Zwolnienie z podatku od nabytego spadku to ważne uprawnienie dla wielu rodzin dziedziczących majątki po najbliższych. Część z nich była przekonana, że czas największego lockdownu przesunie im termin na zgłoszenie do fiskusa. Jak się okazuje ustawa dotycząca COVID-19 nie przewidziała takiego rozwiązania.
Zwolnienie z podatku od nabytego spadku – tak, ale tylko przy zgłoszeniu
Polskie prawo podatkowe zawsze stało po stronie najbliższych zmarłego. Zgodnie z obowiązującymi przepisami małżonek, zstępni, wstępni, pasierb, rodzeństwo, ojczym i macocha, nie są obowiązani do płatności jakiejkolwiek daniny do Skarbu Państwa za nabyte w drodze dziedziczenia mienie. Warunkiem jest zgłoszenie tego faktu do skarbówki w ciągu 6 miesięcy od dnia nabycia spadku.
Półroczny termin jest niestety nieprzekraczalny. Oznacza to, że jeżeli nie dokonamy zgłoszenia urząd skarbowy ma prawo naliczyć nam należny podatek. Jak się okazuje, nie wszyscy o tym wiedzą. Niektórzy mieli nadzieję, że w początkach epidemii COVID-19 termin na zgłoszenie został wstrzymany. Nic bardziej mylnego.
COVID-19 nie tłumaczy przekroczenia terminu na poinformowanie skarbówki
Cała sprawa zaczęła się już w lutym kiedy u premiera bezskutecznie interweniował Rzecznik Praw Obywatelskich. Tymczasem miesiąc później do Ministerstwa Finansów wpłynęła interpelacja posłów SLD. Z jej treści wynika, że domagali się oni pomocy dla osób, które nie zdążyły złożyć do skarbówki odpowiedniego dokumentu potwierdzającego nabycie przez nich mienie spadkowe w czasie lockdownu w 2020 r. Autorzy tłumaczą, że część osób była pewna, że sprawę mogą załatwić po zdjęciu zakazów. Tymczasem urzędy skarbowe zaczęły już naliczenia podatku.
Odpowiedź resortu finansów nie pozostawia żadnych wątpliwości. Przepis wprowadzony do ustawy o COVID-19 dotyczył zawieszenia prawa administracyjnego, a nie podatkowego. Ponadto ustawowy termin 6 miesięcy jest jednym z najdłuższych w całym systemie podatków i nie ma było potrzeby jego wydłużania. Ministerstwo tłumaczy także, że sprawę można było załatwić drogą elektroniczną, bez wychodzenia z domu.
Prawo prawem, ale niesmak pozostaje
Choć stanowisko zarówno skarbówki, jak i resortu odpowiedzialnego za finanse może się obronić, to jednak takie podejście jest trudne do zaakceptowania. W pierwszych tygodniach epidemii COVID-19 rząd robił wszystko, by zatrzymać obywateli w domach. Wprowadzone zostały rozmaite przepisy zawieszające bieg różnych terminów. Trudno powiedzieć, dlaczego przy okazji ustawodawca nie załatwił sprawy związanej z podatkami.
Wydaje się, że brak regulacji w przedmiotowym zakresie jest po prostu przeoczeniem. W gąszczu przepisów ustawy o COVID-19 gubili się wszyscy od polityków, czy prawników, po tworzących ją urzędników. Nie trudno zrozumieć zaskoczenia ludzi, którzy zachęcani do siedzenia w domach liczyli, że zwolnienie z podatku od spadku będą mogli załatwić, gdy zrobi się bezpieczniej.
Tymczasem rzeczywistość jest zupełnie inna, a na cofnięcie zmian jest już po prostu za późno. Niestety znów jesteśmy więc świadkami sytuacji, w której za błędy rządu płacą zwykli obywatele. Oczywiście można użyć argumentu, że spadkobiercy powinni lepiej zorientować się w swojej sytuacji. I pewnie jest w tym trochę racji. Moim zdaniem po stronie rządzących leżało jednak jasne i czytelne poinformowanie obywateli o sprawach, których załatwienia odkładać nie mogli.