Rząd wygrał. Nowelizacja prawa oświatowego w sprawie przeprowadzania matur została uchwalona w ekspresowym tempie przez parlament. Pedagodzy teoretycznie nie składają broni. Zapowiadają, że protest prawdopodobnie będzie wznowiony we wrześniu. Strajk nauczycieli zostaje zawieszony. Z punktu widzenia prawa zawieszenie strajku niewiele znaczy, decydująca okazuje się praktyka.
Rząd jednoznacznie wygrywa, przynajmniej do września, ZNP decyduje się na zawieszenie strajku
Nowelizacja prawa oświatowego miała zagwarantować, że matury 2019 odbędą się zgodnie z planem, nawet pomimo strajku nauczycieli. Nie jest to z całą pewnością przykład pięknej legislacji, świadczy o tym chociażby sama numeracja nowych przepisów z pogranicza ogłoszeń w gazecie. Efekt? Strajk nauczycieli zawieszony przez ZNP. Rzecz w tym, że organizacja strajku jest stosunkowo dokładnie opisana przez przepisy prawa. Bynajmniej nie w idealny sposób. Instytucji zawieszenia strajku próżno w nich szukać. Co ciekawe, prawo w zasadzie przewiduje zakończenia strajku jako takiego.
Prawo do strajku znalazło się w Konstytucji, przysługuje jednak wyłącznie związkom zawodowym
Prawo do strajku znaleźć możemy w art. 59 Konstytucji. Przysługuje ono związkom zawodowym, nie pracownikom jako takim. Granice określonych form protestu, oraz rozwiązywania sporów pomiędzy pracownikami a pracodawcą, określa ustawa o rozwiązywaniu sporów zbiorowych. W założeniu strajk ma być ostatecznością, środkiem po który pracownicy sięgają wówczas, gdy wszelkie inne formy porozumienia pomiędzy spierającymi się stronami zawiodły.
Art. 15 ustawy pozwala podjąć akcję strajkową w przypadku nieosiągnięcia w postępowaniu mediacyjnym porozumienia rozwiązującego spór zbiorowy. Alternatywę dla strajku stanowi, zgodnie z art. 16, rozstrzygnięcie kolegium arbitrażu społecznego przy sądzie wojewódzkim. Warto zauważyć, że art. 17 ust. 2 jasno określa strajk jako „środek ostateczny”. Strajk w grę wchodzi dopiero po wyczerpaniu polubownych możliwości rozwiązania sporu z pracodawcą. Przepisy ustawy dokładnie określają jakie należy spełnić wymogi, by móc zgodnie z prawem przeprowadzić akcję strajkową.
Co jednak, jeśli pracownicy postanowiliby zignorować wymogi prawa? Przede wszystkim, to prawo chroni nie tylko interesy pracodawcy, ale – być może przede wszystkim – ich własne. Zgodnie z art. 23 ustawy, udział w strajku nie stanowi naruszenia obowiązków pracowniczych. Do tego cały czas zachowuje prawo do świadczeń z ubezpieczenia społecznego, oraz wszelkie uprawnienia wynikające ze stosunku pracy. Pomijając, rzecz jasna, prawo do wynagrodzenia. Haczyk? Strajk musi zostać przeprowadzony zgodnie z przepisami ustawy. Siłą rzeczy, jeśli się tego nie zrobi, to taki strajk jak najbardziej może zostać uznany za naruszenie obowiązków pracowniczych, co z kolei jest, zgodnie z kodeksem pracy, przesłanką do zwolnienia pracownika.
Praktyka pokazuje, że można zawiesić strajk, nawet jeśli ustawa o rozwiązywaniu sporów zbiorowych nie zajmuje się niczym poza jego rozpoczęciem
Problem z ustawą o rozwiązywaniu sporów zbiorowych jest taki, że regulacja kończy się na rozpoczęciu strajku. Logicznym jest, że pracodawca może spełnić żądania pracowników i tym samym strajk się kończy. Strony mogą też dojść do porozumienia, dzięki czemu również spór zbiorowy można by uznać za zakończony. Praktyka pokazuje, jak wspominał portal Money.pl, że zawieszenie strajku często jest po prostu faktem. Celem takiej praktyki jest uniknięcie wydłużenia negatywnych skutków strajku dla zakładu pracy. I pracowników, którzy za okres strajkowania nie utrzymują wynagrodzenia.
Należy jasno podkreślić, że to właśnie praktyka stanowi w tym przypadku przesądza o tym, jak się sprawy rzeczywiście mają. Nie oznacza to bynajmniej, że na bazie losów protestu nauczycieli nie można przyjrzeć się samym regulacjom ustawowym. W momencie zawieszenia akcji strajkowej pracownicy wracają do pracy. Nic nie stoi wówczas na przeszkodzie, by za wykonywaną pracę otrzymywali zapłatę, prawda? Niekoniecznie. Jeżeli strajk trwa, pracodawca może pracownikom wynagrodzenia nie wypłacać. Wynika to jasno z art. 23 ustawy. Ustawodawca nie przewidział sytuacji, w której pracownicy niby strajkują, ale jednak normalnie świadczą pracę.
Zawieszenie strajku, czy podzielenie go na dwie osobne akcje?
Z drugiej strony, można przyjąć, że „zawieszony strajk” to tak naprawdę dwie różne akcje. W takim przypadku również ustawa o rozwiązywaniu sporów zbiorowych rzuca pracownikom kłody pod nogi. W tym przypadku mowa o sformalizowanym rozpoczęciu strajku. Jeśli pierwszy strajk się zakończył, to podjęcie następnego wymaga spełnienia po kolei wszystkich wymogów. Dotyczy to także kolejnych kroków, jakie organizacja związkowa musi przedsięwziąć, by spełnić zadość wymogom art. 17 ust. 2. Istnieje, oczywiście, sytuacja, w której można z tego zrezygnować. Mowa o bezprawnych działaniach pracodawcy, przez które przeprowadzenie rokowań i mediacji było niemożliwe. W przypadku strajku nauczycieli taka sytuacja nie wchodzi w grę.
Ustawodawca ewidentnie powinien zapełnić lukę prawną w ustawie o rozwiązywaniu sporów zbiorowych. Zapewne zawieszenie strajku jako opcja w pełni zgodna z prawem byłaby korzystnym rozwiązaniem. Niewątpliwie jednak prawo powinno w szczególności regulować kwestię zakończenia strajku jako taką.