Alerty RCB z założenia mają nas ostrzegać przed zagrożeniami pogodowymi i powinny być rozsyłane tylko w przypadku bezpośredniego zagrożenia życia i zdrowia mieszkańców. Jednak w ostatnich latach tak nie było, a częstotliwość dostarczania tego typu wiadomości do obywateli jest tak duża, że u niektórych Polaków nastąpił ich przesyt, co skutkowało nawet wrzucaniem tych SMS-ów do folderu spam w swoim telefonie.
O Alertach RCB powstały żarty i memy, jednak powódź pokazała, że jest to kluczowy kanał ostrzegania obywateli o zagrożeniach
Alerty tego typu są wysyłane do wszystkich osób, które w danym momencie przebywają na terenach objętych zagrożeniem. Jednak dynamiczna i zmienna pogoda często sprawia, że jesteśmy zasypywani SMS-ami tego typu praktycznie codziennie. Nietrudno zatem przewidzieć, że wielu z nas będzie mieć dosyć wysyłania do nich dziesiątek wiadomości, co sprawi, że albo zablokujemy je, albo wrzucimy do folderu ze spamem. Osoby projektujące i wdrażające ten system nie przewidziały niebezpieczeństwa, jakie może nieść ze sobą wysyłanie tego typu komunikatów jeden za drugim. Po pewnym czasie wiele osób zacznie je ignorować, co może być tragiczne w skutkach w sytuacjach realnego zagrożenia życia i zdrowia, np. podczas powodzi lub silnej wichury.
Eksperci z Uniwerystetu SWPS już jakiś czas temu zauważyli zjawisko usypiania naszej czujności poprzez wysyłanie znacznej ilości Alertów RCB do mieszkańców. Problemem tego typu wiadomości jest także ich nieprecyzyjne formułowanie. Działa tutaj także tzw. zjawisko rozproszonej odpowiedzialności – mieszkańcy otrzymujący wiadomości ostrzegawcze na swój telefon, niekoniecznie mają poczucie, że muszą coś zrobić w takiej sytuacji.
Często mogą oni zdecydować się na działania w chwili, kiedy żywioł niszczy ich domy i posesje, a oni czekają na ewakuację z zalanego domu, lecz wtedy już jest za późno. W przestrzeni publicznej obecne są także głosy, które nawołują do umieszczania w wiadomościach ostrzegawczych także informacji o możliwych konsekwencjach zaniechania odpowiednich działań przez mieszkańców podczas zagrożenia pogodowego. Być może Alerty RCB powinny być także formułowane w bardziej atrakcyjnej i przykuwającej uwagę formie.
Wiele osób twierdzi jednak, że Alerty RCB powinny być wysyłane tylko i wyłącznie podczas realnego zagrożenia kataklizmami, a nie podczas przechodzenia zwykłej, niezbyt silnej i mało groźnej burzy. Wszystko po to, aby uniknąć postępującego znieczulania ludzi na informacje o zagrożeniach. Wiele osób przestaje także wierzyć w to, że alerty tego typu są formułowane na podstawie wiarygodnych danych. Mieszkańcy, którzy otrzymali kilka razy SMS-a z ostrzeżenia o burzy, która nie nadeszła, mogą popaść w zwątpienie i mieć uzasadnione obawy co do skuteczności informowania o zagrożeniach przez tego typu system.
Tegoroczna powódź pokazała jednak, że bez Alertów RCB wiele osób nie zostałoby na czas ostrzeżonych przed nadciągającą falą powodziową. System ostrzega także o ryzyku wchodzenia na wały przeciwpowodziowe, spożywaniu wody powodziowej i jedzenia produktów, które miały z nią kontakt, czy wreszcie o konieczności ewakuacji terenów, do których zbliża się fala powodziowa. Wiele osób nie dowiedziałoby się na czas o nadchodzącym zagrożeniu, gdyby nie to, że mają włączony telefon. Były jednak sytuacje, kiedy Alert RCB okazał się bezużyteczny wobec potęgi żywiołu i szybkości, z jaką woda wzbierała w korytach rzek w różnych miejscach na południu Polski.
Kolejny problem z Alertami RCB to coraz częstsze podszywanie się pod nie wszelkiej maści oszustów
Podczas powodzi mamy do czynienia nie tylko z ohydnymi, pospolitymi przestępstwami, takimi jak szabrownictwo. Pod system ostrzegania ludności coraz częściej podszywają się także wszelkiego rodzaju oszuści. Nie byłoby w tym oczywiście nic dziwnego, gdyby nie fakt, że tym sposobem wiele osób (szczególnie starszych i schorowanych), może paść ofiarą wyłudzenia danych lub być okradzionymi z pieniędzy. W fałszywych wiadomościach SMS, które są tworzone na wzór Alertów RCB znajdują się oczywiście specjalne linki. Gdy w nie w klikniemy, możemy najpewniej pożegnać się ze swoimi środkami na koncie bankowym. Problem ten pokazuje nam pewien paradoks – oszuści mogą podważać zaufanie społeczne do systemu, który z założenia miał być projektowany, aby pomagać i ostrzegać ludność, a także budować zaufanie do instytucji państwowych. Niestety osoby, które odpowiadają za projektowanie i funkcjonowanie systemu Alertów RCB, będą w niedługim czasie musiały wziąć sobie wiele uwag do serca i starać się ulepszyć jego działanie.