Przez ponad tydzień testowałem na własnym organizmie 5G od Plusa w warunkach domowych. Informuję, że nie wyrosły mi macki, za to odnalazłem dawno utracony internet domowy (i nie tylko), który spełnia wszystkie moje potrzeby.
Rano budzi mnie pikanie i cichy szum podnoszonych automatycznie na wschód słońca rolet. Pikanie? To nie budzik – to moje AGD daje mi znać, że właśnie podgrzało mi śniadanie.
Później idę do pracy. Otwieram kurierowi drzwi telefonem i obserwuję, jak zostawia moją paczkę w przedpokoju przez domowy monitoring. Dla żartu straszę go i trzaskam roletami.
Wracam do domu. Lodówka sama zamówiła zapasy, a potem zanalizowała co zostało, dogadała się z piekarnikiem i zaproponowała przepis na szybki obiad.
Włączam i wyłączam rzeczy wydając komendy jak Gandalf. Jak zaczyna mi się nudzić to zakładam okulary VR i po moim domu zaczynają biegać dinozaury w rozdzielczości 10k, potem idę do ogródka pograć ze znajomymi w Fifę VR, ale oczywiście każdy łączy się przez sieć. Sąsiedzi obserwują mnie, jak biegam sam po ogródku robiąc cieszynki.
Na koniec dnia pstrykam – światła gasną, opuszczają się rolety i termostat ustawia temperaturę do snu.
Tak właśnie wygląda sieć 5G w opisach reklamowych – a jak jest naprawdę?
Wszystkie reklamy dotyczące 5G są fajne i ekscytujące, ale to jest raczej melodia przyszłości. Eksperci snują plany o możliwościach sieci 5G, która ma umożliwić podłączenie nie tylko wszystkich domowych sprzętów do sieci, ale też operacje przeprowadzane przez internet i inne rzeczy wyrwane prosto z Jetsonów.
Co prawda mowa tu o przyszłości nieodległej (a niektóre z opisywanych wyżej rozwiązań dostępne są już teraz) – ale nie oszukujmy się. Opcje, które obecnie posiada moje AGD, pozwalały mi co najwyżej włączyć przez Wi-Fi pralkę. Jeżeli chodzi o dostępność takich sprzętów na rynku, to może mógłbym np. dokupić lodówkę z podglądem live do środka – ale jest zdecydowanie za droga. Obiło mi się też o uszy, że opcja z zamawiającą jedzenie lodówką jest dostępna gdzieś za granicą.
5G na ten moment daje nam większą szybkość, stabilność połączenia, większą przepustowość i mniejsze opóźnienia
To, co osobiście sobie cenie w internecie to wolność i mobilność. Internet traktuję przy tym jako przysługujące mi prawo. Nie chcę zastanawiać się nad tym, jaką umowę podpisać, jaką prędkość wybrać, jak zmienić operatora przy przeprowadzce i czy tam, gdzie pojadę, będzie znośnej jakości WiFi.
W momencie, w którym na rynku pojawił się przystępny cenowo i jakościowo internet mobilny LTE nie miałem wątpliwości, co należy zrobić. Odciąłem operatora, który dostarczał mi stałe łącze, kupiłem pakiet mobilnego internetu i zapomniałem o wszystkich umowach na czas określony, których nie mogę wypowiedzieć, promocjach, które obowiązują tylko nowych klientów i wypowiedzeniach umowy internetu, które można wysłać tylko pocztą (!). Tak było, ale podobno ma już nie być. Nowelizacja prawa telekomunikacyjnego wprowadza m.in rozwiązanie umowy telekomunikacyjnej przez internet i inne ułatwienia dla konsumentów. Chociaż ja nie wierzę, że dużo tutaj się zmieni – firmy, które chcą stosować takie rozwiązania, zawsze są krok do przodu przed ustawodawcą.
Nie pomyliłem się w swoim wyborze, ale nie obyło się bez ofiar
Parę razy próbowałem siebie oszukać, że w końcu nadejdzie ten czas, gdy internet mobilny zastąpi mi całkowicie ten stacjonarny. Niestety, mimo tego, że pakiety internetu mobilnego są coraz większe, tańsze i ogólnie przystępniejsze, nigdy nie udało mi się od czasu postawienia na internet mobilny znowu zagrać online w Fifę czy Call of Duty.
Po ponad tygodniu testów muszę przyznać, że internet 5G od Plusa spełnił moje nadzieje na zastąpienie stałego łącza internetem mobilnym.
