierdziło, iż nadal płaci za nieużywane subskrypcje. Jednocześnie deklarują oni, że z mniejszą chęcią zdecydują się w przyszłości na model subskrypcyjny. Czy to oznacza jego powolny zmierzch?
Przedsiębiorcy czerpią z subskrypcji pełnymi garściami
Na razie nic na to nie wskazuje. Na zapominalskich liczą firmy oferujące płatne subskrypcje. Z szacunków Lirana Einava, Benjamina Klopacka i Neale’a Mahoney’a wynika, że nieuwaga klientów napędza biznes zwiększając przychody na poziomie od 14 do aż 200 proc.. Co więcej, uważa się, że model subskrypcyjny przyczynia się do pięć razy szybszego wzrostu przychodu niż tradycyjne rozwiązania.
Dlatego też przedsiębiorcy pokochali subskrypcje, które na poważnie weszły do świata commerce. Korzyści z nich płynące widać nie tylko w liczbach. Model ten daje poczucie stabilizacji wynikającej z możliwości przewidzenia comiesięcznych przychodów. Co więcej, subskrypcje pozwalają na zbudowanie długotrwałej więzi z klientem i zamianę użytkownika jednorazowego na lojalnego odbiorcę.
Nie ma się co oszukiwać, że model subskrypcyjny ma też sporo zalet dla samych klientów. Przedsiębiorcy oferujący ten sposób płatności zwykle proponują atrakcyjną cenę i szeroki pakiet usług. Według Deloitte ten czynnik przekonuje 47 proc. użytkowników. Poza tym cenimy sobie także wygodę oraz dostęp do oferty premium.
Tym samym nie ulega wątpliwości, że model subskrypcyjny wcale nie jest taki zły. Warto jednak korzystać z niego w sposób racjonalny i co jakiś czas kontrolować liczbę aktywnych subskrypcji. Może się bowiem zdarzyć, że wielu z nich tak naprawdę nie używamy od wielu miesięcy, a niepotrzebnie obciążają one domowy budżet. Jeszcze jedną zaletą subskrypcji jest to, że zwykle możną ją anulować wraz z końcem obecnego okresu rozliczeniowego. Wyłączenie stałej płatności nie jest też najczęściej specjalne trudne. To wszystko sprawia, że oszczędzanie, któremu obecnie sprzyja podwyżka oprocentowania obligacji skarbowych, wcale nie musi być tak trudne jak się wielu z nas wydaje.