Własna firma z jednej strony daje niezależność i perspektywę sukcesu. Z drugiej strony to wielka odpowiedzialność, zwykle sporo nieprzespanych nocy – no i składki ZUS. Trzy litery spędzające sen z powiek, a nawet powstrzymujące przed przejściem na swoje. Czy słusznie? Czy opłacanie ich samemu jest naprawdę takie straszne, jak je malują? A może to tylko mit – jeden z wielu na temat własnej firmy? Postanowiliśmy nieco się z nim rozprawić.
Oto osiem rzeczy o ZUS-ie, które powinien wiedzieć każdy przyszły i początkujący przedsiębiorca.
ZUS dla przedsiębiorców. Zakład da nam się „rozkręcić”
Pierwszy mit: składki są tak duże, że nawet jak nasza firma coś zarobi, to i tak pochłoną to „ZUS-y”. Ile w tym jest jednak prawdy?
Patrząc na wysokość składek, rzeczywiście początkujący przedsiębiorca może się nieco przerazić. Otóż wynoszą one w 2019 r. od 1246,92 zł do 1316,97 zł – w zależności od tego, czy zdecydujemy się na dobrowolne ubezpieczenie chorobowe.
Jednak warto pamiętać, że ZUS da nam się „rozkręcić”. Przed pierwsze dwa lata będziemy mogli płacić obniżoną stawkę – w tej chwili jest to 675 zł, ale…
Stawki ZUS rosną. I jeszcze długo będą rosnąć.
348,75 zł – dokładnie tyle wynosiła stawka ZUS w 1999 r. I to nie preferencyjna, ale ta „normalna”. No właśnie – w Polsce od lat rosną ceny, jak i wynagrodzenia. I dlatego też rośnie składka ZUS, która jest powiązana z pensją minimalną lub przeciętnym wynagrodzeniem za pracę.
W 2019 r. składka preferencyjna wynosi 675 zł, ale od 2020 r. będzie to już aż 780 zł. Oczywiście wzrośnie też „zwykła” stawka – i to o ok. 10 proc.
Mała firma, mały ZUS?
Od 2019 r. weszło w życie kolejne ułatwienie dla przedsiębiorców – tym razem tych mniejszych. „Mała firma, mały ZUS” – brzmi chwytliwie. Ale o co w tym chodzi? Otóż firmy o małych obrotach mogą opłacać składki zależnie faktycznie osiągniętego przychodu – a nie od jednakowej dla wszystkich podstawy wymiaru. W największym skrócie – to opcja dla tych, którzy w poprzednim roku mieli obrót, który nie przekroczył 30-krotności minimalnego wynagrodzenia za pracę.
Za 2019 r. będzie to 63 tys. zł, za 2020 – przynajmniej 73,5 tys. zł. Trochę to skomplikowane – no i w takim przypadku składki będzie sobie trzeba wyliczyć samemu.
ZUS dla przedsiębiorców. A może by tak… uciec za granicę?
Nie da się ukryć, że składki ZUS niskie w Polsce nie są. Mniej potrafią płacić przedsiębiorcy w wielu krajach – na przykład w Czechach czy na Słowacji.
Pojawia się więc pokusa, żeby po prostu zarejestrować firmę za granicą. Pomagają w tym zresztą dziesiątki firm, które kuszą „niskimi składkami’.
Jednak czy można legalnie „przenieść swoją firmę”? Na przykład do Czech? Tak – pod warunkiem, że sami się przeprowadzimy do Czech lub ewentualnie przeprowadzimy tam naszą firmę (ale fizycznie, a nie wirtualnie).
Jeśli jednak chcemy na przykład rozkręcić w Warszawie niedużą agencję reklamową, to jej rejestracja w Czechach będzie bardzo złym pomysłem. ZUS – i przede wszystkim urząd skarbowy – prędzej czy później się zorientuje, a my dostaniemy nie tylko karę, ale zapewne będziemy też musieli zapłacić zaległe składki.
Jednak jest sposób, by ominąć ZUS…
I to zupełnie legalnie. Teoretycznie możemy mieć firmę i nie opłacać ZUS-ów – zakładając spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością. Wielu księgowych zapewnia, że to świetny interes – nawet jak dopiero rozpoczynamy biznes.
Na pewno jednak na takim ruchu skorzystają… sami księgowi, bo obsługa spółek jest zdecydowanie droższa niż obsługa działalności gospodarczej. Poza tym spółka z o. o. wymaga całkiem sporych nakładów i przejrzystości finansowej.
„Przejrzystości? Ale przecież ja nie mam nic do ukrycia…” – powie któryś przedsiębiorca. Tak, ale w praktyce przedsiębiorca na JDG może dość swobodnie korzystać ze swoich firmowych pieniędzy. W przypadku spółki – nawet na firmowy lunch powinien mieć odpowiednie dokumenty. A brak kilku papierów może spowodować spore kłopoty.
Warto więc spokojnie się zastanowić, czy zakładanie spółki tylko po to, by ominąć ZUS, naprawdę się opłaca… Zwłaszcza, że towarzyszy im podwójne opodatkowanie w przypadku wypłaty dywidendy.
No dobrze, ale czym są właściwie te składki ZUS?
Sporo już powiedzieliśmy o tym, ile wynoszą składki, to przyjrzyjmy się, za co właściwie płacą przedsiębiorcy.
Otóż największą część pochłania składka emerytalna – to w tej chwili 558 zł. Kolejne 342 zł to składka zdrowotna. Składka rentowa to niecałe 230 zł. Mniejsze kwoty idą natomiast na składki wypadkowe, chorobowe oraz na Fundusz Pracy.
Co, jeśli spóźnię się z opłacaniem składek?
Na początku działalności z pieniędzmi zwykle jest krucho. Zapłacenie składek ZUS, nawet tych preferencyjnych, może więc być wyzwaniem. Czy więc można termin trochę „przeciągnąć” – na przykład jak czeka się na fakturę, która ma być opłacona „lada chwila”?
Cóż – to nie jest najlepszy pomysł. Składki przedsiębiorca powinien opłacać do 10-go lub 15-go dnia każdego miesiąca. Jeśli tego nie robi, naraża się na karne odsetki. I zwykle na tym się kończą kary za drobne opóźnienia. Ale warto pamiętać, że Zakład może również wymierzać kary – do nawet 5 tys. zł za niepłacenie składek. Sprawa też może ostatecznie trafić do sądu. Więc lepiej pilnować terminów – i wywiązywać się na bieżąco ze swoich zobowiązań.
Emerytura dla przedsiębiorcy
Czy opłaca się iść „na swoje”, czy jednak lepiej pozostać na etacie?
Patrząc na prognozowane emerytury, można dość do wniosku, że korzystne jest jednak to drugie. W końcu przedsiębiorcy opłacają najniższe możliwe składki, a przez to będą mieli w przyszłości stosunkowo niższe świadczenia. Żeby tego było mało, przedsiębiorcy muszą składki opłacać samemu, a na etacie przecież robi to za nich pracodawca… Mało tego, przedsiębiorcy na razie nie skorzystają z takich nowinek, jak na przykład PPK.
Wydaje się więc, że warto traktować jako jeden z filarów naszej emerytury, a nie jedynego gwaranta. Emerytura z ZUS jest bowiem gwarantowana przez autorytet Państwa, natomiast niekoniecznie będzie ona zaspokajała wszystkie potrzeby i marzenia emerytów – gdyż przy tej demografii społeczeństwa nie jest to możliwe.