To co na pewno mnie nie zawiodło to router Huawei 5G CPE Pro 2 dostępny w ofercie Plusa. W porównaniu do dotychczasowego nie gubił zasięgu w dalszych zakątkach mieszkania – wszystkie osoby, które mieszkają tak jak ja w kamienicach i musiały zakupić wzmacniacz sygnału, wiedzą o czym mówię. Poza tym urządzenie od Huawei jest po prostu… ładne. A to akurat jest ważne – nie każdy router obsługuje 5G, wybór jest ograniczony, więc dobrze, że nie odstrasza wyglądem i można go bez problemu postawić na reprezentacyjnym miejscu.
Po pierwsze – sprawdź czy jesteś w zasięgu
Żeby internet 5G od Plusa zadziałał w twoim domu, musisz być w zasięgu 5G. Na swojej stronie operator udostępnia specjalna mapę zasięgu, gdzie można sprawdzić, czy twoje mieszkanie łapie się na 5G. Nie można też sugerować się odległością od nadajnika 5G. Prędkość sieci zależy m.in. od uwarunkowań terenu i zabudowy. Przeglądałem testy, zgodnie z którymi mimo tego, że testujący był dalej od nadajnika, prędkość była zdecydowanie większa. Maksymalna prędkość, jaką może uzyskać sieć 5G od Plusa, wynosi 600 Mb/s. W moim mieszkaniu 5G nie osiągało prędkości maksymalnych, ale swobodnie mogło stawać w szranki z internetem światłowodowym.
To co jednak najbardziej mnie ucieszyło to… powrót gier komputerowych online
I nie chodzi tu tylko o prędkość, ale też o stabilność połączenia. Utrata pakietów na standardowym internecie mobilnym była bez porównania większa niż po podłączeniu 5G od Plusa. W zasadzie różnica jest zero jedynkowa – na internecie mobilnym w technologii LTE nie mogłem grać w żadne gry, które wymagały szybkości reakcji. 5G od Plusa pozwoliło mi po raz pierwszy od długiego czasu wrócić do grania online.
Czy wykupię abonament na internet 5G od Plusa?
Trochę się zawahałem, czy 5G od Plusa faktycznie może mi zastąpić sieć domową? Moje wątpliwości budził fakt, czy jakość transmisji danych 5G (czyli szybkość, niskie opóźnienia) będą na przyzwoitym poziomie, podczas gdy każdy z nas korzysta z internetu i są duże obciążenia sieci?
Ale to właśnie 5G – ma być odpowiedzą na wyzwania obecnych czasów. Ma obsłużyć jednocześnie wiele użytkowników i umożliwić dostęp do usług w bardzo dobrej jakości, nawet na gęsto zaludnionych obszarach, na koncertach itp. Co przekłada się na bardziej stabilne połączenia i lepszą jakość internetu w domu na wielu urządzeniach.
Inną wątpliwością była cena. Porównując jednak oferty za internet mobilny i operatorów stacjonarnych wychodzi na to, że abonament na 5G od Plusa w opcji z największym pakietem jest w porównywalnej cenie. Poza tym dostępne są promocje 5G, gdzie dostęp do tej nowej technologii mamy już od najniższych abonamentów.
Największą zaletą z mojego punktu widzenia jest jednak to, że w razie wyprowadzki po prostu zabieram router i kartę SIM ze sobą i nie muszę się martwić tym, czy w nowym miejscu mogę mieć tego samego operatora. Taka sytuacja, jeżeli ma się umowę na czas określony bez możliwości wypowiedzenia, boli najbardziej. Poza tym, mimo tego, że umowa z Plusem też zawierana jest na czas oznaczony, operator umożliwia jej wypowiedzenie po upływie 30-dniowego okresu wypowiedzenia.
Wreszcie podoba mi się to, że przy okazji jakiejkolwiek podróży służbowej nie muszę być zdany na łaskę hotelowego WiFi. Zawsze mogę wziąć ze sobą kartę SIM, wrzucić ją do telefonu i cieszyć się świetnej jakości internetem w większości dużych miast w Polsce (na ten moment jest ich 7 – w przyszłości więcej). W pozostałych zadowolę się prędkością LTE.
Czy wykupię abonament w Plusie? Mimo tego, że zasięg 5G jest dopiero w kilku miastach, moja odpowiedź brzmi tak. Już teraz ta sieć spełnia większość moich wymagań i po raz pierwszy wiem, że zmiana oznacza krok w przód, a nie tylko podmiankę jednego operatora na drugiego, oferującego z grubsza to samo. Mam nadzieję, że się nie pomylę i rozwój sieci 5G nadąży za moimi potrzebami.
Artykuł powstał we współpracy z siecią Plus