Ale w praktyce? Można odnieść wrażenie, że legislatorzy bardziej niż o środowisko, zatroszczyli się o interesy branży spirytusowej. W nowelizacji przepisów znalazło się bowiem wyłączenie, które budzi konsternację: butelki po mocniejszych trunkach, popularne „małpki”, nie będą objęte systemem kaucyjnym.
To nie pomyłka. W załączniku do ustawy wskazano wyraźnie, że kaucją zostaną objęte wyłącznie szklane butelki wielokrotnego użytku. A butelki po wódce czy tanim winie są niemal zawsze jednorazowe. Co więcej, to właśnie producent ma decydujący głos, czy dane opakowanie jest „wielorazowe”. Efekt? Branża alkoholowa sama może zdecydować, że jej produkty nie podlegają nowym obowiązkom.
Inni producenci żywności nie mają takiego komfortu
Fundacja „Można Lepiej!” w swoim apelu do Ministerstwa Klimatu i Środowiska nie owija w bawełnę: „Można odnieść wrażenie, że zwolennicy zmian zostali zrobieni w butelkę ” W przestrzeni publicznej nietrudno zauważyć, że właśnie butelki po mocnych trunkach – rozbite, porzucone, zanieczyszczające glebę i zagrażające zwierzętom – należą do najczęstszych śmieci. Tylko dlaczego system, który miał walczyć z takim właśnie zaśmiecaniem, omija je szerokim łukiem?
Sprawdź polecane oferty
RRSO 21,36%
Rządowi nie brakuje pomysłów: dla kupującego soczek – kaucja, dla amatora wódki – edukacja. Takie tłumaczenia usłyszeliśmy od przedstawicieli resortu klimatu. Problem jednak w tym, że edukacja nie zawsze działa, zwłaszcza na tych, którzy po wypiciu małpki rzucają ją przez ramię w najbliższy krzak. Kaucja mogłaby zadziałać skuteczniej – choćby jako finansowy bodziec dla tych, którzy zbierają butelki, by dorobić.
Całą sytuację komplikuje jeszcze bardziej fakt, że w ustawie znalazł się dodatkowy przepis zwalniający producentów butelek z obowiązku używania tworzyw pochodzących z recyklingu, jeśli butelka zawiera plastikowy element – jak korek czy pierścień. A że najczęściej dotyczy to właśnie tanich trunków? Cóż, przypadek czy ukłon w stronę lobby alkoholowego?
Fundacja nie pozostawia złudzeń: „Wygląda to tak, jakby ktoś bardzo się starał, by w żadnym wypadku nie utrudniać obrotu mocniejszymi trunkami.” I trudno się z tym nie zgodzić, bo chociaż politycy lubią publicznie demonstrować twardość wobec alkoholizmu, to w zaciszu gabinetów uchwalają przepisy, które robią życie łatwiejszym właśnie producentom wódki, a trudniejszym – producentom soków czy wody mineralnej.
Wielu posłów, również z obozu władzy, domagało się podczas prac legislacyjnych objęcia kaucją również małpek
Resort klimatu najpierw dawał nadzieję, że może kiedyś… a potem stwierdził, że „lepiej postawić na edukację”. A przecież logika podpowiada co innego: skoro te butelki najczęściej lądują na ulicach, to właśnie one powinny być priorytetem w nowym systemie.
Nie wiadomo, czy rząd liczy na wdzięczność branży alkoholowej, czy po prostu nie miał odwagi podpaść kolejnemu lobby. Wiadomo za to jedno – system kaucyjny, w obecnym kształcie, to niedopracowany bubel, który bardziej chroni producentów spirytusu niż środowisko. Może czas najwyższy naprawić ten absurd.